#43 Na czym skończyłem?

367 11 0
                                    

Nie wiem ile ze sobą walczyłam, ale uległam... po kolejnej, bezskutecznej próbie opanowania płaczu, chwyciłam małe opakowanie w rękę i wyszłam na balkon.
Obiecałaś już nigdy więcej tego nie robić...
Ale to było silniejsze ode mnie. Wyjęłam jednego papierosa z opakowania, odpaliłam i poczułam jak moje płuca wypełniają się dymem. Powoli zaczęłam się uspokajać i oczyszczać umysł z wszelakich myśli. Noc była piękna... co jakiś czas można było poczuć delikatny powiew wiatru, godzina była późna, przez co miałam idealny widok na piękne, gwieździste niebo. Siedziałam tak sobie i egzystowałam, gdy nagle usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi balkonowych.

-Kurwa...- syknęłam i wyrzuciłam już końcówkę papierosa na podwórko. Tak, wspólny balkon dla mnie i Karola to jest przecież super pomysł...
Przedrzeźniałam sama siebie w myślach.

-Ja udam, ze tego nie widzę...- usłyszałam obok siebie głos Ksawerego. Absolutnie nie było mi teraz do śmiechu, ale nie mogłam dać po sobie poznać, że cokolwiek mnie męczy, bo nie da mi totalnie spokoju.

-Ale czego nie widzisz?- przewróciłam oczami i delikatnie się uśmiechnęłam, udając, ze wcale nie paliłam.

-Skarbie... kogo ty próbujesz oszukać?- położył swoje ręce na mojej talii, a mnie totalnie zmroziło.

-Skarbie?- prychnęłam śmiechem- nie oszukuje nikogo. Absolutnie nie wiem o co ci chodzi- sprytnie wyswobodziłam się z jego uścisku i stanęłam w bezpiecznej odległości.

-Czuje, że paliłaś.- w jego oku można było dostrzec delikatny błysk.

-Jestem chyba pełnoletnia... wybacz mi ojcze?- zaśmiałam się.- A ty nie siedzisz ze swoimi kumplami?

-Wiesz... jakoś nie mam ochoty siedzieć ze zjaranymi typami, którzy po prostu siedzą i śmieją się z niczego.

-Zjaranymi?- zapytałam z niedowierzaniem i podeszłam do drzwi balkonowych, gdzie miałam idealny widok na to co wyprawia się w środku.

-No Hubert jak niemalże codziennie przyniósł zioło. Ja jakoś za tym nie przepadam, a poza tym jutro mam pare spraw do załatwienia, więc chcę chociaż w miarę trzeźwo myśleć.- Ksawery coś jeszcze mówił, ale ja skupiłam się bardziej na dokładnej obserwacji. W pokoju panował półmrok, oprócz 5 chłopaków były tam jeszcze trzy dziewczyny. Hubert leżał na łóżku Karola, a obok niego położyła się blondynka. Widać było, ze czegoś od niego oczekiwała, bo rozmawiali o czymś, a ona zaczęła jeździć ręką po jego klatce piersiowej. Kiedy chłopak podźwignął się do pozycji siedzącej, dziewczyna skorzystała z okazji i usiadła na jego kolanach. Uczucie zazdrości w postaci mocnego ukłucia w żołądku, nie należało do najprzyjemniejszych doświadczeń tego wieczoru.

-Czemu tak właściwie siedziałaś tu sama? Coś się stało?- Ksawery znów się do mnie przybliżył i położył rękę na mojej talii. Ja natomiast nie oderwałam wzroku od bruneta, który siedział w pokoju. Blondynka bardzo mocno zabiegała o jego uwagę, a on... totalnie ją olał. Kiedy ona przybliżała swoją twarz do jego, odsuwał się. Po chwili zsunął ją ze swoich kolan i ruszył w kierunku balkonu. Momentalnie się cofnęłam, ale moja niezdarna natura musiała wszystko schrzanić. Potknęłam się o własne stopy, w wyniku czego momentalnie wylądowałam na podłodze. Ksawery próbował mnie złapać, ale nijak mu się to nie udało i oboje skończyliśmy na zimnych kafelkach.

-Niusia?- usłyszałam schrypnięty głos, przedzierający się przez śmiech Ksawerego. Obejrzałam się do tylu, gdzie stał brązowooki. Po chwili Ksawery pomógł mi wstać i otrzepałam swoje piżamowe spodenki z kurzu.

-Zostaw nas na chwilę.- Zwrócił się do Ksawerego brunet. Jasnooki spojrzał na niego wściekłym wzrokiem, po chwili bez słowa wrócił do pokoju mojego brata.- przeszkodziłem Wam w czymś?- zapytał mnie przyjaciel gdy już miał pewność, ze jesteśmy sami.

Ukochany WrógOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz