~Następnego dnia~
Podjechaliśmy pod szkołę swoimi motorami. Oczywiście ja swój sobie wyczarowałam. Zeszłam z motoru i zdjęłam kask. Spojrzałam na szkołę, a pomiędzy uczniami rozeszły się szepty typu "Patrz, Nowa.".
- Iridium, słuchaj. Przyszła tu Martyna. - powiedzjałam sama do siebie.
Wszyscy patrzyli na mnie z miłą miną, a tym bardziej chłopcy. Czy byłam aż tak seksowna? Weszliśmy do szkoły pewnym krokiem wyglądając jak jakiś gang motocyklowy.* * *
Siedziałam w pokoju dyrektorki, która w tym czasie pielęgnowała kwiatki.
- Spodoba Ci się w Iridium. - zapewniała. - Martyna, to dość rzadkie imię.
- To tradycja rodzinna. - powiedziałam wygodniej rozsiadając się na krześle.
- Oo, ciekawe. Mamy mnóstwo zajęć. Drużyna pływacka, najlepsza w kraju.
- Ta, słyszałam. Bardzo się cieszę. - z nudów magicznie podniosłam długopis i zaczęłam się nim bawić.
- Klub debaty zdobył pierwsze miejsce, głownie dzięki Gigi, nikt jej nie przegada. Serio. Nikt. - kontynułowała. - Powiedz, jak Twoje oceny Martyna? - zajrzałam do moich papierów, które leżały na biurku i znów używając swojej nadprzyrodzonej mocy, zmieniłam oceny z trójek i czwórek na piątki i szóstki.
- Dobre, prawie same szóstki. - odpowiedziałam dalej bawiąc się długopisem.
- No i dobrze. Potrzeba takich uczniów w naszej szkole. - zakończyła i nagle do pokoju wszedł młody, przystojny brunet ubrany identycznie jak ja. Glany, kremowozielone spodnie, niebieska koszula z logo szkoły i niebieskopomarańczowy krawat. Jego ciemnobrązowe oczy wbiły się we mnie. Wtedy upuściłam długopis i dokładnie mu się przyglądałam.
- Dzień dobry pani dyrektor. Wzywała mnie pani? - zapytał grzecznie, choć na takiego nie wyglądał.
- Wreszcie jesteś. - uśmiechnęła się. - To jest Martyna Vladimoff, nowa uczennica. Przeniosła się z...
- Z Polski. - dokończyłam za nią wstając z krzesła.
- Jax, chciałabym abyś ją oprowadził.
- Ymm.. no ok. - odpowiedział i wyszliśmy z pokoju.* * *
- A to jest regał nagród. Jak widzisz "Rekiny" zdobyły całe mnóstwo. - kontynułował oprowadzkę po szkole.
- Zdobyłeś którąś z nich? - zapytałam.
- Ta, należę do "Rekinów".
- Oo, to gratulacje. Wiesz może gdzie mam szafkę?
- Oh, racja. - Jax spojrzał na kartkę, która miałam w rękach. - Pokaże Ci ją. Czekaj.. - rozejrzał się. Prosto i na prawo.
- Ok. Odłożę tylko plecak i zaraz wrócę. - powiedziałam i poszłam tak jak mi kazał, prosto i na prawo. Znalazłam. Odłożyłam plecak i chciałam wrócić do Jaxa. Na rogu zatrzymałam się i zobaczyłam jak Jax macha palcem, a w jego ręku pojawia się kubek z gorącą kawą. On.. On jest Czarodziejem! Znalazłam go! Byłam w niebo wzięta, ale nie chciałam mu teraz mówić, że ja też mam moc. Opanowałam się i wróciłam do Jaxa.* * *
- Stołówka jest tutaj. - wskazał na duże pomieszczenie ze stolikami. - Jedzenie przyzwoite, ale uważaj na "Wtorkowe Smaczne Tako". - ostrzegł. - Ani smaczne, ani tako. - zaśmiał się, a ja razem z nim. - To koniec zwiedzania. Dziękujemy za wbranie agencji turystycznej "Novoa". Jakieś pytania? - zażartował.
- Nie, raczej nie. Dzięki. - odpowiedziedziałam.
- Ok, to narazie. - machnął ręką na pożegnanie i poszedł w głąb szkoły. Ja weszłam na stołówkę, usiadłam przy pierwszym lepszym stoliku i napisałam SMSa do Zairy, że czekam na nich w stołówce.* * *
- No i jak Ci się tu podoba? - zapytała Zaira, gdy szłyśmy korytarzem. - Oprowadzał Cię Jax Novoa, to największe ciacho w całym Iridium!
- Spoko, dobrze wiedzieć. - zaśmiałam się.
- Nie podoba Ci się On?!!
- Nie.. oprowadził mnie tylko po szkole. Wiesz, że nie umiem się zakolegować z kimś nowym. - zaśmiałam się.
- Ty to faktycznie nie masz uczuć.. - kręciła głową z niedowierzaniem.* * *
Godzina 14:30, czyli koniec lekcji dla mnie. Poszłam do swojej szafki, którą ledwo znalazłam. Otworzyłam ją i wyjęłam z niej Cezara. To księga z zaklęciami, która potrafi gadać, ale tylko ja ją słyszę. Każdy czarodziej taką ma.
- Wracamy dziś sami. Zaira musi zostać w kozie, bo ściągała na sprawdzianie z chemii, a reszta kończy lekcje dopiero za godzinę. Nie mart się. Casting jest dopiero o 18:00. Zdąrzymy. Szkoła spoko, ludzie tutaj też. - rozmawiałam z nim.
- Czy wszyscy tutaj tak mają? - zapytaj podejrzliwie Jax, uśmiechając się zdradziecko. Skąd on się tu wziął?!
- Jestem zaskoczona. - nie wiedziałam co powiedzieć.
- Gadasz z książką? - zapytał.
- Tylko ze ściśłymi. Te od literatury są przemądrzałe i się kłócą. - wymyślałam bzdury.
- Słyszałem, że wracasz do domu. - skrzyżował ręce na piersi. - Podwieść Cię?
- Nie, spoko. Jadę swoim crossem. W ogóle mieszkam tak blisko, że słyszę jak pan Smith podnieca się chmurami na geografi. - wybuchliśmy śmiechem. - Podobno jutro jedziecie na zawody.
- Ja nie. Kontuzja. - wskazał na ramię.
- A, jasne, spoko. - pomyślałam chwilę. - To z kim jutro zjesz obiad? - zapytałam zdradziecko się usmiechając.
- Hmm.. - zastanowił się. - Zjem z tymi kujonami z Ia. - zaśmiał się
- Hahaha to wbijaj jutro do 'naszego' stolika.
- Zapraszasz mnie na obiad?
- A czy to tak zabrzmiało? - zapytałam dalej się śmiejąc.
- Hahaha po części taak. - pośmieliśmy się chwilę idąc w kierunku wyjścia ze szkoły.
- Nie wiedziałam, że naiwązywanie nowych znajomości jest takie proste. - wypaliłam i od razu tego pożałowałam.
- Hę?
- Trudne dzieciństwo. Muszę lecieć. Cześć. - odpowiedziałam szybko nakładając kask.
- Cześć.
CZYTASZ
Przygarnięta Przez Gwiazdę.
FanfictionMartyna stara się żyć życiem normalnej, przyziemnej szesnastolatki, choć nie wychodzi jej to jakby chciała. Jej moc jest coraz silniejsza, demony coraz częściej atakują Ziemię, a Ona prawdopodobnie jest sama, aczkolwiek cały czas wierzy, że kogoś zn...