POV : Lukas
-Bo dla mnie cały czas jestem dziewicą. –powiedziała, nie zrozumiałem jej. Jak to przecież ma dziecko, ale obiecałem nie drążyć tematu więc się zamknąłem co do tego tematu, za to zmieniłem go na lepszy
–Mogę do ciebie wpaść i poznać Klarę?
–Ale nie jesteś pedofilem? –zapytała z rozbawieniem
–Kiedy zobaczyłam twoją córkę to poważnie się zastanowiłem.
–Ma urodę po mamusi.
–Skromna się znalazła.
–A odpowiadając na twoje pytanie to zapraszam, jednak muszę cię uprzedzić że jest tam mój chłopak. –zrobiłem zdziwioną minę myślałem że jest wolna, ale nie ma co się dziwić jest taka piękna że nie może długo zostać sama.
–Żartuję idioto, wiesz jaką mnę zrobiłeś, weź jeszcze raz teraz to normalnie zrobię ci zdjęcie.
–A to kim był ten facet?
–Przyjaciel.
–Jesteś pewna ze tylko przyjaciel?
–A co chcesz się z nim umówić? –dopiero po chwili załapałem o co jej chodzi.
–Och, nie ja jednak wolę dziewczyny.
–Wiesz tylko nie waż mi się go obrazić bo pamiętaj kursy samoobrony mogą się też inaczej przydać.
–Czy ty mi grozisz?
–Nie ja ostrzegam, o spójrz już jesteśmy to mój blok. –otwierając drzwi przepuściłem ją, za co cicho podziękowała. Uwielbiałem jej głos, był taki słodki. Ta dziewczyna jest naprawdę urocza, słodka i taka krucha jakby zaraz miała się rozlecieć. Musiała wiele przejść w życiu, ale nadal nie mogę pojąć jej słów. Ona ma dziecko, ale i tak jest dziewicą. Nie to chore tego nie można pojąć.
–Wchodzisz? –nawet nie zauważyłem kiedy weszliśmy na drugie piętro.
–Już. –wszedłem do małego salonu, było tu naprawdę ślicznie. Od razu mogę powiedzieć że to mieszkanie do niej pasuje. W tej chwili zobaczyłem małą dziewczynkę wyglądającą totalnie jak Kolin
-Hej ty zapewne jesteś Klara. –dziewczynka podeszła i przytuliła mocno Kolin. Kolin powiedziała
–Nie bój się skarbie, to jest Lukas.
–Dzień dobry. –powiedziała i spuściła swoją piękną małą główkę.
–Hej, wiesz mama mówiła że masz pięć lat tak?
–Yhm...
-Mam brata w twoim wieku, będziecie się musieli poznać. –dziewczynka się uśmiechnęła
–A jak się nazywa?
–Kendall.
–Ładnie. –i odwróciła się do Kolin
–Mogę iść pobawić się do Ali?
–Tak, tylko najpierw idź się pożegnaj z Justinem.
–Już idę. –powiedziała po czym odeszła.
–Słodka jest.
–Wiem, tak swoją drogą to też ma po mnie.
–Jak zawsze skromna. –w tej chwili dziewczynka znowu weszła do salonu.
–Papa mamusiu i do widzenia panu.
–Papa skarbie. –dziewczynka wyszła.
–Chcesz coś do picia? –zapytała Kolin.
–Wodę.
–Spoks, chodź do kuchni tam pewnie przesiaduję Juss. –poszedłem za nią do małej kuchni. Stał tam jakiś blondyn, nie kojarzyłem go znikąd.
–Hej –powiedział
–Ty to pewnie Lukas co?
–Aż tak sławny jestem?
–Nie, ale wiesz ktoś tu ma długi język. –i znacząco spojrzał na Kolin, która właśnie nalewała do szklanki wodę.
–Proszę, a ty weź się lepiej zamknij. –Uśmiechnęła się do niego słodko.
–Czy ona zawsze tak grozi?
–Przyzwyczaj się.
–Ej ja tu jestem.
–Naprawdę nie zauważyłem cię. –uderzyła mnie delikatnie w ramię i udała obrażoną.
–A tak przy okazji to co robimy? –zapytał Justin
–Nie wiem możemy coś obejrzeć?
–Nudy, możemy pójść do wesołego miasteczka? –zaproponował blondasek
–Ja jestem za. –powiedziałem
–A co z Klarą?
–Weźmiemy ją ze sobą.
–To ja za chwilę wracam. Weźmiemy też Ali co?
–Spoko. –Kolin wyszła, a ja z Justinem zostaliśmy w kuchni, po chwili powiedział
–Wiesz słyszałem o tobie na uczelni.
–Pewnie same plusy co?
–No i tu się mylisz. Słyszałem o tym jak zaliczasz laski i powiem ci to tylko ten jeden raz więc słuchaj. Jeśli skrzywdzisz Kolin to pożałujesz, nie będę miał litości jasne?
–Uwierz nie chcę jej skrzywdzić, ona jest inna.
–Mam nadzieję.
CZYTASZ
Moja historia
RomanceMoja historia zaczyna się dużo wcześniej... niestety nikt jej nigdy nie poznał od początku do końca. Nazywam się Kolin Yung, jestem dziewczyną której nikt nie zna. Siedzi sama, jest zamknięta w sobie, ma tylko jednego przyjaciela, ale nawet on nie...