Rozdział 8

6.7K 514 2
                                    


POV Kolin

W wesołym miasteczku byliśmy gdzieś koło 17:15, Klara obrazu zapragnęła pójść na karuzelę z kucykami, za to Ala miała pomysł by najpierw udać się do stoiska z watą.

 –Mamusiu proszę? –Klara zrobiła słodką minkę, której nie potrafiłam się oprzeć. 

–No okay skarbie, najpierw karuzela, a zaraz po tym wata.

 –No dobrze. –uśmiechnęła się Ala.

 –Gdy dziewczynki bawiły się już na karuzeli ja, Juss i Lukas usiedliśmy na ławeczce obok i przyglądaliśmy się maluchom. 

–Są bardzo słodkie. –powiedział Lukas.

 –Klara ma to po mamusi, a co do Ali to też chyba wrodzone. 

–Skromnisia się znalazła, a tak po za tym to niestety prawda. 

–Ha! Wiedziałam, mamusia jeden idioci zero.

 –Ej! –wykrzyknęli w tym samym czasie. 

–No co? –spojrzałam na nich z udawanym oburzeniem. 

–Po pierwsze seksowni idioci, a po drugie to nie pozwalaj sobie.

 –Dlaczego nie miałabym sobie pozwolić?

 –Naprawdę chcesz się teraz ze mną drażnić? 

–Zawsze jest dobra pora na drażnienie się z tobą Luki. 

–Luki? Od kiedy mam to przezwisko?

 –Od teraz widzę że ci się podoba.

 –Wszystko co mówisz mi się podoba.

 –Weź bo cukrzycy dostanę. 

–Spoko, ale czy to moja wina ze jesteś dziewczyną, której nie mogę nie komplementować? 

–Tak, Wszystko jest twoją winą.

 –No okay moje wy gołąbeczki, koniec idziemy po dziewczynki. Dzień minął nam wspaniale, dawno się tak nie bawiłam. Wszystko to dzięki Lukasowi. Rozśmieszał nas, był taki uroczy. Po wesołym miasteczku pojechaliśmy do domów, Klara od razu zasnęła, a ja zaraz za nią.


Moja historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz