Weszłam do szkoły i poszłam w kierunku mojej szafki. Każdy zwrócił uwagę na mój styl. Nie przeszkadzałi mi to. Czułam się w nim idealnie. Nie wiem dlaczego nie ubierałam się tak wcześniej. Doszłam do mojej szafki i w rozmyśleniach szukałam książek od angielskiego, gdy nagle usłyszałam swoje imię.
- Martyna! Tu jest! - krzyknęła jakaś dziewczyna, która wybiegła zza rogu, a za nią chyba z 15 osób. Otoczyli mnie i zaczęli coś krzyczeć podając mi notesy i długopisy. Z pojedyńczych słów zrozumiałam, że chodzi żebym załatwiła im autograf Michaela Jacksona. Moje słowa zostały zagłuszone przez krzyki, a ciało łączyło się z szafką. Nagle wszystko się zatrzymało. Zza skamieniałych ludzi wyłonił się Jax. Przepchałam się pomiędzy nimi.
- Dzięki. - powiedziałam podchodząc do niego.
- Niezła akcja. - zaśmiał się.
- Weź nic nie mów.. Już wiem jak czuje się Michael..
- Lepiej chodź szybciej, bo zaklęcie długo nie wytrzyma. W ogóle to świetnie w tym wyglądasz. - zaśmialiśmy się i szybkim krokiem opuściliśmy to miejsce.Reszta dnia w szkole minęła spokojnie oprócz pojedyńczych próźb o autograf Króla Popu.
Wróciłam do Neverlandu.
- Hej. - powiedziałam kiedy zobaczyłam Michaela siedzącego na kanapie przed telewizorem.
- Cześć. - odpowiedział odwracając się do mnie. - Zjesz coś?
- Nie dzięki, przed chwilą jadłam obiad. Jestem wykończona. - po tych słowach Michael poklepał miejsce obok siebie. Opadłam na kanapę opierając głowę o oparcie. - Uwierzysz, że dziś połowa szkoły prosiła mnie o twój autograf? - usłyszałam tylko głośne westchnięcie.
- Michael. - odezwała się Steph schodząc po schodach. Razem obróciliśmy głowy. Wytrzeszczyłam oczy. Steph szła w szpilkach i obcisłej sukience, a na ramionach miała szal z piórek. Podeszła do Michaela i podała mu jego portret w ramce. - Podpisz mi tu. - wskazała miejsce czarnym markerem. Zachowywała się jak jakaś milionerka.. Michael niechętnie podpisał. Steph wróciła do swojego pokoju, a Mike gwałtownie wstał i podszedł do okna. Błyskawicznie podbiegłam do niego. Chciałam go pocieszyć, ale nie wiedziałam jak.
- Michael? Wszystko ok?
- Tak jest zawsze.. Gdybym podszedł do kogoś zupełnie obcego i spytał "Zostaniesz moim przyjacielem?"...
- On odpowiedziałby "Mój Boże to Michael Jackson!" i to nie jest odpowiedź, której oczekiwałem.. - dokończyłam za niego słysząc jak załamuje się mu głos. Odwróciłam się gwałtownie i już robiłam krok do przodu by pójść do pokoju Steph i wygarnąć jej co mi nie pasuje w tym co zrobiła, ale Michael złapał mnie za nadgarstek. Chyba poczuł mój gniew.
- Zostaw.. - powiedział spokojnym głosem.
- Michael.. ja wiem, że jestem młoda i że mogę odstraszać wyglądem, ale.. jeśli.. chciałbyś na przykład pogadać czy coś, chętnie posłucham. - uśmiechnęłam się patrząc w jego brązowe oczy.
- Jesteś inna. O nic nie pytasz, nie nalegasz.. nic. To nie podobne do Twojego wieku. - zaśmiał się.
- Tak zostałam wychowana. Umysłowo jestem starsza, ale kisze się w tym ciele szesnastolatki. - również się zaśmiałam. - Pięknie tu masz. - powiedziałam po chwili.
- Dziękuję. - staliśmy wlepieni w okno.
Zaczęłam rozmyślać o tym co mnie spotkało. Jestem w Califoni. Do tego w Neverlandzie. Moje marzenie zostało spełnione. Oparłam głowę o rękę Michaela, bo nie dosięgałam do jego ramienia. Nagle przypomniałam sobie o Buldogach. Automatycznie siegnęłam po telefon do kieszeni spodnii.
- Coś się stało? - zapytał Michael patrząc na mnie z góry.
- Nie, nie. Muszę pójść napisać wiadomość i odrobić lekcje. - uśmiechnęłam się. - Do zobaczenia na kolacji. - udałam się w stronę mojego pokoju.
CZYTASZ
Przygarnięta Przez Gwiazdę.
FanfictionMartyna stara się żyć życiem normalnej, przyziemnej szesnastolatki, choć nie wychodzi jej to jakby chciała. Jej moc jest coraz silniejsza, demony coraz częściej atakują Ziemię, a Ona prawdopodobnie jest sama, aczkolwiek cały czas wierzy, że kogoś zn...