Rozdział 22

237 28 4
                                    

Zniknęłam z pokoju i wylądowałam przed Iridium High. Za chwilę pojawił się tam Jax.
- Cześć. - powiedziałam, gdy tylko go zobaczyłam.
- Cześć. - odpowiedział. - Co zrobiłaś żeby niezauważyli twojej nieobecniości?
- Za dobrze się bawią i tak nie zobaczą mojej nieobecności.. - ruszyłam wolnym krokiem do przodu.
- Więc to o nich chodzi?
- To jest już wkuriwające! Przez cały czas tylko im pomagaj i doradzaj, a jak ja coś chce to im to fruwa koło dupy. Cały czas dyktują mi co mam robić.. Teraz przestali mi ufać! Uhg.. - opadłam na ławkę.
- Wow. Lepiej Ci trochę? - zapytał, siadając obok mnie.
- Nie. W sumie sama nie wiem. - wzięłam głęboki oddech. Jax spojrzał na mnie swoim bezuczuciowym wzrokiem. - Wypiłabym kawę.
- Wyczaruj ją sobie.
- Nie chcę nadużywać swojej mocy.. - powiedziałam szeptem.
- Co? Martyna, po to ją masz. Nie możesz się ukrywać. Urodziłaś się z nią i się jej nie pozbędziesz.
- Nie wiem dlaczego, ale czuję, że mogę Ci ufać. - uśmiechnęłam się i w moich rękach pojawił się kubek goracej kawy.
- Może dlatego, że byłem Twoim przyjacielem..
- Co? O czym Ty mówisz? - spojrzałam na niego jak na idiotę.
- Czujesz, że możesz mi ufać, bo byłem Twoim przyjacielem. - powtórzył.
- Ale jak? Znam Cię kilka dni!
- Tak Ci się tylko wydaje.. - mówił poważnym głosem. - Posłuchaj. Tak na prawdę chodzisz do tej szkoły od dwóch lat. Mnie również znasz od dwóch lat. Byłem Twoim najlepszym przyjacielem...
- Czekaj. Dlaczego tego nie pamiętam?! - krzyknęłam.
- Przerwa w Continuousie.. - zrobiłam pytającą minę. - Walczyliśmy z demonami. Wygraliśmy i wtedy musiałem wybrać, Ciebie lub Alison..
- Wybrałeś Alison, tak?
- Tak, ale tylko dla Twojego bezpieczeństwa. Obiecałem, że Cię znajdę. Byłem przy Tobie cały czas i sprowadziłem Cię tutaj.
- Czekaj, czekaj.. - zastanowiłam się. - To Ty włączyłeś alarm kiedy właśnie miała zapytać mnie babka od fizyki?
- Tak. - uśmiechnął się.
- Ale.. nadal nie pamiętam tego.. o czym przed chwilą mówiłeś.
- Wkrótce sobie przypomnisz! - uśmiechnął się. Oparłam głowę o ławkę i patrzyłam się w ciemne, pochmurne niebo. Po chwili uniosłam głowę i spojrzałam na Jaxa.
- Naucz mnie być taką jak Ty. - powiedziałam.
- W jakim sensie? - zaśmiał się.
- No, jesteś taki wyluzowany. - wstałam z ławki, a Jax oparł ręce na kolanach. - Nie boisz się czarować, jesteś w tym odnaleziony. - Jax zaśmiał się.
- Byłaś trenowana na wojowniczkę od urodzenia.
- Byłam.. Jax, jesteś ode mnie lepszy. Znasz więcej zaklęć, jesteś silniejszy, potrafisz się z tym pogodzić.. - zrezygnowana usiadłam na ławce i schowałam ręce w dłoniach.
- Naprawdę masz aż takie kompleksy? - zapytał wstając. - Wstawaj.
Spojrzałam w górę by zobaczyć oczy Jaxa. Był uśmiechnięty. Wstałam.
- Łap. - rzucił we mnie.. mieczem? Jego ostrze świeciło jasnym światłem, które mogłoby rozświetlić drogę. Ledwo go złapałam, starając się chwycić za rękojeść, aby się nie skaleczyć.
- Posrało Cię?! - krzyknęłam. - Co to jest i po co mi to?
- To Serafickie Ostrze.
- Po co mi to? - ponowiłam pytanie wstając i oglądając Serafickie Ostrze.
- Kiedy wyczerpiesz swoją magię, będziesz mogła walczyć Ostrzem.
- Nigdy nie miałam go w ręku.. Nie wiem jak się nim posługiwać..
- Pokaże Ci. - w tym momencie Jax zaszedł mnie od tyłu i złączył nasze dłonie razem trzymając Ostrze. - On wie kim jesteś. - zaczął, wymachując Ostrzem. - Musisz obchodzić się z nim twardo, tak żeby wiedział kto tu rządzi. Zrób z niego część siebie, a Ty będziesz częścią jego. Ostrze nigdy nie gaśnie. W ten sposób pokazuje, że należycie do siebie. Nie pojmiesz tego umysłem. To coś, o czym wiesz. To jest w Twojej krwi. - odszedł ode mnie, a ja zamachnęłam się, tak jak robiłam to przed chwilą, na demona, którego nie było. Uśmiechnęłam się sama do siebie i spojrzałam na błyszczące Ostrze. Było piękne. Z zamysłu wyrwało mnie skrzeczenie. Znałam je. To były demony. Podniosłam wzrok i zobaczyłam trzy ogromne stwory. Zaczęłam szukać Jaxa. Nie było go.
- Nie chcę Was tu widzieć, znikniecie stąd, bo sobie tak życzę! - rzuciłam zaklęcie. Nie podziałało. Spojrzałam na Ostrze, które rozbłysło. Przypomniałam sobie czego przed chwilą uczył mnie Jax. Zamachnęłam się na jednego demona. Przecięłam go na pół. Podnosząc Ostrze do góry obróciłam się piuretem do kolejnego. Przecięłam go na pół. Został mi jeden. Zrobiłam krok do przodu i dźgnęłam go w miejce gdzie powinien mieć serce. Znikł. Wyprostowałam się i uświadomiłam sobie co zrobiłam. Dotychczas zabijałam demony magią. To w ogóle co innego. Zza pleców usłyszałam klaskanie.
- Brawo, brawo. Zrobiłaś to jak profesjonalistka. - obróciłam się i zobaczyłam Jaxa.
- Zrobiłeś to specjalnie, prawda? - zapytałam podchodząc do niego.
- Chciałas być taka jak ja, więc musiałem sprawdzić. - puścił do mnie oczko.
- I..?
- Jesteś!
- Mam jeszcze jedno malutkie pytanko.. - powiedziałam pokazując jakie malutkie jest to pytanie.
- Dawaj.
- Co mam z nim zrobić? - pokazałam na długie Ostrze.
- Musisz mu to rozkazać. Poczułaś z nim więź, teraz będzie to łatwiejsze. - zrobiłam to co kazał. Ścisnęłam obórącz rękojeść i zacisnęłam oczy.
- Zamknij się.. Schowaj się.. Ukryj się.. - powtarzałam w myślach, bo nie wiedziałam jakiego słowa użyć, gdy nagle ostrze schowało się i w mojej dłoni został tylko rękojeść. Otworzyłam oczy i schowałam go do mojego prawego glana. Spojrzałam na Jaxa, który stał z rękoma opartymi na biodrach. Uśmiechał się. Odezajemniłam gest.
- Wiesz.. musisz popracować nad strojem. - zeskanował mnie wzrokiem. Byłam ubrana w glany, czarne legginsy, kolorową bluzkę i niebieską, pikowaną kurtkę.
- Spokojnie, tym zajmę się jutro.

Przygarnięta Przez Gwiazdę.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz