- 02 -

9.9K 670 88
                                    

- Hej Carla - odezwałem się do naszej gosposi. Posłała mi uśmiech.

- Jak ci minął dzień w szkole? - spytała gdy poszedłem za nią do kuchni. Carla jest tutaj od kiedy pamiętam. Pomagała mi zawsze w lekcjach, gotowała przepyszne obiady i często ze mną rozmawiała. Rodzice rzadko bywali w domu.

- W porządku - powiedziałem siadając na stołku i opierając dłonie na blacie. Złapałem jabłko i wgryzłem się w nie - Carla? Co byś powiedziała, gdybym zaproponował ci żebyś w piątek wieczorem gdzieś.. wyszła? I najlepiej przenocowała w hotelu?

- Co ty kombinujesz Niall? - spojrzała na mnie podejrzliwie, a ja uśmiechnąłem się lekko starając się przybrać niewinną minkę.

- Nic. Chciałbym zaprosić kilku znajomych - wzruszyłem lekko ramionami.

- Czyli impreza? Twoi rodzice nie byliby zadowoleni..

- Dlatego super by było gdyby się o tym nie dowiedzieli - przerwałem jej - Są w Seattle, czego oczy nie widzą tego sercu nie żal. Proszę Carla..

Spojrzała na mnie i westchnęła.

- Ale na twoją odpowiedzialność. Jakby co, ja wyszłam bo moja córka zachorowała. Nie spalcie domu - powiedziała szykując dla mnie obiad.

- Jesteś najlepsza - powiedziałem uśmiechając się do niej szeroko - Co tak właściwie u Marie?

Pamiętam jak jeszcze kilka lat temu, Carla przyprowadzała tutaj swoją córkę, Marie i bawiliśmy się razem. Zmieniło się to gdy zaczęła gimnazjum. Przestał ją interesować jakiś dzieciak.

- W tym roku kończy studia - odparła dumna - Ma już zagwarantowany staż w kancelarii adwokackiej.

- To wspaniale - powiedziałem. Kiwnęła głową. Rozmawialiśmy jeszcze chwilę o Marie, potem wziąłem talerz z zapiekanką do swojego pokoju. Zjadłem i zabrałem się za zadanie domowe. Mój telefon zawibrował SMSem, odłożyłem więc Romeo i Julię i sięgnąłem po komórkę. Odblokowałem ekran spodziewając się wiadomości od Harry'ego, zdziwiony zauważyłem SMS od nieznanego numeru.

Od Nieznany:

"Jak myślisz, czy gdyby Romeo, przyszedł sekundę później, zobaczyłby żyjącą Julię, wszystko skończyłoby się szczęśliwie?"

Zamrugałem kilka razy i ponownie przeczytałem SMS zdumiony jego treścią.

Do Nieznany:

"To chyba pomyłka"

Od Nieznany:

"Chcesz mi powiedzieć, że książka którą trzymasz przed sobą to nie jest Romeo i Julia?"

Otworzyłem szeroko oczy i spojrzałem przerażony na okładkę książki. Przełknąłem z trudem ślinę i natychmiastowo zablokowałem nieznany numer. Wstałem i podszedłem do okna. Otworzyłem je, wyjrzałem ale nie zobaczyłem niczego poza naszym dużym ogródkiem i pustą ulicą.

Mamy alarm. Żaden psychopata się tu nie dostanie. Może ktos robił sobie debilne żarty.

Wróciłem do czytania Romeo i Julia, jednak wciąż spoglądałem podejrzliwie na okno.

- Dobranoc - powiedziałem do Carli gdy szedłem po prysznicu do swojego pokoju. Odpowiedziała mi tym samym. Wciągnąłem na siebie spodnie od piżamy i koszulkę, wsunąłem się pod kołdrę i zasnąłem.

Od autorki: Na razie będzie beznadziejnie nudno, ale dajcie mi się rozkręcić. Od 4 rozdziału będzie więcej Malika :)

Like Crazy | Ziall (mpreg) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz