Następnego dnia
*puk, puk*
- Proszę. - powiedziała miło dyrektorka.
- Dzień dobry. Można? - zapytała.
- Oo. Panna Vladimoff. Proszę, siadaj. Słucham Cię.
- Chodzi o to, że odezwała się do mnie rodzina ze strony mamy. Poprosiła żebym przyjachała do nich na ferie do Los Angeles. Zarezerwowali już bilet, a nie wiedzieli, że ferie kończą się dopiero za tydzień. I chciałam spytać czy mogłabym pojechać do nich wcześniej niż kończą się ferie. Bardzo chciałabym się z nimi spotkać. Wie Pani, że od dwóch lat jestem kompletnie sama. Myślę, że takie spotkanie z rodziną dobrze mi zrobi. - od zawsze umiałam kłamać. Pani dyrektor patrzyła na mnie z zainteresowaniem. Chyba mi się udało.
- Na kiedy masz zarezerwowany bilet?
- Na jutro wieczór. - odpowiedziałam bez jąkania się.
- Z racji na Twoją sytuację, zgadzam się. - myślałam, że ją uścisnę. - Ale.. - o nie, jest 'ale'. - ..na koniec roku szkolnego nie możesz mieć żadnej 3, bo inaczej nie dostaniesz promocji do następnej klasy.
- Umm.. Dobrze. Dziękuję Pani - powiedziałam ze sztucznym uśmiechem po czym wyszłam.Niech to szlag! Z połowy przedmiotów zawsze miałam 3, a teraz nie mogę mieć żadnej, bo nie zdam.. Zachciało mi się jechać ja ten casting!.. Zaraz, zaraz? Dlaczego obwiniam się za chęć spełniania swoich marzeń?! Szybko wymazałam zdanie o castingu. Do cholery jasnej, dlaczego ja się nie uczę?!. O tak, o wiele lepiej..
Zadzwonił dzwonek na lekcję. Pobiegłam szybko pod salę od historii, która była na drugim piętrze. Klasa była już w środku. Zapukałam i weszłam.
- Przepraszam, za spóźnienie. Byłam u Pani Dyrektor. - powiedziałam zdyszana na co klasa odpowiedziała głośnym "Uuu, przypał". Spojrzałam na nią groźnym wzrokiem i wszyscy się zamknęli. Nie wiem dlaczego, ale cała klasa się mnie bała. 26 osób w tym 19 chłopaków boi się jednej dziewczyny.Usiadłam na swoje miejsce, wyjęłam książki i słuchałam o czym dziś będzie lekcja. W połowie wypowiedzi Pani Rendón (tak miała na nazwisko) rozmarzyłam się i odpłynęłam. Otrząsnęłam się dopiero wtedy kiedy dyżurny zaczął rozdawać każdemu po kartce. Szturchnęłam Sebastiana, który siedział w ławce przede mną. Odwrócił się.
- To kartkówka?
- Tak.
- Pomożesz mi? Odwdzięcze się!.. - przerwał mi.
- Dobra potem mi wyjaśnisz. Pomogę Ci. - uśmiechnął się, a ja mu ten uśmiech odwzajemniłam.- Czas start. Macie 10 minut. - powiedziała Pani Randóm.
Sebastian zaczął ściągać za kartki, którą miał pomiędzy nogami.- Masz zadanie 2? - zapytałam najcichszym szeptem jakim potrafiłam.
- C, B, A. - odpowiedział i dalej pisał w swojej kartce.Zauważyłam, że Pani Randóm zaczyna wpatrywać się w Sebastiana.
- Sebastian. - powiedziała donośnym głosem. - Wstań. - Sebastian wziął kartkę szybko schował ją za plecami. - Pokaż ręce. - pokazał lewą, bo w prawej trzymał ściągę. - Drugą. - za plecami przełożył kartkę i pokazał prawą rękę. - Pokaż mi obie ręce. - Pani Randóm nie dawała za wygraną. Po klasie zaczęły chodzić szmery, a moje serce zaczęło bić jeszcze szybciej. Sebastian wsadził kartkę za spodnie i pokazał dwie ręce. - Obróć się. - czułam strach Sebastiana. Wiedziałam jak będzie miał przesrane kiedy Pani Randóm zobaczy tę ściągę. Popchnęłam piórnik tak że spadł na ziemię. Nachyliłam się żeby go podnieść i w tej chwili zabrałam mu ściąge za spodni, a on się odwrócił. - Dobrze, siadaj. - powiedziała i dała spokój. Podniosłam piórnik, a Sebastian posłał mi uśmiech, a z ruchów jego ust wyczytałam "Dziękuję.".

CZYTASZ
Przygarnięta Przez Gwiazdę.
FanfictionMartyna stara się żyć życiem normalnej, przyziemnej szesnastolatki, choć nie wychodzi jej to jakby chciała. Jej moc jest coraz silniejsza, demony coraz częściej atakują Ziemię, a Ona prawdopodobnie jest sama, aczkolwiek cały czas wierzy, że kogoś zn...