Rozdział 24

229 31 7
                                    

Weszłam do szkoły i poszłam w kierunku mojej szafki. Każdy zwrócił uwagę na mój styl. Nie przeszkadzałi mi to. Czułam się w nim idealnie. Nie wiem dlaczego nie ubierałam się tak wcześniej. Doszłam do mojej szafki i w rozmyśleniach szukałam książek od angielskiego, gdy nagle usłyszałam swoje imię.
- Martyna! Tu jest! - krzyknęła jakaś dziewczyna, która wybiegła zza rogu, a za nią chyba z 15 osób. Otoczyli mnie i zaczęli coś krzyczeć podając mi notesy i długopisy. Z pojedyńczych słów zrozumiałam, że chodzi żebym załatwiła im autograf Michaela Jacksona. Moje słowa zostały zagłuszone przez krzyki, a ciało łączyło się z szafką. Nagle wszystko się zatrzymało. Zza skamieniałych ludzi wyłonił się Jax. Przepchałam się pomiędzy nimi.
- Dzięki. - powiedziałam podchodząc do niego.
- Niezła akcja. - zaśmiał się.
- Weź nic nie mów.. Już wiem jak czuje się Michael..
- Lepiej chodź szybciej, bo zaklęcie długo nie wytrzyma. W ogóle to świetnie w tym wyglądasz. - zaśmialiśmy się i szybkim krokiem opuściliśmy to miejsce.

Reszta dnia w szkole minęła spokojnie oprócz pojedyńczych próźb o autograf Króla Popu.

Wróciłam do Neverlandu.
- Hej. - powiedziałam kiedy zobaczyłam Michaela siedzącego na kanapie przed telewizorem.
- Cześć. - odpowiedział odwracając się do mnie. - Zjesz coś?
- Nie dzięki, przed chwilą jadłam obiad. Jestem wykończona. - po tych słowach Michael poklepał miejsce obok siebie. Opadłam na kanapę opierając głowę o oparcie. - Uwierzysz, że dziś połowa szkoły prosiła mnie o twój autograf? - usłyszałam tylko głośne westchnięcie.
- Michael. - odezwała się Steph schodząc po schodach. Razem obróciliśmy głowy. Wytrzeszczyłam oczy. Steph szła w szpilkach i obcisłej sukience, a na ramionach miała szal z piórek. Podeszła do Michaela i podała mu jego portret w ramce. - Podpisz mi tu. - wskazała miejsce czarnym markerem. Zachowywała się jak jakaś milionerka.. Michael niechętnie podpisał. Steph wróciła do swojego pokoju, a Mike gwałtownie wstał i podszedł do okna. Błyskawicznie podbiegłam do niego. Chciałam go pocieszyć, ale nie wiedziałam jak.
- Michael? Wszystko ok?
- Tak jest zawsze.. Gdybym podszedł do kogoś zupełnie obcego i spytał "Zostaniesz moim przyjacielem?"...
- On odpowiedziałby "Mój Boże to Michael Jackson!" i to nie jest odpowiedź, której oczekiwałem.. - dokończyłam za niego słysząc jak załamuje się mu głos. Odwróciłam się gwałtownie i już robiłam krok do przodu by pójść do pokoju Steph i wygarnąć jej co mi nie pasuje w tym co zrobiła, ale Michael złapał mnie za nadgarstek. Chyba poczuł mój gniew.
- Zostaw.. - powiedział spokojnym głosem.
- Michael.. ja wiem, że jestem młoda i że mogę odstraszać wyglądem, ale.. jeśli.. chciałbyś na przykład pogadać czy coś, chętnie posłucham. - uśmiechnęłam się patrząc w jego brązowe oczy.
- Jesteś inna. O nic nie pytasz, nie nalegasz.. nic. To nie podobne do Twojego wieku. - zaśmiał się.
- Tak zostałam wychowana. Umysłowo jestem starsza, ale kisze się w tym ciele szesnastolatki. - również się zaśmiałam. - Pięknie tu masz. - powiedziałam po chwili.
- Dziękuję. - staliśmy wlepieni w okno.
Zaczęłam rozmyślać o tym co mnie spotkało. Jestem w Califoni. Do tego w Neverlandzie. Moje marzenie zostało spełnione. Oparłam głowę o rękę Michaela, bo nie dosięgałam do jego ramienia. Nagle przypomniałam sobie o Buldogach. Automatycznie siegnęłam po telefon do kieszeni spodnii.
- Coś się stało? - zapytał Michael patrząc na mnie z góry.
- Nie, nie. Muszę pójść napisać wiadomość i odrobić lekcje. - uśmiechnęłam się. - Do zobaczenia na kolacji. - udałam się w stronę mojego pokoju.

Przygarnięta Przez Gwiazdę.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz