- 06 -

8.5K 677 98
                                    

Podczas, niewiadomo ile trwającej, jazdy, starałem się nie myśleć jak niesamowite Zayn ma perfumy, a na drodze. Powinienem wiedzieć jak wrócić gdybym musiał uciekać od tego psychopaty.

- Gdzie jedziemy? - starałem się przekrzyczeć wiatr który uderzał w moją twarz. Czemu nie dał mi kasku? Czemu sam nie ma kasku? Co ja tu w ogóle robię?!

- Niespodzianka blondyneczko!

Jęknąłem cicho i oparłem głowę na jego plecach. Przymknąłem powieki, próbowałem nie myśleć o tym, że siedzę na motorze obcego chłopaka i nie mam zielonego pojęcia gdzie mnie wywozi. Może chce mnie wywieźć do lasu i mnie zabić? Nie zdziwiłbym się.

Nagle się zatrzymał, a ja w końcu otworzyłem oczy.

- Gdzie jesteśmy? - spytałem rozglądając się, choć dobrze wiedziałem. Tower Bridge - Nie zamierzasz tam chyba..

- Owszem, zamierzam. I to z tobą - powiedział schodząc z motoru.

- Nie ma mowy. Nie wejdę tam. Odwieź mnie - odparłem wpatrując się z przerażeniem w wysoki most. On oszalał.

- Boisz się? - spytał unosząc brwi w rozbawieniu.

- Ugh tak? Że na przykład spadnę? I zabiję się?

- Zabijesz się na śmierć - prychnął. Wywróciłem oczami i zsiadłem z motoru - Nie bądź pizdą blondyneczko - powiedział łapiąc mnie za rękę. Wyrwałem dłoń z jego uścisku na co wydał z siebie dziwny dźwięk, na kształt warknięcia. Psychol. Weszliśmy na schody które prowadziły na górę. Spojrzałem niepewnie na plątaninę setek schodków - Chodź - kiwnął głową. Zagryzłem mocno dolną wargę. Liczyłem schodki i starałem się, nie myśleć o tym jak wysoko zaraz będę - Masz lęk wysokości? - spytał marszcząc brwi gdy zerknął na mnie.

- N-nie. Po prostu tu jest bardzo wysoko - wymamrotałem. Kolejne dziesięć schodków. I jeszcze dziesięć. Nie wiadomo ile stopni później, stanęliśmy przed drzwiami na zewnątrz - Spadniemy, jak nic.

Zayn spojrzał na mnie i zaśmiał się cicho.

- Bez przesady.

- Chcesz mnie stąd zepchnąć? Powiedz od razu, sam skoczę - powiedziałem gdy położył dłoń na klamce. Spojrzał na mnie marszcząc brwi.

- Gdybym chciał cię zabić, wybrałbym coś bardziej oryginalnego, uwierz mi.

Na jego słowa, przełknąłem z trudem ślinę. Gdy wyszliśmy na zewnątrz, uderzyło w nas chłodne powietrze. Wpatrywałem się przerażony w czarną wodę w dole.

- Nie patrz w dół blondyneczko - powiedział łapiąc mnie za rękę. Kurczowo przytuliłem się do jego ramienia - Już wiem, jak cię zmusić byś się do mnie przytulił.

Fuknąłem cicho na niego i chciałem się odsunąć ale objął mnie ramieniem.

- Puść mnie - wymamrotałem.

- Wolisz spaść? - uniósł brwi. Jęknąłem cicho i zaczepiłem dłonie na jego szarej koszulce - Siadaj - przysiedliśmy, a nasze nogi zwisały. Wpatrywałem się w swoje czerwone trampki i czarną odchłań pod nimi.

- Zdradzisz mi, skąd ten genialny pomysł by wleźć na Tower Bridge? - spytałem cicho.

- Chciałem sprawdzić na co się odważysz. Ile jesteś w stanie zrobić - powiedział na co odsunąłem się od niego lekko. Spojrzałem na niego marszcząc brwi.

- Po co?

Nie rozumiem go. Nie znamy się, po co mnie testował? Czemu w ogóle się do mnie przyczepił?

- Dlaczego akurat ja? Zwykle olewasz ludzi ze szkoły, więc czemu ciągle na ciebie wpadam? Śledzisz mnie? To się robi dziwne. Rozwaliłeś mi impreze w piątek, teraz zniszczyłeś mi randke. Niszczysz wszystko! - powiedziałem nieznacznie unosząc głos.

Zayn wpatrywał się w miasto, nagle jakby ocknął się z transu i zerknął na mnie.

- Odwiozę cię - odparł wstając. Zamrugałem zdezorientowany.

- Odpowiedz na moje pytania - powiedziałem łapiac go za łydkę gdy wstał. Zerknął na mnie i potrząsnął głową - Wszedłem z tobą na pieprzony Tower Bridge, chyba zasłużyłem na to byś odpowiedział mi na dwa, trzy pytania! - zawołałem.

- Obiecałem, że po wszystkim odwiozę cię i nie wejdę więcej w drogę. Odpowiadania na pytania, to właśnie włażenie w drogę - powiedział podnosząc mnie za ramiona. Jęknąłem cicho zirytowany tym jak uparty on jest.

Zeszliśmy na dół. Powiedziałem Zaynowi gdzie ma mnie odwieźć, skończyłem godzine później leżąc na łóżku w swoim pokoju. Dopiero teraz sprawdziłem telefon. Dwanaście nieodebranych połączeń od Leeyum. Otworzyłem szeroko oczy i oddzwoniłem do niego natychmiast.

- Niall? Gdzie ty do cholery jesteś?!

- Liam, ja.. przepraszam..

- Uciekłeś! Zostawiłeś mnie w tym pieprzonym McDonalds, a ja stałem jak ten debil! - słyszałem po jego głosie, że jest nie tyle zły co załamany. Zraniłem go. Zraniłem go bo pojechałem z Zaynem.

- Ja naprawdę przepraszam. Wypadło mi coś i.. ja ci to wynagrodzę - wymamrotałem.

- To było coś ważnego? - spytał już spokojniejszym głosem.

Czy Zayn Malik jest czymś ważnym?

- Tak jakby - wymamrotałem - Teraz ja, zapraszam cię na randkę. Jutro wieczorem? Obiecuję, że to będzie najlepsza randka w twoim życiu.

- Masz się postarać Horan - powiedział na co uśmiechnąłem się delikatnie.

- Obiecuję Payne.

Like Crazy | Ziall (mpreg) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz