Chwilę po wysłaniu maila do Zairy uslyszałam dzwonek telefonu. Pobiegłam zobaczyć kto dzwoni.
"Zaira Aguirre".- Tak? - powiedziałam usmiechając się do telefonu
- Hejka. Słuchaj i nie przerywaj. Taniec jest zajebisty, musisz pójść na ten casting! To jedyna szansa!..
- Tak Zairo, owszem .. - przerwałam jej - Ale widzę mały, maciupeńki problem.
- Hmm.?
- Nie będę miała gdzie zamieszkać.
- Ahh.. Faktycznie, bo ja nie mam żadnego wolnego łóżka w domu.. - powiedziała z sarkazmem.
- Chcesz powiedzieć, że będę mogła u Ciebie zamieszkać przez ten czas?
- No jasne! Podjade pod Ciebie na lotnisko.
- Ojacie! Nawet nie wiesz jak się cieszę! Czekaj.. to ile my się nie widziałyśmy?
- Dobry rok.. Wiesz co..? Siadaj przed kompa i szukaj biletów w jak najbliższym terminie. Będziemy miały więcej czasu dla siebie. - powiedziała dumnie.
- Bardzo chętnie, ale.. co ze szkołą?
- Napiszemy Ci jakieś zwolnienie.
- Dyrektorka wie, że mieszkam sama, i że nie mam rodziców..
- Co powiesz na ból brzucha? - powiedziała ze śmiechem. - Nie no, żart. Może, umm.. - zastanowiła się. - Wyjazd do rodziny za granicę? Idą ferie. Do szkoły idziemy tylko przez ten tydzień. Powinna zrozumieć.
- O no! Dobry pomysł. Pogadam z nią jutro. Oby miała dobry humor - powiedziałam zadowolona z naszego planu.
- To papa. Pisz co i jak.
- Okii. Papa. - rozłączyłam się pierwsza.
Usiadłam z powrotem do komputera. Otworzyłam szafkę i wyjęłam z niej swoje oszczędności.
- 428 zł z groszami. Powinno wystarczyć. - pomyślałam.
Włączyłam stronę z biletami. Usciśliłam trochę swoje poszukiwania. Od razu wyskoczyła mi interesująca oferta. Linia lotnicza miała 98% pozytywnych opinii. Przelot kosztował 110 zł. Ucieszyłam się i zarezerwowałam bilet. Nawet gdyby dyrektorka nie usprawiedliwiłaby mi nie obecności i tak bym poleciała.

CZYTASZ
Przygarnięta Przez Gwiazdę.
FanficMartyna stara się żyć życiem normalnej, przyziemnej szesnastolatki, choć nie wychodzi jej to jakby chciała. Jej moc jest coraz silniejsza, demony coraz częściej atakują Ziemię, a Ona prawdopodobnie jest sama, aczkolwiek cały czas wierzy, że kogoś zn...