Otworzyłam oczy, ziewając i przeciągając się. Spojrzałam na zegarek, to już taka rutyna. Była 08:13. Wszyscy spali. Albo oni to śpiochy, albo ja to poranny ptaszek. Nie chciałam ich budzić, tak słodko spali, więc na paluszkach poszłam do kuchni i tam machnięciem ręki ubrałam się w glany, jeansy i grubą kurtkę plus wielki i cieplutki komin. Telepatycznie przeniosłam się przed dom i poszłam w kierunku starej szkoły.
* * *
Weszłam do szkoły i żeby nie było, otrzepałam buty. Na szczęście była lekcja. Zapukałam w drzwi dyrektorki.
- Wejść. - usłyszałam zimny głos zza drzwi. Otworzyłam je i pewnym krokiem weszłam do środka.
- Dobry. - powiedziałam i dopiero wtedy dyrektorka podniosła wzrok z nad laptopa. - Przyszłam po papiery.
- Wiem. - odpowiedziała ponuro. Wstała i podeszła do wielkiej półki z szufladami. Otworzyła tą, gdzie widniała literka "V". Wyjęła teczkę z moim nazwiskiem. Podeszła do biurka i rzuciła ją w moją stronę, po czym usiadła i wróciła do tego co robiła na laptopie. Poszło szybciej niż myślałam. Wstałam i udałam się w stronę drzwi, a ona nadal kilkała coś sobie w laptopie.
- Spierdalaj. - pomyślałam na odchodne i trzasnęłam drzwiami.
* * *
Doszłam do domu i zastanawiałam się czy moi przyjaciele nadal śpią. Stanęłam pod drzwiami, rozejrzałam się dokładnie i teleporotwałam się za drzwi. Okazało się, że niektórzy już wstali. Rozebrałam się już siłą swoich mięśni i weszłam do kuchni, gdzie Zaira robiła śniadanie.
- Co ciekawego robisz? - zapytałam półszeptem.
- Narazie tylko kawę, bo tu nic nie ma. - zaśmiała się.
Nie chciałam nadużywać swojej mocy. Wolałam żyć normalnie, jak zwykła 16latka. Ale głód wygrał. Machnęłam palcem i blat kuchenny wypełnił się kanapkami z szynką i pomidorem, ogórkiem lub serem. Zapach kawy obudził resztę ludzi. Zaczęliśmy zajadać kanapki, gadając i debatując co zrobimy przez kolejne kilka godzin. Wyszło tak jak zawsze. Będziemy ćwiczyć nasz układ na casting.
- Bardzo chcesz wygrać ten casting, co nie? - zapytał Will.
- No tak. Chyba wszyscy chcemy - odpowiedziałam.
- To zaczaruj jury. - zaproponował Jay.
- Nie. Nie chcę.
- Chyba prawdziwa rywalizacja i prawdziwa wygrana jest lepsza, no nie? - dołączyła się Steph.
- Prawda. - potwierdziłam.
* * *
Po przylocie do domu Zairy wszyscy się gdzieś porozchodzili. Jeden tam, druga tam, trzeci tam. Ja siedziałam z Zairą, Edim, Jayem i Steph w pokoju i gadaliśmy o szkole.
- Dobrze, dobrze. Jasne, rozumiem. Dziekuję i do usłyszenia. - Zaira kończyła rozmowę przez telefon. - Jutro możesz już iść z nami do szkoły.
- Naprawdę? Po raz pierwszy nie mogę doczekać się szkoły.
- Hahaha. - Zaira wstała i podeszła do szafy. Wyciągnęła z niej kremowozielone spodnie, błęgitną bluzkę i krawat. - Weź, zobacz czy będzie pasowało. To mojego braciaka z przed 3 lat. - poszłam do łazienki i ubrałam strój, który dostałam. Wyszłam i pokazałam się czwórce przyjaciół przy okazji przyglądając się w długim lustrze. Pasowało mi. Długie, brązowe włosy zarzuciłam na piersi, podciągnęłam niebieskie rękawy koszuli do góry, rozpięłam guzik przy samej szyji i poluzowałam krawat. Było idealnie. Steph podeszła do mnie i pomalowała mi usta na krwistą czerwień.
- Zajebiście. - powiedzieli chórkiem.

CZYTASZ
Przygarnięta Przez Gwiazdę.
FanficMartyna stara się żyć życiem normalnej, przyziemnej szesnastolatki, choć nie wychodzi jej to jakby chciała. Jej moc jest coraz silniejsza, demony coraz częściej atakują Ziemię, a Ona prawdopodobnie jest sama, aczkolwiek cały czas wierzy, że kogoś zn...