Rozdział 13

6.3K 534 23
                                    

 -Lukas powiedz mi gdzie my jedziemy? -siedzieliśmy teraz w samochodzie i jechaliśmy nie wiadomo gdzie. Znaczy ja nie wiedziałam za to "Pan Niespodzianka" tak. Jezu, ale on mnie wkurza, powiedziałam mu że nienawidzę niespodzianek, ale on nie zamierza mi i tak powiedzieć dokąd zmierzamy.

-Mówiłem ci już że to niespodzianka i że nie możemy jej zniszczyć.

-Lukasku, ty mój jedyny i najukochańszy, powiesz mi? -zrobiłam słodkie oczy i lekko wydęłam dolną wargę.

-Nie.

-Już cię nie lubię. -powiedziałam i odwróciłam głowę w stronę okna. No jak on tak może, to jest głupie, tak samo jak wszystkie niespodzianki, po co to komu. Tylko stres i zastanawianie się, Lukas się teraz zastanawia czy mi się spodoba, a ja co to będzie. Chociaż "pan Niespodzianka" jest także "Panem Pewnym Siebie" więc nic nigdy nie wiadomo.

-Oj Kolin, nie obrażaj się, bo popsujesz całą magię niespodzianki, a to bardzo nie ładnie, biorąc pod uwagę ile się nad tym napracowałem. -w końcu dojechaliśmy na jakieś totalne zadupie. 

-Ej, ale nie chcesz mnie zgwałcić i zakopać co nie? -on tylko zaśmiał się cicho. 

-Okey, teraz się odwróć muszę ci zawiązać przepaskę na oczy. -zrobiłam to o co poprosił, ufałam mu.

-Teraz będę cię prowadził, zaufasz mi?

-Tak, chyba że dasz mi powód, abym nie ufała.

-Spokojnie, walniesz tylko w trzy drzewa, oczywiście przypadkiem.

-Tak, ale pamiętaj że to ja chodziłam na kursy samoobrony.

-Teraz się boję.

-Masz czego. 

-Okey, chodź już. - i poszliśmy w jakiś las. Szliśmy trochę długo, ale nie za długo. W końcu doszliśmy do małej polany, niestety ja nadal miałam opaskę na oczach więc nic nie wiedziałam. 

-Okey teraz poczekaj tu chwileczkę.

-Spoko, ale nie waż się mnie tu zostawiać, bo zabiję. -Gdzieś w oddali usłyszałam małą, jakby rzeczkę czy coś w tym stylu. Nie wiem nie znam się. Po chwili wrócił Lukas stanął za mną, objął mnie w talii i pozwolił mi rozwiązać opaskę.To co zobaczyłam, jeju brak mi słów, to wyglądało tak pięknie. Miałam rację byliśmy na małej polance, dookoła nas było małe jeziorko z, którego odbijało się pięknie światło, a także mnóstwo wysokich drzew przez, które pięknie przelatywało światło. Tworzyło to taką magiczną atmosferę. Na samym środku stała jakaś altanka, ale to wyglądało bardziej jak jej ruina, lecz i tak piękna. (Nie umiem tego opisać, a także nie mogłam znaleźć zdjęcia, więc jeżeli jesteście ciekawi jak to wygląda to włączcie film z multimediów, jest to piosenka z filmu następcy i w tym momencie chodzi mi o tę polankę) Na środku altanki był rozłożony koc z   pysznościami. Były tam truskawki w czekoladzie, poziomki, maliny i przeróżne inne owoce. 

-Lukas, tu jest pięknie. Jak ty to zrobiłeś?

-To nic wielkiego, miałem nadzieje że się ucieszysz.

-To jest takie piękne że, aż mi słów zabrakło. -Lukas powoli obrócił mnie tak że teraz byliśmy twarzą w twarz.

-Nie potrzebne nam są słowa. -powoli zbliżył swoją twarz do mojej, tak jakby bał się że ucieknę, ale ja także pragnęłam tego pocałunku, stanęłam na palcach i złączyłam nasze usta. Całowaliśmy się powoli, przecież i tak nam się nigdzie nie śpieszyło. Przytuliłam się do niego jeszcze bardziej. Po  chwili zabrakło nam tchu, więc odsunęliśmy się od siebie.

-Czy ktoś ci już mówił że świetnie całujesz? -spytał.

-Może się zdarzyło kilka razy.

-Ty to umiesz popsuć każdy moment.

-Wiem.

-Co ty na to, aby popływać?


   Jestem wkurzona na ten rozdział, ponieważ z jakieś piętnaście razy próbowałam opisać to miejsce, a i tak wyszła kupa. Potrzebuję pocieszenia :( .




Moja historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz