Położyłam się na łóżko i wzięłam telefon. Włączyłam messenger i szukałam konfy. Znalazłam. Ale co to? "Nie możesz odpowiedzieć na tą konwersację. Dowiedz się więcej.". Ok. Może przez przypadek ktoś mnie usunął czy coś innego. Weszłam w kontakty i wyszukałam numer Jace'a.
- Hejka. Co tam u Was?
* 10 minut później *
- Ey, potrzebujesz siedmiu lat żeby odpisać? Piszesz, a potem rzucasz telefonem przez całą Europę, czy jak?
- Fajnie obgaduje się za plecami?
- Hę?
- Dobrze wiesz o czym mówię.. Myślałaś, że się nie dowiemy?
- Ale o czym?! O co chodzi?
- Tia.. zaufaliśmy Tobie..
- Ja Wam też! Powierzyłam Wam największy sekret.
- Dobra, skończ. Już wiemy jaka jesteś. Cześć.
- CO?! O czym Ty gadasz?! Nic na Was NIGDY nie powiedziałam!
- Nie wysilaj się. Blokuję Twój numer.Ok. Takiego obrotu sprawy się nie spodziewałam.. Rzuciłam telefon na biurko i podeszłam do okna. Ten widok działał kojąco. Zaczęłam myśleć logicznie. Obgadywałam ich.
- Ciekawo kto mógłby nagadać takich bzdur? - zastanawiałam się chwilę. - Boże, Martyna. Bigno! - krzyknęłam w myślach. Zerwałam się w stronę drzwi. Przeszłam szybko przez korytarz i bez pukania otworzyłam drzwi do pokoju Jaya.
- Co im nagadałeś?! - prawie krzyknęłam.
- Ależ o co Ci chodzi? Kochana.. - podszedł do mnie i położył mi rękę na ramieniu. - To dla Twojego dobra. - szybko zrzuciłam rękę i zrobiłam krok do tyłu.
- Masz to odkręcić!
- Nie. Nie ma mowy. Muszę mieć Cię na oku.
- Największym niebezpieczeństwem jesteście wy! - wyszłam z pokoju zatrzaskując drzwi. Swoimi też trzasnęłam. Szwędałam się po pokoju, nie mogłam sobie znaleźć miejsca. Dwa razy uderzyłam w ścianę, aby rozładować emocje. Spojrzałam na zegarek i pomyślałam, że zejdę na dół na kolację, która miała być za 10 minut.
CZYTASZ
Przygarnięta Przez Gwiazdę.
FanfictionMartyna stara się żyć życiem normalnej, przyziemnej szesnastolatki, choć nie wychodzi jej to jakby chciała. Jej moc jest coraz silniejsza, demony coraz częściej atakują Ziemię, a Ona prawdopodobnie jest sama, aczkolwiek cały czas wierzy, że kogoś zn...