43 Zaczekam

1.2K 127 13
                                    

-Mieliśmy wrócić dwa dni wcześniej! - wypominał rodzicom Sebastian, kiedy jechali samochodem do domu. Siedział naburmuszony, opierając się o okno.

-Co ci się tak spieszy? Do dziewczyny, tak? -zgadywał ojciec.

-Spokojnie tato, to z pewnością nie jest dziewczyna -sprostował Kuba, chichocząc pod nosem, a młodszy tylko przewrócił oczami.

-Więc do kogo?

-Do Tomka -odpowiedział, nawet nie kłamiąc.

-Teraz słyszę tylko: "Tomek, Tomek" -zauważył mężczyzna, machając przy tym dłońmi - Spotykasz się z nim za często. No ale... w końcu przyjaciele są najważniejsi.

-Ta... przyjaciele, których pieprzysz -zakpił Kuba, szepcząc bratu to do ucha - Chyba, że on cię...

~~~

Państwo Abramscy postanowili, że zamiast w sobotę, wrócą dopiero w niedzielę późnym wieczorem. To zepsuło cały plan Sebastiana, który chciał ten czas przeznaczyć na swojego chłopaka. Teraz był poniedziałek. Wiedział, że Tomka może zobaczyć dopiero w szkole. Dlatego już przed pierwszą lekcją musiał go znaleźć.  I udało się. Brunet opierał się o parapet, czytając jakieś notatki w zeszycie. Parę osób przechodziło już o tej godzinie korytarzem, a inni siedzieli przy grzejnikach. Sebastian podszedł do niego i przywitał się z promiennym uśmiechem. Drugi również się uśmiechnął, kiedy tylko go spostrzegł.

-Tak się stęskniłem - Sebastian poprawił kosmyk brązowych włosów Tomka, które spadały na czoło, a następnie przejechał palcami po jego policzku.

-Co ty wyprawiasz?- Tomek natychmiast zepchnął z twarzy dłoń szatyna, rozglądając się dookoła - Jeszcze ktoś nas zobaczy -upomniał go.

-No tak... masz rację.

-Jeszcze mnie wycałujesz, ale po skończonych zajęciach.

-Już się nie mogę doczekać.

~~~

I tak oto po szkole wybrali się do domu bruneta. Weszli do pokoju, upewnili się, że nie ma Marcina i zamknęli drzwi. Spojrzeli na siebie  porozumiewawczo i jeden wpił się w usta drugiego, potem całowali się nadal, ale tym razem na łóżku. Zielonooki jako pierwszy zaczął błądzić rękoma po ciele Tomka, a ten zrobił to samo. Obmacywanie było przecież bardzo przyjemne. Sebastianowi jednak to nie wystarczyło, chciał poczuć nagą skórę swojego chłopaka. Z tego powodu właśnie, włożył swoje dłonie pod jego koszulkę, podciągając ją wyżej.

-Zdejmij to, proszę - powiedział oddychając ciężko.

Tomek z lekkim wahaniem wykonał powoli polecenie. Drugi aż przełknął ślinę, widząc po raz pierwszy swojego chłopaka bez górnej części garderoby. Wydawało mu się, że robi się w tym pomieszczeniu coraz cieplej, choć wiedział, że to wszystko wina tego przystojniaka naprzeciwko. Sebastian mógł ostatecznie wybić sobie heteroseksualizm z głowy. 

-A ty? -upomniał się starszy, czując się z lekka skrępowany.

Na jego prośbę, ciemnowłosy też ściągnął bluzkę. Po czym położył ręce na biodrach niebieskookiego i przyciągnął go bliżej. Tak blisko, że nawet kartka papieru nie zmieściłaby się pomiędzy nimi. Sebastian zamiast ust chłopaka, zaczął całować jego szyję. To też było nowe, ale Tomkowi się bardzo podobało, więc nie sprzeciwiał się. Raz nawet jęknął, przez co krążenie w żyłach Sebastiana przyspieszyło jeszcze bardziej. Ciemnowłosy tak bardzo go pragnął, że postanowił posunąć się o krok dalej. Jego ręce, które wcześniej obmacywały plecy, powędrowały niżej. Palce pomalutku przesuwały się wzdłuż kręgosłupa aż dotarły na materiał spodni. Tomek spiął się, co drugi natychmiast zauważył i odkleił się od niego.

-O co chodzi? -zapytał.

-Nic... -brunet nie wiedział jak się zachować - Ja po prostu...

-Co?

-Ja nie chcę tego jeszcze robić. Nie jestem gotowy -wyjaśnił, spuszczając głowę w dół- Przepraszam.

-Skarbie... -Sebastian uniósł jego brodę, aby spojrzeli sobie w oczy - W porządku, rozumiem -objął oba policzki Tomka i dodał: - Zaczekam.

-Zaczekasz?

-Oczywiście -przytaknął- Nie musimy się z niczym spieszyć. Kocham cię, więc zaczekam.

-Ja też cię kocham.

~~~


Sebastian nie miał zamiaru zmuszać swojego chłopaka.  A dzięki czterogodzinnej nauce babci, wyedukował się na tyle, żeby wiedzieć, że w miłości nie tylko seks jest ważny. I właśnie dlatego poprzestawali na przytulaniu, całowaniu, a czasami na głębszym obściskiwaniu się. Niestety nadmiar nastoletnich hormonów sprawiał, że tak z dwa czy trzy razy Sebastianowi zdarzał się pewien "wypadek". A mianowicie- podczas pocałunków, Tomek leżał na nim i dla wygody jego noga była pomiędzy nogami Sebastiana. Przez takie wybryki Tomek musiał w pewnym momencie się podnieść, odchrząknąć i zwrócić mu uwagę:

-Chyba coś ci... -mówił, wskazując na krocze Sebastiana. Ten wtedy rumienił się niemiłosiernie i uciekał do łazienki.

Sebastian był całkowicie świadom tego, że Tomek działa na niego za mocno. Nawet, jeśli psychicznie dałby radę się z tym uporać, to i tak jego ciało mogło mieć na ten temat inne zdanie. Krępujące sytuacje naprawdę nie są tym, z czym Sebastian chce mieć do czynienia. Na szczęście wieczory miał tylko dla siebie. Wtedy może zanurzyć się w własnej pościeli i puścić wodze wyobraźni. Tego nikt nie mógł mu zabronić. A on nie miał zamiaru z tego rezygnować. Lubił te chwile, kiedy zamykał powieki i wyobrażał sobie Tomka. Tomka w całej jego okazałości. Och, jak cudownie byłoby go dotykać tu i tam, a potem zrobić z nim coś jeszcze. Kładł dłoń na swoim brzuchu i wolno schodził nią coraz niżej, najczęściej robił parę kółek, żeby na koniec wsunąć dłoń za gumkę od bokserek. Umiejętnie tłumił swój oddech i niektóre jęki poduszką. Myśli o brunecie, który przegryzałby mu płatek ucha sprawiały, że jego ruchy były coraz to szybsze. I tak parę razy w tygodniu.

Z Tomkiem oczywiście robili też inne rzeczy. W styczniu wybierali się bardzo często na jakieś randki lub spacery, albo grali na nowej gitarze Tomka (którą dostał w prezencie od swojego chłopaka na święta) i śpiewali. Tak po prostu.  Zdarzały się też takie dni, gdy siedzieli na kanapie z pudełkiem lodów i oglądali przypadkowe musicale lub coś innego typu- na przykład Queer as folk, ale to naprawdę rzadko. W pewną sobotę, w Dniu Najbardziej Kochanych tak dla ścisłości, oglądali właśnie sobie ten serial. Sebastian opierał się głową o ramię drugiego, ręką obejmując jego talię.

-Chciałbym, żeby było tak zawsze- odparł nagle zielonooki.

-Jak? Żeby Brian miał więcej kochanków? - zgadywał, nawiązują do tego, co leci na ekranie.

-Nie, głuptasie -zaprzeczył, mocniej wtulając się w Tomka - Chcę mieć cię przy sobie. Chcę być z tobą tutaj czy w jakimkolwiek innych miejscu za rok, za dwa lata, za czterdzieści też. Chcę mieć cię zawsze i tego nie zepsuć -wyznał, a jego słowa były całkowicie szczere.

-Naprawdę? - zapytał, a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Poczuł w środku wielką radość i coś takiego... co mógłby porównać z uczuciem, gdy wygrywa się milion na loterii.

-Mam cholerne szczęście, że tu jesteś. I, że jesteś mój -odpowiedział.

-No... to w takim razie obaj jesteśmy szczęściarzami. Cholernymi szczęściarzami- podsumował brunet.

-A co do Briana... -Sebastian zmienił temat- On musi być z Justinem.

-A Michael? Co z nim?

-Ma przecież tego doktorka- wskazał na telewizor, gdzie akurat pojawił się David, o którym była mowa.

-No ale...

*Sebastian


Kocham  <3 Jesteście wspaniali !







On nigdy mnie nie poznaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz