#11 Ideał

1.1K 42 10
                                    

W drzwiach znalazł się zielonooki brunet. Stanął jak wryty, gdy mnie zobaczył, a jego źrenice poszerzyły się do granic możliwości. Szerokie, czarne spodnie typu cargo, były idealnie dopasowane z czarną koszulką i kontrastującą, czerwoną koszulą flanelową w kratę. Patrzył na mnie pociemniałymi oczami, a dookoła czas zwolnił.

-Ch..chciałeś coś?- przełknęłam ślinę próbując skupić się na czymkolwiek, a chłopak jedynie się uśmiechnął i przybliżył.

-Coraz bardziej mnie zaskakujesz, Musiał.- przeszły mnie ciarki jak wypowiedział moje nazwisko, ale kontynuując przedstawienie próbowałam  nie dać po sobie poznać, ze jego obecność robi na mnie jakiekolwiek wrażenie.

-Czyżby? Czym cię zaskakuje?- założyłam ręce na krzyż i teraz to ja zrobiłam krok ku niemu. Skupiłam wzrok na jego przygryzionej wardze i przypomniałam sobie nacisk tych delikatnych i gorących ust, na co mój żołądek ponownie się ścisnął.

-Zaskakujesz mnie... swoją kobiecością.- położył  ręce na moich biodrach, a ja zadzierając twarz, nie pozwoliłam przerwać kontaktu wzrokowego, który usilnie utrzymywaliśmy.- z dnia na dzień poznaje cię coraz bardziej i stwierdzam, że...-wziął oddech, czułam jak miejsce styku naszych ciał zaczyna mnie wręcz palić, ale twarz pozostała nienaruszona, wyrażając wręcz lekkie znudzenie- Ja pierdole. Laski się za mną uganiały, ale żadna nie była w stanie mnie jakkolwiek zainteresować. Teraz się okazuje, że największy ideał był ciągle przy mnie, a ja po prostu byłem ślepy.-Głos był cichy i delikatnie zachrypnięty co nadawało sytuacji jeszcze więcej romantyzmu i pikanterii, ale resztki rozsądku ciągle biły sie z tyłu mojej głowy.

-Więc zwróciłeś na mnie uwagę, w momencie kiedy zmieniłam styl na bardziej tobie odpowiadający?-prychnęłam i przewróciłam oczami. Starałam skupić się na utrzymaniu nieruchomo nóg, aby przypadkiem nie runąć na ziemię, ale czując jak jego dłoń ląduje na moim policzku momentalnie straciłam w nich czucie.

-Weronika doskonale wiesz, że nie o to chodzi.- muskał kciukiem skórę i mimo przyjemności jaką mi to dawało, starałam się zostać nieugięta i trzymać się swoich postanowień.

- Nie ze mną te numery Rosiewicz.- zebrałam w sobie resztki siły i odwracając się w kierunku drzwi chciałam wyjść z pokoju, ale chłopak obrócił mnie chwytając za ramię i przywarł ustami do moich. Z hukiem uderzyłam o drzwi i w szoku rozszerzyłam wargi, co chłopak perfidnie wykorzystał, żeby wsunąć między nie swój język. Agresja tego pocałunku konkretnie zawróciła mi w głowie i podgrzała atmosferę do samych granic. Po moim zdrowym rozsądku nie został nawet cień, zastąpiła go czysta żądza, pragnęłam go jak jeszcze nigdy nikogo, co wręcz zawstydziło mnie samą powodując wypieki. Z drugiej strony, mogły one być spowodowane po prostu obecnością bruneta.
Przy coraz mocniejszym nacisku jego warg w końcu sobie uświadomiłam jak bardzo ten facet mnie kręci.
Jego język bezczelnie penetrował moje usta, walcząc co chwilę z moim, a czując coraz mocniejszy ucisk w brzuchu straciłam resztki rozsądnego myślenia i zdecydowana położyłam ręce na jego torsie, chcąc wsunąć dłonie pod koszulkę, ale chłopak przygryzł moją dolną wargę, co wywołało u mnie zduszony jęk i przewróciłam oczami z rozkoszy. Zielonooki przeniósł się na szyję, muskał i przygryzał delikatna skórę, co już doprowadzało mnie do samych granic. Chciałam go odepchnąć, ale chwycił moje nadgarstki i przytrzymał nad moją głową co równało się z odsłonięciem całego brzucha. Druga ręka od razu powędrowała w to miejsce, a uczucie kiedy jego zimna ręka dotknęła mojego rozpalonego brzucha sprawiło, że w żyłach popłynęła mi czysta żądza.
Całe moje ciało wrzało pod jego dotykiem, za każdym razem kiedy jego dłoń bezczelnie wędrowała po mojej skórze,przechodził mnie cudowny dreszcz, a z ust wyrwał się niekontrolowany jęk, na dźwięk którego brunet wykrzywiła usta w pewnym siebie uśmiechu.

Ukochany WrógOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz