Zatrzasnęłam się w pokoju ze łzami w oczach. Oparłam głowę o ścianę i starałam się przełknąć łzy. Na nic. Opadłam na podłogę i zaczęłam ryczeć, kuląc się i chowając głowę w dłoniach.
~ W tym samym czasie na dole ~
Wszyscy stali w bezruchu, patrząc się na siebie oczami wyglądającymi jak pięciozłotówki.
- Wi-widzieliście to..? - zająknęła się Steph.
- Chyba każdy to widział.. - odpowiedział zaskoczony Eddie.
- To..to.. To Wiedźma! - wykrzyczała Steph.
- Spokojnie.. - przytulił ją Jay.
- Jak spokojnie?! Jak spokojnie?! To wiedźma, czarownica! Trzeba ją spalić na stosie! - panikowała Steph.
- Co Ty gadasz?! Niepoważna jesteś?! Toż to .. nadal Martyna! - wykrzyczał Eddie.
- Nie widziałeś jak nam groziła..? Czytałam o tych znakach. Jest potężna. W każdej chwili może nas zmienić w żaby.. - powiedziała spokojnie Zaira.
- Jesteście.. jesteśMY jej przyjaciółmi! Aj...! - Eddie machnął ręką i pobiegł na górę.
- Ed! - krzyknęła za nim Zaira, ale on już jej nie słyszał.- Martyna.. - Eddie stał po drugiej stronie drzwi. Szybko przetarłam łzy i starałam się uspokoić. Nie lubiłam, gdy ktoś widział mnie zalaną łzami. Nie przyznawałam się do tego, że w ogóle potrafię płakać. - Otworzysz..?
- Nie.
- Proszę..
- Wiem co teraz sobie o mnie myślicie.. W ogóle, po co tu przyszedłeś? Przecież jestem potworem... - łzy znów zaczęły napływać mi do oczu.
- Ja.. Ja cię rozumiem.. - Co? Co on gada? Jak on może mnie rozumieć? Przecież.. nas, czarownic, już prawie nie ma.. - Proszę, otwórz. - zastanowiłam się i po chwili otworzyłam drzwi.
- Nie boisz się mnie? - zapytałam zdziwiona siadając naprzeciwko jego.
- Miałem kolegę czarodzieja. Wiem większość rzeczy o was. Dużo mi mówił o swoim pochodzeniu, o tym jacy jesteście, jak silne i jakie macie moce.
- Nie jestem taka jak on.
- Hę?
- Znasz się na znakach czarownic czy czarodzieji?
- Trochę..
Wyjęłam wielką, grubą, zakurzoną i gdzie niegdzie porwaną książkę i rzuciłam ją na łóżko. Podeszłam do Eddiego, wyciągnęłam ręce i pokazałam Znaki, a on zaczął dokładnie je oglądać. Po chwili oparł się o brzeg łóżka.
- Jesteś.. Wybraną.. - odparł po chwili.
- Tak. - opadłam obok niego na łóżko. - Nie boisz się mnie?
- Gdybyś miała zmienić mnie w żabę to zrobiłabyś już to dawno. - uśmiechnął się szczerze. - Chodź. - wstał z łóżka.
- Gdzie??
- Na dół, do reszty. - podał mi rękę żebym wstała z łóżka.
- Nie, nie chcę.. Nie zrozumieją..
- Zrozumieją, obiecują.
- Nie obiecuj za innych. Może już dawno uciekli.. - Eddie znów podał mi rękę. Tym razem złapałam jego rękę. Wyszliśmy z pokoju i poszliśmy w stronę schodów. Usłyszałam szepty, widziałam jak wszyscy siedzieli na kanapach i fotelach. Cofnęłam się, chciałam wrócić do pokoju, ale poczułam mocny uścisk ręki. Spojrzałam na Eddiego, a on swoim uśmiechem dodał mi otuchu. Zeszliśmy na pierwszy schodek, który złowieszczo zaskrzypiał i nagle wszystkie szepty ucichły, a wszystkie oczy spojrzały się w naszą stronę. Zeszliśmy po schodach i stanęliśmy na równo z resztą osób.
- Ed! - Zaira zerwala się z miejsca, podbiegła do swojego chłopaka, wtuliła się w niego, a potem dokładnie przyjrzała się jego twarzy czy nic mu przypadkiem nie zrobiłam. Wyrwałam swoją dłoń z jego i zrobiłam dwa kroki do tyłu.
- Martyna chce wam wszystkim coś wytłumaczyć. - zaczął Eddie.
- Jest czarownicą! - krzyknęła Steph.
- Nie każda czarownica jest zła. - odpowiedział za mnie Ed.
- I Ty nazywałaś się moją przyjaciółką.. Ja pierdole.. - zasmiałam się bez krzty wesołości. - Jestem czarownicą od urodzenia. Ja tego nie wybierałam! Znaliście mnie od początku jako czarownicę..
- Rzuć jakieś zaklęcie! - krzyknął podekstytowany Matt.
- Jak sobie życzysz. - Machnęłam palcem, z którego 'wychodziła' zgniłozielona błyskawica i zamiast dużego filodendrona stała tam sterta książek, które przeczytałam przez swoje 16 lat.
- Woow! To jest zajebiste! Dotąd widziałem to tylko na filmach, a tu proszę, moja przyjaciółka ma nadprzyrodzone moce! - fascynował się Matt.
- Filmy kłamią.. - odparłam bardzo poważnie odwracając się na pięcie. Machnęłam palcem, z którego ponownie wystrzeliła błyskawica i pod sufitem zawisła wielka księga, która po chwili delikanie zaczęła opadać. Matt wyciągnął ręce przed siebie, starając się ją złapać. Wszyscy otoczyli Matta trzymającego księgę, a ja nadal byłam odwrócona od reszty i gapiłam się w okno. Telepatycznie otworzyłam księgę i przewróciłam kilka kartek.
- To nasza historia. - zaczęłam. - Kiedy jedna osoba w rodzinie jest czarodziejem, reszta też nim będzie. Nie każda czarownica jest zła, choć zdarzają się takie przypadki, ale automatycznie odbierana jest jej moc. Oczywiście każdy musi przebyć odpowiednie szkolenie. - używałam słów w ogóle do mnie niepodobnych. - Ja, jestem Wybraną, czyli mam najpotęrzniejszą moc.. Od urodzenia. - podkreśliłam. - Toczymy odwieczną walkę w obronie naszego świata przed atakami demonów, bo żyjecie w nieświadomości nadciągającego niebezpieczeństwa. - mówiłam odwracając kolejne kartki. Odwróciłam się, zamknęłam telepatycznie księgę i po chwili zniknęła z rąk Matta. - Rozumiecie mnie? - zapytałam, a w odpowiedzi usłyszałam ciszę.
CZYTASZ
Przygarnięta Przez Gwiazdę.
FanficMartyna stara się żyć życiem normalnej, przyziemnej szesnastolatki, choć nie wychodzi jej to jakby chciała. Jej moc jest coraz silniejsza, demony coraz częściej atakują Ziemię, a Ona prawdopodobnie jest sama, aczkolwiek cały czas wierzy, że kogoś zn...