26 Zmiana

1.4K 125 15
                                    

Tomek był szczęśliwy. Szczerzył się jak głupi do sera, po spotkaniu z Sebastianem. Wiedział, że muszą poprzestać na przyjaźni, ale to i tak dużo. To zrozumiałe, że musi przestać mieć nadzieje na cokolwiek innego. Cieszył się z takiej relacji, jaką teraz mieli. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie zepsuty samochód taty. 

Stało się to dokładnie w niedzielny wieczór, kiedy to wracał z pracy. Poprosił grzecznie chłopaka, aby mu pomógł w naprawie. Oczywiście zgodził się. Jednak Tomek nie znał się na takich rzeczach, nie rozpoznawał tych wszystkich kluczy, ani innych narzędzi. Nie miał pojęcia, gdzie się wlewa olej, ani gdzie jest jakiś zbiornik płynu hamulcowego. Nie pojmował tego, dlatego ni jak radził sobie z pomocą, choć bardzo się starał. 

-Daj mi ten z ósemką- Marek niecierpliwił się, bo niebieskooki nie mógł znaleźć odpowiedniego. 

-To ten - nagle pojawił się Marcin, który podał mężczyźnie, to czego potrzebował. 

Teraz w trójkę zmagali się z autem, ale Tomek praktycznie niczego nie zdołał wykonać. 

-A może gdy spróbujemy to podłączyć tu, to odpali - Marcin dawał coraz to nowsze propozycje, które w końcu podziałały.

-Chciałbym mieć takiego syna jak ty, Marcin -Marek poklepał chłopaka po plecach, zadowolony z udanej naprawy samochodu.

 -To ja już pójdę do siebie -Tomek szybko wybiegł z warsztatu i popędził do pokoju. 

Nie chciał po sobie poznać, że to go zabolało. Czuł się jakby był tym gorszym. Było tak w szkole, a w domu, dla ojca, on zawsze był na pierwszym miejscu. Z jednej strony to dobrze, że Marcin się z nim dogaduje, ale z drugiej... Tomek był potwornie zazdrosny. Na początku złościł się na nich, ale potem zdał sobie sprawę, że to nie oni muszą się zmienić, tylko on.

Wyciągnął z szafy wszystko, co miał. Po głębszym zastanowieniu, pomyślał, że jego ubrania są stanowczo za bardzo gejowskie. Dość. Pora to zmienić. Wyszukał jakieś zwykłe bluzki oraz bojówki. Nie wiedział, jakim cudem to się tam znalazło, ale jednak było. To pewnie Marek mu kiedyś kupił. Z sypialni taty zabrał jedną z jego kolekcji czapek z daszkiem. Chciał się upodobnić do własnego ojca.

Już nie jestem pedałem - powiedział do siebie w myślach, kiedy stanął przed lustrem. 

~~~

W poniedziałek, następnego dnia Tomek jak zwykle czekał na swojego przyjaciela.To już tradycja, robili tak codziennie. Zawsze chodzili razem, a on nigdy się nie spóźniał. Chłopak zerknął na wyświetlacz swojego telefonu, odczytując godzinę. Nagle dostał wiadomość od Sebastiana:

Dziś zostaję w domu. Jestem chory.

 Zaśmiał się pod nosem, wspominając wypad nad morze. Październik to nie dobra pora na kąpiel. Poszedł do szkoły, a tam na wejściu zastał Kamilę i Kacpra. 

-Co ty masz na sobie? -ciemnoskóra obejrzała go z góry na dół. 

-Nic takiego -wzruszył ramionami -Mam do was prośbę... 

-No słuchamy -usiedli przy stoliku, blisko sklepiku. 

-Chcę kogoś poderwać, ale jakoś nie mam w tym doświadczenia -wyznał Tomek.

-Ale ty wiesz, że Sebastian ma już kogoś? -upewniła się dziewczyna.

-Nie chodzi o Sebastiana.

-Jest jakiś inny chłopak? -zaciekawiła się.

-Nie chłopak... -zaprzeczył -Tak właściwie, to miałem na myśli Maję. 

-Myślałem, że jesteś gejem -powiedział Kacper, trochę zaskoczony.

-A może jednak nie jestem... -Tomek założył ręce na piersi- To pomożecie mi, czy nie? 

Para spojrzała na siebie zdziwiona, ale oboje przytaknęli głową, w geście zgody.

To Kacper dawał jemu rady, które o dziwo okazały się zaskakująco proste. Podobno Maja chodziła w tej szkole z każdym, nawet z Arturem, który jeździ na wózku inwalidzkim. 

Spotkał ją gdzieś na holu głównym.

-Ładne podkolanówki -skomentował -Pasują do tej bluzki.

-Dzięki -uśmiechnęła się szeroko - Jak miło, że zauważyłeś. 

-Po prostu ładnie wyglądasz... 

-Oj, jakiś ty słodki - stuknęła go palcem w pierś -Lubię takich.

To było prostsze niż odebranie dziecku cukierka. Maja była śliczna, zabawna, sympatyczna i nawet trochę mądra jak na blondynkę. Cóż... piątek nie miała, choć nadrabiała to swoją urodą i wdziękiem. Tego akurat jej nie brakowało.

W ten oto sposób po dwóch lekcjach można było śmiało powiedzieć, że Tomek Hamelson ma dziewczynę. Przechadzali się środkiem korytarza, trzymając za ręce. Co chwila słychać było szepty uczniów lub nawet nauczycieli i sprzątaczek, takie jak:

- To ten koleś nie jest homo? Jak to? 

Tomek nie robił tego dla siebie. Choć w pewnym stopniu to tak... Chciał sobie udowodnić, że  może być bardziej męski, jak reszta.  I że być może jest "normalny". Jak reszta.  Ale przede wszystkim, jego podstawowym celem był ojciec. Musiał go odzyskać z powrotem. Chciał, aby Marek był z niego dumny, tak jak wczoraj z Marcina. Dlatego zrobi wszystko, aby stać się tym najlepszym  "synem tatusia". Dziewczyna to za mało, zapisał się do drużyny piłki nożnej. Nienawidził sportu, ale czego się nie robi, aby ojciec w końcu był z ciebie zadowolony?

Trener Tuszyński na wstępie go wyśmiał. Stwierdził, że lalunie nie potrafią kopnąć piłki, ale ostatecznie pozwolił zostać jemu rezerwowym. To lepsze niż nic. 

~~~

Po lekcjach, zmierzał do swojego domu. Kiedy już pod nim stał, nie wszedł do niego. Poszedł dalej. Dotarł pod blok przyjaciela, miał zamiar zrobić mu niespodziankę. Pani Sandra, jego mama go miło ugościła i pozwoliła siedemnastolatkowi popędzić na górę. Ten znalazł się natychmiast w jego pokoju. Zastał Sebastiana leżącego w łóżku z laptopem na kolanach. 

-To nie ja cię wrzuciłem do tej lodowatej wody - zaczął Tomek, śmiejąc się cicho. 

-To niesprawiedliwe, że tylko ja zachorowałem -naburmuszył się. 

-Nie dąsaj się tak - brunet usiadł obok niego - Jak mi coś zagrasz, to ci przejdzie. 

-Dobrze -zgodził się -Ale ty śpiewasz ze mną... 

Książę, z tobą mógłbym robić wszystko -pomyślał.

*Maja i Tomek 



On nigdy mnie nie poznaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz