Rozdział 17

303 31 1
                                    

Otworzyłam oczy, ziewając i przeciągając się. Spojrzałam na zegarek, to już taka rutyna. Była 08:13. Wszyscy spali. Albo oni to śpiochy, albo ja to poranny ptaszek. Nie chciałam ich budzić, tak słodko spali, więc na paluszkach poszłam do kuchni i tam machnięciem ręki ubrałam się w glany, jeansy i grubą kurtkę plus wielki i cieplutki komin. Telepatycznie przeniosłam się przed dom i poszłam w kierunku starej szkoły.
*   *   *
Weszłam do szkoły i żeby nie było, otrzepałam buty. Na szczęście była lekcja. Zapukałam w drzwi dyrektorki.
- Wejść. - usłyszałam zimny głos zza drzwi. Otworzyłam je i pewnym krokiem weszłam do środka.
- Dobry. - powiedziałam i dopiero wtedy dyrektorka podniosła wzrok z nad laptopa. - Przyszłam po papiery.
- Wiem. - odpowiedziała ponuro. Wstała i podeszła do wielkiej półki z szufladami. Otworzyła tą, gdzie widniała literka "V". Wyjęła teczkę z moim nazwiskiem. Podeszła do biurka i rzuciła ją w moją stronę, po czym usiadła i wróciła do tego co robiła na laptopie. Poszło szybciej niż myślałam. Wstałam i udałam się w stronę drzwi, a ona nadal kilkała coś sobie w laptopie.
- Spierdalaj. - pomyślałam na odchodne i trzasnęłam drzwiami.
*   *   *
Doszłam do domu i zastanawiałam się czy moi przyjaciele nadal śpią. Stanęłam pod drzwiami, rozejrzałam się dokładnie i teleporotwałam się za drzwi. Okazało się, że niektórzy już wstali. Rozebrałam się już siłą swoich mięśni i weszłam do kuchni, gdzie Zaira robiła śniadanie.
- Co ciekawego robisz? - zapytałam półszeptem.
- Narazie tylko kawę, bo tu nic nie ma. - zaśmiała się.
Nie chciałam nadużywać swojej mocy. Wolałam żyć normalnie, jak zwykła 16latka. Ale głód wygrał. Machnęłam palcem i blat kuchenny wypełnił się kanapkami z szynką i pomidorem, ogórkiem lub serem. Zapach kawy obudził resztę ludzi. Zaczęliśmy zajadać kanapki, gadając i debatując co zrobimy przez kolejne kilka godzin. Wyszło tak jak zawsze. Będziemy ćwiczyć nasz układ na casting.
- Bardzo chcesz wygrać ten casting, co nie? - zapytał Will.
- No tak. Chyba wszyscy chcemy - odpowiedziałam.
- To zaczaruj jury. - zaproponował Jay.
- Nie. Nie chcę.
- Chyba prawdziwa rywalizacja i prawdziwa wygrana jest lepsza, no nie? - dołączyła się Steph.
- Prawda. - potwierdziłam.
*   *   *
Po przylocie do domu Zairy wszyscy się gdzieś porozchodzili. Jeden tam, druga tam, trzeci tam. Ja siedziałam z Zairą, Edim, Jayem i Steph w pokoju i gadaliśmy o szkole.
- Dobrze, dobrze. Jasne, rozumiem. Dziekuję i do usłyszenia. - Zaira kończyła rozmowę przez telefon. - Jutro możesz już iść z nami do szkoły.
- Naprawdę? Po raz pierwszy nie mogę doczekać się szkoły.
- Hahaha. - Zaira wstała i podeszła do szafy. Wyciągnęła z niej kremowozielone spodnie, błęgitną bluzkę i krawat. - Weź, zobacz czy będzie pasowało. To mojego braciaka z przed 3 lat. - poszłam do łazienki i ubrałam strój, który dostałam. Wyszłam i pokazałam się czwórce przyjaciół przy okazji przyglądając się w długim lustrze. Pasowało mi. Długie, brązowe włosy zarzuciłam na piersi, podciągnęłam niebieskie rękawy koszuli do góry, rozpięłam guzik przy samej szyji i poluzowałam krawat. Było idealnie. Steph podeszła do mnie i pomalowała mi usta na krwistą czerwień.
- Zajebiście. - powiedzieli chórkiem.

Przygarnięta Przez Gwiazdę.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz