#4 Powroty

1.4K 38 1
                                    

Odwróciłam się i o mało co, a padłabym na ziemię. W tym momencie chciałam po prostu zniknąć, żeby Damian nie miał możliwości jakiejkolwiek konfrontacji ze mną.

-Ja pierdole.-szepnęłam.  Unikałam Damiana jak tylko to możliwe, nie chciałam mieć z nim nic wspólnego. Historia nasza zaczęła się już jakiś czas temu, bodajze w święta.Wtedy pierwszy raz Damian wyciągnął mnie na spacer. Nie znałam go prawie wcale i dałam mu szansę, mimo że słyszałam o nim wiele złego. Z początku był mega miły, zabawny, ale w jego obecności czułam dziwny niepokój, który powracał za każdym razem jak go widziałam. Po jakimś czasie miałam już dość i zerwałam z nim kontakt. Wtedy się zaczęło. Pisał, wydzwaniał, stał pod domem. Mówił jak bardzo mnie kocha, jaka jestem dla niego ważna, a tak na prawdę byłam tylko przerywnikiem między jego laskami...

-Cześć piękna.- przytulił mnie, a po moim ciele przeszedł dreszcz obrzydzenia.- czemu mnie unikasz?- w myślach wypuściłam w jego kierunku dosyć ciekawą wiązankę, mając jednocześnie ochotę zabić sama siebie za danie mu szansy na jakąkolwiek rozmowę.

-Damian, odpowiedz sobie sam na to pytanie.- odwróciłam się, żeby powiedziec coś Ali, ale jej tam już nie było. Znalazłam ją na drugim końcu boiska, siedziała z Aleksem i z nim rozmawiała. Jedynie zaklęłam cicho pod nosem.

-Weronika, jesteś najpiękniejszą dziewczyną na świecie.-chłopak przybliżył się do mnie i próbował objąć, ale wyraźnie zaoponowałam.

-Damian, znowu jesteś pijany?- zmrużyłam oczy, po czym poczułam, że ktoś obejmuje mnie w talii i muska delikatnie moją szyję. Zdezorientowana chciałam się odwrócić, ale silne ramiona mi to uniemożliwiły.

-Cześć kochanie, już jestem.- słysząc jego głos pobladłam ze wściekłości, ale z dwojga złego wolę wykurzyć Damiana, nawet tak okrutnymi sposobami.
Adam parł głowę o moje ramię, a ja nakrywam siebie na mimowolnym uniesieniu kącików ust przy tym miłym geście.-Możemy już jechać czy przerwałem ważną rozmowę?

-Przerwałeś bardzo ważną rozmowę- warknął Damian.- Weronika, kim on jest?!

-To chyba ja powinienem o to zapytać.- prychnął Adam i stanął między mną, a brązowookim.

-Ja jestem jej przyszłym chłopakiem.- niewyraźne parsknięcie wymsknęło się z moich ust. Po wyrazie twarzy Damiana odniosłam wrażenie ze on sam nie wierzy we własne słowa.

-Skarbie, ja o czymś nie wiem?- Adam obrócił się w moim kierunku, jego postawa wyraźnie zaznaczała zazdrość, którą dało się wyczuć gołą ręką. Cholera, wiem, że udawał, ale był w tym aż za dobry. Wkręcona w ten cały kabaret, realnie poczułam wyrzuty sumienia i wtuliłam się w tors zielonookie, wdychając perfumy, które trzeba przyznać, były niesamowite.

-Jakie skarbie?!- Damian podszedł bliżej Adama. Gdybym nie przytulała go w tym momencie, to mogę dać sobie rękę uciąć, że rzuciłby się na niego.

-Eh, kolejny z mózgiem ameby. Jeszcze nie pojąłeś? Jesteśmy parą.- Adam podniósł nasze splecione ręce i jedną brew zjeżdżając Damiana wzrokiem.

-Weronika jak mogłaś mi to zrobić?!- wyglądał jakby miał zaraz wybuchnąć.- nic mi nie mówiłaś!

-Co zrobić? Kiedy w końcu pojmiesz, że nie jestem tobą zainteresowana i nigdy nie dałam ci nadziei na cokolwiek więcej.- czułam jak robi mi się słabo od kolejnego tłumaczenia mu tego samego.- nie mamy nawet ze sobą kontaktu!

-Czyli zostawiasz mnie dla takiego frajera? Nie pamiętasz już jak super bawiliśmy się w tamte święta?- chciał chwycić mnie za dłoń, ale ją odsunęłam.- to był najpiękniejszy prezent jaki kiedykolwiek dostałem.- nie dawał za wygraną, a ja czułam jak ręka bruneta zaciska się na mojej talii.

Ukochany WrógOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz