- 01 -

11.7K 750 102
                                    

Od Styles:

"Jesteśmy na palarni"

Zmarszczyłem brwi widząc SMS od mojego przyjaciela. Na palarni? Co oni tam do cholery robią?

Do Styles:

"Co wy tam robicie?"

Od Styles

"Chodź i się przekonaj"

Westchnąłem cicho i wcisnąłem komórkę do kieszeni.

Nigdy nie chodziliśmy na palarnie, to było miejsce dla tych niegrzecznych uczniów naszej szkoły. Zwykle margines szkolny siedział tam przed, po, a nawet w czasie lekcji i karmił raka płuc. Czasami były tam też bójki, tak zwane ustawki. Nie rozumiałem czemu leją się po mordach zamiast normalnie pogadać. Dlatego też nie rozumiałem co moi przyjaciele, członkowie klubu książki, tam robili.

Ruszyłem za szkołę, po wejściu zaledwie dwa metry w las, usłyszałem krzyki i inne dźwięki dopingu. Zmarszczyłem brwi, podążyłem dróżką by zatrzymać się przy zbiorowisku ludzi. Widziałem dwójke uczniów naszej szkoły bijących się. Otworzył szeroko oczy i odszukałem wzrokiem moich przyjaciół. Złapałem, całkowicie zatracone we wrzeszczeniu, Harry'ego za ramię.

- Co wy tu robicie? - spytałem a on dopiero wtedy spojrzał na mnie. Nie dostałem jednak odpowiedzi. Tłumek rozstąpił się, a ja zobaczyłem nieprzytomnego chłopaka leżącego na ziemi i drugiego, sięgającego po skórzaną kurtkę zawieszoną na gałęzi. I tak po prostu, jakby przed chwilą wcale nie rozwalił twarzy tamtemu drugiemu, ruszył do wyjścia z lasu. Wytarł wierzchem dłoni krew z rozwalonej wargi i założył kurtkę. Wszyscy milczeli obserwując go.

- M-Malik? - wyszeptałem słabo do Harry'ego a on kiwnął głową.

Zayn Malik był zdecydowanie ostatnią osobą z którą warto byłoby zadzierać. Ciemna, lekko zniszczona, skórzana kurtka. Czarne ustylizowane włosy. Lekki zarost. Ciemne oczy, które gdyby mogły, zabijałyby. Papieros, zwykle ulokowany między jego wargami, tylko na lekcjach nie palił. No i ten czarny motor który siał postrach.

Z trudem wierzyłem, że Zayn wdał się w bójkę. Zwykle był ponad innych uczniów, miał ich gdzieś. Coś albo ktoś musiało go bardzo wkurzyć, jeżeli porzucił swoją zasadę ignorowania rówieśników.

Tak jak wszyscy, stałem wpatrując się w niego. Rozejrzał się po nas, a jego wzrok na dosłownie sekundę dłużej, zatrzymał się na mnie. Sparaliżowany wpatrywałem się prosto w oczy Malika póki ten nie obrócił się i nie odszedł.

- Co to do cholery miało być? - wysyczałem do Harry'ego - Co ty tu robisz? Co WY tu robicie?!

- Ja.. to znaczy..

Harry prawie się już wysłowił gdy zobaczyłem nauczyciela zmierzającego do nas spomiędzy drzew. Złapałem Stylesa za nadgarstek i rzuciłem się biegiem ciągnąc go za sobą. Mimo iż nic nie zrobiłem, jestem pewien, że nie uszłoby mi płazem bycie na palarni. Wybiegłem z przyjacielem z lasu i zgiąłem się w pół dysząc ciężko po biegu.

Wrzasnąłem gdy czarny motor prawie wjechał we mnie.

- Patrz jak jeździsz kretynie! - krzyknąłem zanim zdałem sobie sprawę kto na tym motorze siedzi. Momentalnie zbladłem widząc brązowe tęczówki wypalające mi dziurę w twarzy.

- To nie ja wypadłem z lasu jak popieprzony - warknął Malik wpatrując się we mnie morderczym wzrokiem. Jestem absolutnie pewny, że słyszałem jego głos pierwszy raz w życiu. Harry pociągnął mnie za ramię bym zszedł z drogi Malikowi. Wpatrywałem się w Zayna gdy odjeżdżał.

- Nigdy się tak nie bałem jak dzisiaj pacanie - mruknąłem szturchając Stylesa w ramię.

Like Crazy | Ziall (mpreg) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz