Rozdział 23

4.4K 375 13
                                    

Brandon?! Co on tutaj robi, nie no poważnie, czy to może być bardziej porąbane?!

-Brandon, co ty tu do cholery robisz?!

-Chyba przyszedłem nie w czas, co?

-Nie, odpowiadaj, co ty tu robisz?

-Przyszedłem cię przeprosić, za moje ostatnie zachowanie, to nie tak miało wyglądać, byłem pijany... -przerwałam mu, bo po pierwsze się śpieszę, a po drugie nie chcę wyciągać tej sytuacji przy Justinie, który stoi obok.

-Brandon, nie ośmieszaj się i wypierdalaj, nic cię nie usprawiedliwia, a zwłaszcza to że byłeś pijany. Jeżeli to tyle, to ja już będę lecieć.

-Nie, Kolin proszę wysłuchaj mnie. 

-Nie, śpieszę się, jasne.-powiedziałam i odwróciłam się do Justina  -Pa Justy, proszę przekaż to Lukasowi i powiedz że robię to dla niego, okey?

-Kolin co tu się dzieję? -spytał Lukas, który właśnie wszedł. Nie ja tego nie wytrzymam, to nie tak miało być. Miałam się pożegnać z Klarą, spakować i wyjść. A zamiast tego mam na głowie, byłego chłopaka, który próbował mnie zgwałcić, teraźniejszego, którego miałam unikać i przyjaciela, który nie wie co się tu dzieje. Świetnie.

-Okey, to może wszystko po kolej. Brandon ty stąd wychodzisz i to teraz. -Zwróciłam się do chłopaka. On zdezorientowany, wyszedł. -Teraz Justin sprawdzisz co się dzieję z Klarą, proszę? 

-Tak jasne już idę.

-Dziękuję. -patrzałam jeszcze na plecy chłopaka kiedy znikał.

-To teraz chyba moja kolej, czyż nie? -spytał z ironią Lukas.

-Dla ciebie zostawiłam list, który wszystko tłumaczy. A teraz przepraszam muszę wyjść.

-Nie, nie wyjdziesz stąd dopóki mi nie powiesz, co tu się właśnie stało. Co tu robił Brandon? Po co ci te walizki? Czemu jesteś w domu skoro mówiłaś że cię nie będzie? I nawet nie myśl że jakiś głupi list cię uratuje, ty masz mi powiedzieć w twarz to co tam napisałaś.

-Lukas śpieszę się, naprawdę.

-Nie wypuszczę cię. -Powiedział to i zatrzasnął drzwi. 

-Nie mogę ci tego powiedzieć w twarz, ba nienawidzę pożegnań.

-Jakich pożegnać, nie rozumiem.

-Muszę wyjechać i już nigdy nie wrócę, miałam nadzieję że nie będę ci tego musiała mówić w twarz, bo to mnie złamie. Masz wszystko w liście, proszę pozwól mi wyjść/

-Czyli co chcesz mnie zostawić? Co się stało że podjęłaś taką decyzję? Co z Klarą?

-Miała zostać z tobą, bo tam gdzie idę ie będzie bezpieczna. I nie,  nie chcę cię zostawić, ale skoro ty nie chciałeś odejść to tylko to mi zostało.

-Chodzi o to że nie jestem z tobą bezpieczny? Myślałem że już zrozumiałaś że jestem dużym chłopcem.

-Nie jesteś bezpieczny, poddaje się opowiem ci wszystko, cały mój popieprzony plan tylko usiądź. -podeszliśmy do kanapy i ta zajęliśmy miejsca na przeciwko siebie. Lukas przyglądał się mojej twarzy, a ja miałam spuszczony wzrok.

-Okey, mam popieprzony plan jak sprawić byście ty i Klara byli bezpieczni. spotkałam się z moim ojcem, powiedziałam że będę jego jeśli zostawi ciebie i Klarę w spokoju. Zgodził się i teraz czeka na mnie na dole, żeby mnie stąd zabrać. Nie chciałam się z tobą żegnać, bo, bo nie wiem po prostu. Chciałam zniknąć i tyle. Co do Klary mówiłeś że ją pokochałeś więc miałam nadzieję że się nią zaopiekujesz, bo chyba rozumiesz że z nim nie będzie bezpieczna. -podniosłam wzrok na jego twarz i nasze oczy się spotkały. Zobaczyłam w jego oczach, ból i wściekłość.

-Chciałaś mnie tak po prostu zostawić?! Po tym jak ci powiedziałem że jesteś najważniejsza w moim życiu?! -wstał z kanapy i zaczął chodzić po całym salonie. Rękę w plótł we włosy i delikatnie je ciągnął. -Chciałaś odejść?! Myślisz że co zapomniała bym o tym że cię kocham?! Że nie wiem co ty sobie myślałaś?! Powiedziałem ci że przejdziemy przez to razem, a ty za moimi plecami spotkałaś się z ojcem. Kolin gdzie ty masz mózg?! Przecież on mógł ci coś zrobić, nadal może, powiedziałaś że jest na dole? Poczekaj tutaj, a ja pójdę z nim porozmawiać, Jeżeli myślałaś że sobie ciebie odpuszczę to byłaś w błędzie. On usunie się z twojego życia raz na zawsze. -Wykrzyczał i wybiegł z mieszkania. Ja siedziałam osłupiała? Czy on właśnie poszedł "porozmawiać" z moim ojcem? A ja dalej tutaj siedzę, tak? Po tej myśli wstałam i wybiegłam za nim...





Wiem że zdania nie mają sensu, pojawienie się Brandona także, ale nie mam już pomysłów,a nie chcę się rozstawać z tą książką. Chyba że to czas na jej skończenie i wymyślenie nowej? Co wy na to? Kończymy ją pięknie, czy przeciągamy dalej?

Moja historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz