- 38 -

6.2K 502 50
                                    

Kilka miesięcy później, leżałem na kanapie, a Oli siedział na moich udach wpatrując się w mój duży brzuch.

- Tu jest twój braciszek, albo siostrzyczka - powiedziałem uśmiechając się do syna - Będziesz starszym bratem, skrabie - Oliver położył dłoń na moich brzuchu i zachichotał - Kopie - pogłaskałem się lekko po brzuchu.

- Już jestem! - zawołał Zayn wchodząc do domu - Przyniosłem zakupy.

- Jesteś niesamowity - powiedziałem uśmiechając się do mojego narzeczonego. Tak, wciąż tylko narzeczony. Nie mieliśmy do tego głowy przez ostatnie osiem i pół miesięca. Dwa tygodnie do terminu porodu.

- Jestem ale więcej nie idę do sklepu - odparł nachylając się do mnie i dając mi całus.

- To nie moja wina, że w chwili gdy mam ochote na śledzie, nasza dzidzia ma ochote na bitą śmietane i lody- wzruszyłem ramionami.

- Następnym razem, ty i dzidzia, sami idziecie na zakupy - pocałował mnie raz jeszcze a ja wywróciłem oczami.

- Przypominam, że dzidzia to był twój pomysł, więc teraz ponoś konsekwencje! - zawołałem gdy Zayn szedł do kuchni - Co ten tata? - spytałem Olivera. Uśmiechnąl się do mnie i zszedł z kanapy, patrzyłem jak biegnie do taty. Leżałem wpatrując się w swój brzuch - Chciałbym, żebyś już stamtąd wyszedł - powiedziałem gładząc się po brzuchu - Myślisz, że to wygodne chodzić z takim wielkim brzuchem? Nie jest skarbie.. - po tych słowach poczułem dziwny skurcz - Hej, ja żartowałem. Jeszcze dwa tygodnie, nie śpiesz się..! - jęknąłem cicho z bólu gdy skurcz się powtórzył - Zayn! Ja chyba rodzę!

Nie wiem jak znalazłem się w szpitalu, wszystkie moje zmysły przyćmił ból. Obudziłem się kilka godzin po porodzie. Rozejrzałem się po sali szpitalnej i zobaczyłem Zayna śpiącego na fotelu ustawionym tuż obok mojego łóżka. Zobaczyłem nasze złączone dłonie i uśmiechnąłem się delikatnie. Nie minęła chwila a Zayn również się obudził gdy niefortunnie się poruszyłem.

- Niall - przysunął się do mnie i pocałował mnie w czoło - Jak się czujesz? - spytał gładząc moją dłoń.

- Nie wiem. Za to lubię leki przeciwbólowe - kiwnąłem głową na kroplówkę stojącą obok łóżka - Co z naszym dzieckiem? Wszystko w porządku? Urodziło się dwa tygodnie przed terminem..

- Jest zdrowa i piękna - powiedział z uśmiechem pocierając kciukiem wierzch mojej dłoni.

- Ona? - spytałem szeptem patrząc mu w oczy - Mamy córeczke?

Pokiwał głową i pochylił się by mnie przytulić.

- Dziękuję ci Niall. Byłeś niezwykle dzielny - wpił się w moje wargi. Oddałem delikatnie pocałunek i patrzyłem jak odsuwa się i idzie w stronę wyjścia.

- Zayn? Gdzie ty idziesz? - spytałem lekko zdezorientowany.

- Poczekaj - posłał mi uśmiech. Kiwnąłem niepewnie głową. Chwilę potem przyszedł z maleńkim zwiniątkiem na rękach. Położył na mojej klatce piersiowej niemowlaka zawiniętego w różowy kocyk. Przytrzymałem ją uśmiechając się delikatnie.

- To ty tak strasznie kopałaś - wyszeptałem dotknąłem palcem jej malutkiej dłoni - Hej Harmony, to ja, tatuś. Pod moim serduszkiem byłaś..

- Harmony? - usłyszałem Zayna i uniosłem na niego wzrok przygryzając dolną wargę.

- Nie podoba ci się? - odezwałem się niepewnie. Nie rozmawialiśmy o kwestii imienia dla naszego kolejnego dziecka.

- Jest idealne - uśmiechnął się i usiadł na łóżku obok mnie. Objął mnie ramieniem a ja oparłem głowę na jego ramieniu.

- Harmony Malik..

- A kiedy będzie Niall Malik? - spytał gładząc Harmony po małej rączce.

- Niedługo. Nie chciałem brać ślubu z wielkim brzuchem, ale możemy już wszystko planować - uśmiechnąłem się i złączyłem nasze wargi - Kocham cię.

- I ja ciebie.

Like Crazy | Ziall (mpreg) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz