15 Zgoda

1.4K 141 10
                                    

Tomek obiecał tacie idealne oświadczyny i musiał spełnić tą obietnice. Nie miał pojęcia jak zareaguje Marcin. Domyślał się, że nie będzie skakał radości. Prędzej go uderzy w twarz i powie "Nigdy w życiu". Ale musiał z nim dziś porozmawiać, dla taty.

Miał właśnie chemie na górnym piętrze. Dowiedział się tego przez wywieszony na głównym holu wielkim planie lekcji wszystkich klas. Poczekał na niego pod salą. Kiedy zadzwonił dzwonek wyszedł razem z Sebastianem i resztą pierwszoklasistów. Tomek złapał Marcina za krawędź granatowej koszuli, aby zwrócić na siebie uwagę. Ten wyszarpał się i od razu wrzasnął lekko zdezorientowany.

-Co ty robisz?

-Muszę z tobą pogadać -odpowiedział- To ważne.

-Niby czemu mam gadać z tobą ? -mocno zaakcentował ostatnie słowo. 

-Chodzi o Natalie- wytłumaczył. 

Zrobił duże oczy. Popatrzał zdenerwowany na przyjaciela. Bał się,  że ktoś się dowie o tym, że jego matka i ojciec Tomka  się spotykają. Za wszelką cenę chciał to ukryć, dlatego zgodził się pójść z nim gdzieś, gdzie nikt ich nie usłyszy. 

-Zaraz wracam -powiedział do Sebastiana, a on przytaknął.

Weszli do jednego z korytarzy, bo akurat tam nikogo nie było. 

-Wiem, że... -brunet chciał jakoś zacząć - Może nie popierasz związku naszych rodziców, ale...

-Ale co? -niecierpliwił się- Mów, nie mam na ciebie tyle czasu.

-Mój tata chcę się jej oświadczyć.

-Co?  -wybuchnął śmiechem, trzymając się za brzuch -Ale mnie rozśmieszyłeś.

-To nie żart -oznajmił poważnie - Przecież mogłeś się tego spodziewać. Oni się kochają, Marcin. Chcę cię prosić, o to żebyś pomógł w przygotowaniu tych oświadczyn...

-Moja mama nie wyjdzie za nikogo, rozumiesz!?- wykrzyknął.

Tomek wiedział, że się gniewa. Ale pod tą maską twardziela, który właśnie był potwornie zły, kryły się też inne uczucia. Głęboko, głęboko schowane w środku. Smutek, tęsknota, żal... 

-Ja rozumiem co czujesz... -powiedział bardzo łagodnie, bo faktycznie... rozumiał go doskonale. 

-Nie prawda! Ty nic nie wiesz!- ponownie krzyknął -Miałem już ojca, umarł... -zrobił pauzę, aby przełknąć ślinę. Czuł wielką gulę w gardle, na wspomnienie o tacie, a jego oczy trochę się zaszkliły. -Nikt go nie zastąpi, nikt! Na pewno nie Marek.

-A Natalia nie zastąpi mi mamy... 

Przybliżył się do niego nieznacznie i przytulił do siebie. Marcin chciał go odepchnąć, ale Tomek przycisnął go jeszcze bardziej, więc poddał się i w końcu stali do siebie wtuleni. Ten wyższy załkał cicho, a drugi pogłaskał go po głowie. Marcin zrozumiał, że znalazł kogoś kto przeżył to samo, co on. Dotarło do niego jednak, że nie mógł się tak z nim przytulać na korytarzu. Oddalił się od niego i otarł spływającą łzę. 

Weź się opanuj chłopie- pomyślał, gdy zobaczył, że się właśnie rozkleił przed drugoklasistą.

-Jeszcze nas ktoś zobaczy- rozejrzał się, aby sprawdzić czy ktoś idzie.

-Mój ojciec będzie moim ojcem, nie twoim. A twoja mama będzie twoją mamą, nie moją. Nie zmieni tego ślub. Nie da się zastąpić człowieka. Twój tata był jeden i nikt go nie ma prawa wymienić jak jakąś zabawkę czy coś.

-Taa... masz rację -przyznał.

-I tu nie chodzi teraz o nas -powiedział Tomek - Kochasz Natalie? -w odpowiedzi otrzymał kiwnięcie głową- To pozwól, aby była szczęśliwa. Niech zdecyduje sama, czy chcę być z moim ojcem, dobrze? Zrób to dla niej. Dasz radę jakoś mieszkać z razem z nami, przyrzekam nie wchodzić ci w drogę -położył dłoń na sercu w geście obietnicy.

-Zgoda- podał mu dłoń a on ją uścisnął -Spotkajmy się jutro w twoim domu po szkole, pomogę ci w zorganizowaniu oświadczyn.

-To do jutra -pożegnał się. 

Brawo Tomek, ty to umiesz przekonywać- pochwalił samego sobie w głowie.

*zdj. Marcin i Tomek 









On nigdy mnie nie poznaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz