Rozdział 25

205 30 6
                                    

Położyłam się na łóżko i wzięłam telefon. Włączyłam messenger i szukałam konfy. Znalazłam. Ale co to? "Nie możesz odpowiedzieć na tą konwersację. Dowiedz się więcej.". Ok. Może przez przypadek ktoś mnie usunął czy coś innego. Weszłam w kontakty i wyszukałam numer Jace'a.

- Hejka. Co tam u Was?

* 10 minut później *

- Ey, potrzebujesz siedmiu lat żeby odpisać? Piszesz, a potem rzucasz telefonem przez całą Europę, czy jak?
- Fajnie obgaduje się za plecami?
- Hę?
- Dobrze wiesz o czym mówię.. Myślałaś, że się nie dowiemy?
- Ale o czym?! O co chodzi?
- Tia.. zaufaliśmy Tobie..
- Ja Wam też! Powierzyłam Wam największy sekret.
- Dobra, skończ. Już wiemy jaka jesteś. Cześć.
- CO?! O czym Ty gadasz?! Nic na Was NIGDY nie powiedziałam!
- Nie wysilaj się. Blokuję Twój numer.

Ok. Takiego obrotu sprawy się nie spodziewałam.. Rzuciłam telefon na biurko i podeszłam do okna. Ten widok działał kojąco. Zaczęłam myśleć logicznie. Obgadywałam ich.
- Ciekawo kto mógłby nagadać takich bzdur? - zastanawiałam się chwilę. - Boże, Martyna. Bigno! - krzyknęłam w myślach. Zerwałam się w stronę drzwi. Przeszłam szybko przez korytarz i bez pukania otworzyłam drzwi do pokoju Jaya.
- Co im nagadałeś?! - prawie krzyknęłam.
- Ależ o co Ci chodzi? Kochana.. - podszedł do mnie i położył mi rękę na ramieniu. - To dla Twojego dobra. - szybko zrzuciłam rękę i zrobiłam krok do tyłu.
- Masz to odkręcić!
- Nie. Nie ma mowy. Muszę mieć Cię na oku.
- Największym niebezpieczeństwem jesteście wy! - wyszłam z pokoju zatrzaskując drzwi. Swoimi też trzasnęłam. Szwędałam się po pokoju, nie mogłam sobie znaleźć miejsca. Dwa razy uderzyłam w ścianę, aby rozładować emocje. Spojrzałam na zegarek i pomyślałam, że zejdę na dół na kolację, która miała być za 10 minut.

Przygarnięta Przez Gwiazdę.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz