Rozdział 6

6.9K 529 4
                                    

Rano obudziła mnie Klara. Zawiozłam ja do przedszkola i sama poszłam na uczelnie, nie miałam dzisiaj takich strasznych lekcji. Na przerwach cały czas spędzałam z Justinem moim najlepsiejszym przyjacielem na świecie. Spokojnie nie łączyło na nic więcej, ponieważ Juss woli chłopców. Już pierwszego dnia na uczelni zaczęliśmy gadać, więc chyba było nam pisane aby zostać przyjaciółmi. Po skończonych lekcjach, razem z Jussem poszłam odebrać Klarę z przedszkola. Juss znał prawdę, kiedyś mi się wymknęło że mam córkę i powiedziałam mu że ojcem jest jakiś przypadkowy gość z klubu. Co było totalnym kłamstwem, ale nie mogłam powiedzieć prawdy. Mała strasznie go polubiła. Kiedy szliśmy z Klarą do domu to stało się coś czego tak bardzo się nie spodziewałam. Rozmawiałam z Justinem i na chwilę spuściłam Klarę z oczu. Gdy się odwróciłam dziewczynki już nie było. Wpadłam w panikę 

Juss gdzie jest Klara?

 –Co przecież tam biegła.

 –Nie ma jej. Juss, o Jezu, nie on po nią przyszedł, ale jak kiedy?

 –Kolin o czym ty mówisz? 

–Juss! Pomóż mi jej poszukać nie mogą być daleko! Klara!

 –Spokojnie zaraz się znajdzie. Klara! 

–Klara!

 –Kolin patrz czy to nie Klara tam jest? –odwróciłam się i zobaczyłam jak moją małą księżniczkę niesie... Och nie, nie tylko nie to, to LUKAS. 

Klara, o mój Boże, czemu odeszłaś? –podbiegłam do niej i zabrałam ją od Lukasa, który powiedział 

–Och, hej nie ładnie to tak gubić siostrę co? –Klara popatrzyła na mnie i powiedziała

 –Ale ona jest moja mamusią

–Chwila co? –spytał zdezorientowany Lukas. 

Lukas to jest moja córeczka Klara, słońce to jest ten kolega o którym ci mówiłam.

 –Ups. I to mu miałaś powiedzieć?

 –Tak, a teraz leć do Justina i nie waż się odchodzić nigdy więcej tak daleko, wiesz jak się martwiłam? 

Nic się nie stało, mamusiu.

 –Ale mogło, powiedz Justinowi żeby cię zabrał do domku. Ja zaraz do was dojdę tylko pogadam z panem okey?

 –Do widzenia panu. –powiedziała do zdezorientowanego Lukasa, po czym odeszła. Lukas spojrzał na mnie, a ja celowo unikałam jego wzroku

 –Dlaczego mnie okłamałaś? I to w dwóch sprawach? 

–Nie chciałam żebyś myślał że jestem puszczalska, każdy tak myśli, a to nie tak.

 –Ale nie musiałaś kłamać że jesteś dziewicą. –powiedział żartem. Spojrzałam na niego i zrozumiałam że on wcale nie jest zły tylko rozbawiony.

 –Nie jesteś zły? 

–Czemu?

 –Okłamałam cię.

 –Ale Klara powiedziała że i tak chciałaś mi powiedzieć, nie wiem dlaczego od razu mi nie powiedziałaś, ale uważam że pewnie bałaś się mi zaufać. Rozumiem, ciężko się zaufać komuś kogo się zna od kilku dni.

 –Dziękuję. 

Nie ma za co, ale mogę o coś spytać? –skinęłam tylko głowa, bo wiedziałam o co zapyta Kto jest ojcem

Czemu kłamałaś o dziewicy?

–Co? 

–Czemu, przecież to nic takiego? –Postanowiłam powiedzieć prawdę, ale pod warunkiem

 –Okay, ale musisz mi obiecać że jeżeli odpowiem zgodnie z prawdą, to nie będziesz drążył tematu, powiem ci wszystko kiedy będę pewna że mogę ci zaufać. 

–Mów. 

Bo dla mnie cały czas jestem dziewicą.


Moja historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz