#40 Dobre decyzje

424 11 6
                                    

Mijały dni, tygodnie, miesiące, a mój telefon jak milczał, tak milczy nadal. Serią głupich słów straciłem moją Niusię na zawsze.. im więcej czasu mijało, tym ciężej było do niej zadzwonić, porozmawiać, wyjaśnić wszystko. Jedyne informacje jakie o niej miałem, były od Ali. Wiem, że Weronika wróciła do Adama..
jesteś najgorszym śmieciem Hubert. Zniszczyłeś to wszystko. Każdego dnia nienawidzę siebie na nowo za to, ze tak to wszystko zjebałem. Czułem się jakbym cofnął się w czasie.
Czułem się na nowo jak zwykły gówniarz, alkoholik, jedyne co potrafiłem to zaprosić do siebie kolejną pustą laskę na jedną noc. Nic więcej... zero wartości w człowieku.

***
-Stary, ogarnij się w końcu. Masz dookoła siebie tyle zajebistych lasek, a przejmujesz się jedną.- paląc kolejnego papierosa słuchałem wywodów Ksawerego.

-Widać, ze nigdy nie byłeś zakochany. Nudzi mnie już to branie lasek na jedną noc. Chciałbym się w końcu ustatkować, a tymczasem ciągle zachowuje się jak nic niewarty śmieć.- wyrzuciłem niedopałek i ruszyłem w kierunku sali do ćwiczeń. Nie miałem ochoty słuchać kolejnego wywodu Ksawerego pt „jak nie ta to inna"
Chwyciłem ręcznik i ruszyłem w kierunku sali.
Siłownia stała się ostatnio moim drugim domem, u siebie tak naprawdę tylko spałem. Każdy kąt przypominał mi o Niusi i nie byłem w stanie tego znieść. Spędzając całe dnie na siłowni lub nad jeziorem odizolowałem się od wszystkich, jedyną osobą, która jakkolwiek spędzała ze mną czas był Ksawery i od czasu do czasu odezwała się do mnie Ala.
Bywam tu tak często, ze z czasem zaproponowali mi nawet pracę jako coś w rodzaju trenera personalnego, każdy grosz się przyda więc wziąłem się za to dorywczo.
Kończąc drugą serię słyszałem skrzypnięcie drzwi, w których nagle pojawił się Adam ze swoimi kumplami, a na samym końcu ona...
Jej czarne włosy były odrobine dłuższe niż podczas naszego ostatniego spotkania, szare legginsy opięte na jej umięśnionych nogach, komponowały się idealnie ze zwiewną czarną bokserką.

-Hej, przepraszam...- urocza niska blondynka potrząsnęła moim ramieniem i przywróciła mnie na ziemię.- nie do końca potrafię użyć tamtego urządzenia, a tamten facet skierował mnie do Ciebie.- kiwnęła ręką w stronę Ksawerego, który w trakcie jej nieświadomości puścił mi oczko. Zabije go kiedyś.

-Tak jasne, z chęcią pomogę.- posłałem jej najbardziej męski uśmiech na jaki aktualnie było mnie stać i ruszyłem do pomocy.
Zacząłem ustawiać maszynę odpowiednio do wzrostu i wagi dziewczyny, gdy ta zaczęła mnie zagadywać.

-Od ilu lat ćwiczysz?

-Zacząłem jakoś w trzeciej klasie gimnazjum. Może wydawać się to nierealne, ale jeszcze pare lat temu byłem totalnie mizerny i chudziutki.

-Naprawdę? To niesamowite, masz może jakiś sposób na szybkie spalenie tkanki tłuszczowej? Ciągle czegoś próbuje, a i tak nie wychodzi.- usiadła na krzesełku i próbowała wykonać ćwiczenie, ale widać było, ze jest zielona w tym.

-Poczekaj chwile.. musisz tutaj skręcić ciało, a rękę przenieś o tutaj.- pokierowałem jej ciałem zgodnie z instrukcją.
Czułem na sobie palący wzrok, ale gdy odwróciłem się w tym kierunku, nikogo nie było.- generalnie polecam zacząć od...- przerwałem gdy dotarł do mnie fragment rozmowy.- przepraszam Cię na chwile, zaraz wrócę.- posłałem jej przeprosinowy uśmiech i ruszyłem w kierunku głosów, które przykuły moją uwagę.

-Słuchaj stary, czego oczy nie widzą tego sercu nie żal...- wypowiedział aż nazbyt znajomy mi głos.- dowiedziała się tylko o jednym skoku w bok i mi wybaczy.... Co jest słonko? Nie biegasz już?- zobaczyłem jak jego ręka wylądowała na jej pośladku i zagotowało się we mnie.

-Adam do cholery opanuj się chociaż tutaj.- Niusia chciała go odepchnąć, ale ten tylko bardziej zacisnął dłoń. Dziewczyna prychnęła ze zdenerwowaniem i odeszła.

Ukochany WrógOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz