Podczas, niewiadomo ile trwającej, jazdy, starałem się nie myśleć jak niesamowite Zayn ma perfumy, a na drodze. Powinienem wiedzieć jak wrócić gdybym musiał uciekać od tego psychopaty.
- Gdzie jedziemy? - starałem się przekrzyczeć wiatr który uderzał w moją twarz. Czemu nie dał mi kasku? Czemu sam nie ma kasku? Co ja tu w ogóle robię?!
- Niespodzianka blondyneczko!
Jęknąłem cicho i oparłem głowę na jego plecach. Przymknąłem powieki, próbowałem nie myśleć o tym, że siedzę na motorze obcego chłopaka i nie mam zielonego pojęcia gdzie mnie wywozi. Może chce mnie wywieźć do lasu i mnie zabić? Nie zdziwiłbym się.
Nagle się zatrzymał, a ja w końcu otworzyłem oczy.
- Gdzie jesteśmy? - spytałem rozglądając się, choć dobrze wiedziałem. Tower Bridge - Nie zamierzasz tam chyba..
- Owszem, zamierzam. I to z tobą - powiedział schodząc z motoru.
- Nie ma mowy. Nie wejdę tam. Odwieź mnie - odparłem wpatrując się z przerażeniem w wysoki most. On oszalał.
- Boisz się? - spytał unosząc brwi w rozbawieniu.
- Ugh tak? Że na przykład spadnę? I zabiję się?
- Zabijesz się na śmierć - prychnął. Wywróciłem oczami i zsiadłem z motoru - Nie bądź pizdą blondyneczko - powiedział łapiąc mnie za rękę. Wyrwałem dłoń z jego uścisku na co wydał z siebie dziwny dźwięk, na kształt warknięcia. Psychol. Weszliśmy na schody które prowadziły na górę. Spojrzałem niepewnie na plątaninę setek schodków - Chodź - kiwnął głową. Zagryzłem mocno dolną wargę. Liczyłem schodki i starałem się, nie myśleć o tym jak wysoko zaraz będę - Masz lęk wysokości? - spytał marszcząc brwi gdy zerknął na mnie.
- N-nie. Po prostu tu jest bardzo wysoko - wymamrotałem. Kolejne dziesięć schodków. I jeszcze dziesięć. Nie wiadomo ile stopni później, stanęliśmy przed drzwiami na zewnątrz - Spadniemy, jak nic.
Zayn spojrzał na mnie i zaśmiał się cicho.
- Bez przesady.
- Chcesz mnie stąd zepchnąć? Powiedz od razu, sam skoczę - powiedziałem gdy położył dłoń na klamce. Spojrzał na mnie marszcząc brwi.
- Gdybym chciał cię zabić, wybrałbym coś bardziej oryginalnego, uwierz mi.
Na jego słowa, przełknąłem z trudem ślinę. Gdy wyszliśmy na zewnątrz, uderzyło w nas chłodne powietrze. Wpatrywałem się przerażony w czarną wodę w dole.
- Nie patrz w dół blondyneczko - powiedział łapiąc mnie za rękę. Kurczowo przytuliłem się do jego ramienia - Już wiem, jak cię zmusić byś się do mnie przytulił.
Fuknąłem cicho na niego i chciałem się odsunąć ale objął mnie ramieniem.
- Puść mnie - wymamrotałem.
- Wolisz spaść? - uniósł brwi. Jęknąłem cicho i zaczepiłem dłonie na jego szarej koszulce - Siadaj - przysiedliśmy, a nasze nogi zwisały. Wpatrywałem się w swoje czerwone trampki i czarną odchłań pod nimi.
- Zdradzisz mi, skąd ten genialny pomysł by wleźć na Tower Bridge? - spytałem cicho.
- Chciałem sprawdzić na co się odważysz. Ile jesteś w stanie zrobić - powiedział na co odsunąłem się od niego lekko. Spojrzałem na niego marszcząc brwi.
- Po co?
Nie rozumiem go. Nie znamy się, po co mnie testował? Czemu w ogóle się do mnie przyczepił?
- Dlaczego akurat ja? Zwykle olewasz ludzi ze szkoły, więc czemu ciągle na ciebie wpadam? Śledzisz mnie? To się robi dziwne. Rozwaliłeś mi impreze w piątek, teraz zniszczyłeś mi randke. Niszczysz wszystko! - powiedziałem nieznacznie unosząc głos.
Zayn wpatrywał się w miasto, nagle jakby ocknął się z transu i zerknął na mnie.
- Odwiozę cię - odparł wstając. Zamrugałem zdezorientowany.
- Odpowiedz na moje pytania - powiedziałem łapiac go za łydkę gdy wstał. Zerknął na mnie i potrząsnął głową - Wszedłem z tobą na pieprzony Tower Bridge, chyba zasłużyłem na to byś odpowiedział mi na dwa, trzy pytania! - zawołałem.
- Obiecałem, że po wszystkim odwiozę cię i nie wejdę więcej w drogę. Odpowiadania na pytania, to właśnie włażenie w drogę - powiedział podnosząc mnie za ramiona. Jęknąłem cicho zirytowany tym jak uparty on jest.
Zeszliśmy na dół. Powiedziałem Zaynowi gdzie ma mnie odwieźć, skończyłem godzine później leżąc na łóżku w swoim pokoju. Dopiero teraz sprawdziłem telefon. Dwanaście nieodebranych połączeń od Leeyum. Otworzyłem szeroko oczy i oddzwoniłem do niego natychmiast.
- Niall? Gdzie ty do cholery jesteś?!
- Liam, ja.. przepraszam..
- Uciekłeś! Zostawiłeś mnie w tym pieprzonym McDonalds, a ja stałem jak ten debil! - słyszałem po jego głosie, że jest nie tyle zły co załamany. Zraniłem go. Zraniłem go bo pojechałem z Zaynem.
- Ja naprawdę przepraszam. Wypadło mi coś i.. ja ci to wynagrodzę - wymamrotałem.
- To było coś ważnego? - spytał już spokojniejszym głosem.
Czy Zayn Malik jest czymś ważnym?
- Tak jakby - wymamrotałem - Teraz ja, zapraszam cię na randkę. Jutro wieczorem? Obiecuję, że to będzie najlepsza randka w twoim życiu.
- Masz się postarać Horan - powiedział na co uśmiechnąłem się delikatnie.
- Obiecuję Payne.
CZYTASZ
Like Crazy | Ziall (mpreg) ✔
FanficA z Nim..? Różnie to bywa. Czasami jest taki czuły, a czasami to kawał skurwysyna. [kiedyś była ładniejsza okładka, ale bałam się, że wa**pad by się wkurzył za obrazki dla dorosłych więc musiałam zmienić, żeby nie usunęli mi ff/konta]