- 08 -

7.7K 661 159
                                    

- Liam, ja.. - nie zdążyłem dokończyć zdania, a Liam zatrzasnął mi drzwi przed nosem. Westchnąłem cicho i oparłem czoło o drzwi - Liam..

- Idź sobie Niall! - zawołał przez drzwi. Jest nieźle wkurzony. Spóźniłem się tylko 50 minut. Cholera, znowu go zawiodłem. I znowu przez Malika.

- Li, przepraszam, naprawdę! - odkrzyknąłem - Wypadło mi coś i..

- Ostatnio często ci coś wypada! To zostawiłeś mnie w McDonalds, teraz w ogóle mnie wystawiłeś.. Niall, nie sądzę by to wszystko miało sens - wymamrotał.

- Otwórz Li - powiedziałem delikatnie. Po dłuższej chwili usłyszałem przekręcany zamek. Liam uchylił drzwi i spojrzał na mnie - Przepraszam - odparłem cicho - To ma sens, po prostu.. planowane randki nam nie wychodzą - uśmiechnąłem się niepewnie. Popchnąłem delikatnie drzwi i przytuliłem Liama. Niechętnie odwzajemnił uścisk - Przepraszam Li, przepraszam. Nie zrobiłem tego celowo - wymamrotałem całując go w brodę. Złączył nasze wargi, a ja uśmiechnąłem się delikatnie.

- Niall - odezwał się w moje usta.

- Hm? - pogłębiłem pocałunek i zaczepiłem dłonie na jego koszulce. Stanąłem na palcach by dosięgać jego warg.

- Śmierdzisz męskimi perfumami - powiedział odsuwając się ode mnie. Otworzyłem szeroko oczy i zamrugałem nimi.

- J-ja.. przecież jestem mężczyzną Li - zaśmiałem się nerwowo - Kupiłem nowe, na naszą dzisiejszą randkę. Nie podobają ci się?

Czemu Malik wcierał we mnie te cholerne perfumy? Gdyby się tak do mnie nie przyciskał..

- Za mocne dla ciebie - powiedział ponownie przyciągając mnie do siebie. Zsunąłem dłonie na jego pasek od spodni.

- Wynagrodzę ci naszą nieudaną randkę - wymruczałem powoli rozpinając jego spodnie. Chwilę później byłem już na kolanach.

W piątek wieczorem siedziałem w swoim pokoju, walcząc z zadaniem z matematyki. Mimo włączonej muzyki i donośnego głosu Avril Lavigne w moich głośnikach, usłyszałem opony motoru przed moim domem. Niepewnie wstałem z łóżka i podszedłem do okna.

Cztery motory jeździły po ulicy co rusz dodając gazu. Jeden się zatrzymał, poznałem osobę siedzącą na nim.

- Niall! - zawołał Zayn a ja westchnąłem cicho. Gdy krzyknął kolejny raz, przypomniałem sobie, że rodzice są w domu i już śpią. Zbiegłem na dół i złapałem bluzę. Wyszedłem z domu, wszystkie motory zatrzymały się przy mnie - Witaj blondyneczko - odezwał się Zayn. Stał dość blisko mnie i był w stanie objąć mnie ramienie, i zrobił to - Porywamy cię - uśmiechnął się do mnie szeroko.

Zmarszczyłem brwi i rozejrzałem się po jego znajomych. Tylko jeden z nich miał kask na głowie, jednak zaraz go zdjął. Liczyłem, że mi ich przedstawi, jednak chyba nie miał takiego zamiaru.

- Jestem Niall - powiedziałem, a chłopak z kolczykiem w wardze i blond włosami parsknął cichym śmiechem.

- Wiemy - odparł wbijając we mnie niebieskie oczy. Zauważyłem kątem oka, jak Zayn posyła mu ostrzegawcze spojrzenie - Luke - kiwnął do mnie głową.

- Adams - powiedział chłopak o ciemnych włosach i oczach.

- Nie pieprz Jamie - Zayn wywrócił oczami. Uśmiechnąłem się delikatnie. Jamie to urocze imię.

- Kirk - mruknął ostatni chłopak.

- Kolejny po nazwisku - Malik wywrócił oczami - To Landon.

Pokiwałem głową.

- Wsiadaj - mruknął poklepując miejsce za sobą.

- Nie mogę - powiedziałem na co zmrużył oczy.

- Jesteś mi coś winny - odparł a ja otworzyłem szeroko oczy.

- Niby co? - pisnąłem. Co on sobie znowu ubzdurał w tej chorej główce?

- Przepraszam, ale to ty wygoniłeś mnie ze swojego domu z erekcją. Z trudem wróciłem do domu - zarumieniłem się mocno na jego słowa. Wbiłem wzrok w podłogę chcąc uniknąć spojrzeń jego kolegów.

- Dobra - wymamrotałem. Widziałem jak uśmiecha się zadowolony. Dupek.

Like Crazy | Ziall (mpreg) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz