Podeszliśmy kawałek do głównej ulicy gdzie czekał na nas pojazd. Nie wiem dlaczego było tu tak pusto. Ani żywej duszy. Gary podszedł do Michaela, wziął walizkę z jego ręki i schował ją do bagażnika. Otworzył drzwi i gestem zaprosił mnie do środka. Michael zamienił kilka zdań z kierowcą i usiadł naprzeciwko mnie. Patrzałam w okno kiedy mijaliśmy kolejne wielkie budynki i już teraz zatłoczone chodniki.
W głowie miałam znów miliony myśli. Jak to teraz będzie wyglądało? Zamieszkam u Michaela.. ok. Ale co potem? Czy też będę musiała uciekać od paparazzi? Czy nadal będę mogła robić to co kocham? Czy cały czas będę musiała siedzieć w domu, czy może normalnie będę mogła wychodzić? I najważniejsze - czy powinnam im powiedzieć kim jestem naprawdę czy oznajmić Jaxowi, że już nigdy w życiu nie użyję magii?
Pytań przybywało. Już nie byłam taka pewna czy chcę zamieszkać w Neverlandzie. Z jednej strony chciałam być jak najdalej od Michaela, ale z drugiej.. przy nim czułam się bezpieczna, nie wstydziłam się płakać..
Musiałam zblednąć, bo Michael nachylił się do mnie.
- Wszystko okej? - zapytał z troską w głosie.
Spojrzałam mu prosto w oczy.
- Nie mam pewności czy jestem gotowa z Tobą zamieszkać..
- Ale.. o co chodzi?
- Zamieszkam u Ciebie i co? Twoja sława.. nie chcę być rozpoznawana na każdym kroku. A przynajmniej nie teraz.. - westchnęłam. - Lubię Cię.. bardzo Cię lubię. Twój uśmiech jest mega zarażający. Mam wymieniać dalej? Po prostu.. oh.. nie potrafie ubrać tego w słowa.. - oderwałam się od jego oczu i spojrzałam w okno, czując jak zbierają mi się łzy.
- Rozumiem Cię. Sam nie wiem jak to wszystko się potoczy. Mogę Ci obiecać, że uszanuję każdą Twoją decyzję. Jeśli będziesz chciała wyjechać, wyjedziesz. Pomogę Ci we wszystkim jeżeli mi na to pozwolisz.
Wzięłam głęboki oddech starając się uspokoić. Spojrzałam znów w jego oczy, które wpatrywały się we mnie szukając odpowiedzi.
- Dziękuję. - odpowiedziałam.
Michael odsunął się ode mnie i ze spokojem rozłożył się na kanapie. Widząc to sama się rozluźniłam.
Chwile później dojechaliśmy na miejsce. Gdy tylko minęliśmy bramę wszystkie wspomnienia wróciły. Paczka przyjaciół, za którymi jeszcze kilka tygodni temu rzuciłabym się w ogień. Po dowiedzeniu się prawdy zwyczajnie mnie znienawidziła i opuściła. Długie dni kiedy trenowaliśmy układy. Zabawy w wesołym miasteczku.. Wzięłam głęboki oddech, wyprostowałam się i podniosłam głowę do góry. Koniec. Powinnam o tym zapomieć. To przeszłość. Zaczynam kolejny rozdział, bez nich. A przynajmniej tak myślę..
Weszłam do willi. Była tam kompletna cisza. Kroki odbijały się ogromnym echem. Spojrzałam pytająco na Michaela, który właśnie zamykał drzwi. Wzruszył ramionami i podszedł do mnie.
- Paris, Blankiet, Prince zejdźcie na dół, proszę. - powiedział troszkę głośniej.
Po chwili otworzyły się drzwi. Jak się okazało cała trójka siedziała w jednym pokoju. Gdy mnie zobaczyli wpierw byli zszokowani, a potem radość wypełniała ich w całości. Paris zbiegła po schodach i mocno mnie przutuliła. Gdy w końcu mnie puściła zobaczyłam, że płacze. Pogłaskałam ją po ramieniu i uśmiechnęłam się przepraszająco. Obaj chłopcy podeszli do mnie. Blankiet nie wytrzymał i też mocno mnie przytulił. Gdy już mnie puścił spojrzałam na Princea. Jego brązowe oczy wpatrywały się we mnie z wielką ulgą.
- No chodź. - uśmiechnęłam się i wystawiłam ręce w jego stronę.
Nie protestował. Uścisk był mocny. Czułam jak jego serce zaczyna się uspokajać i wraca do normalnego rytmu.
- Cieszę się, że wróciłaś. - szepnął mi do ucha.

CZYTASZ
Przygarnięta Przez Gwiazdę.
FanficMartyna stara się żyć życiem normalnej, przyziemnej szesnastolatki, choć nie wychodzi jej to jakby chciała. Jej moc jest coraz silniejsza, demony coraz częściej atakują Ziemię, a Ona prawdopodobnie jest sama, aczkolwiek cały czas wierzy, że kogoś zn...