atakują ! Ulica Londynu zrujnowana.
Dodatek specjalny, poradnik samoobrony
„Będzie coraz gorzej"
czytaj wypowiedź Harrego Pottera, str.5W sobotę, 17 sierpnia, w godzinach popołudniowych ulica Pokątna została ponownie zaatakowana. Koło setki osób w czarnych Pelerynach aportowało się nagle, okrążając całą ulicę. Atak był doskonale zaplanowany, napastnicy działali zgodnie z góry określonym planem. Aurorzy, którzy przybyli natychmiast z ministerstwa, mieli utrudnioną interwencję, jeden z budynków - kawiarnia Vanilia - został zburzony. Pył obniżył widoczność, dookoła unosił się czarny dym. Na ulicy rozbrzmiewało tylko jedno zaklęcie: Avada Kedavra. Nawet chybione wywoływało duże zamieszanie.
Kilka minut później nieznajomi wojownicy pojawili się na placu boju. Rzucony przez nich czar zlikwidował drobinki kurzu. Następnie błyskawicznie zaczęli eliminować śmierciożerców. Tym razem Sami-Wiecie-Kto, mając w pamięci ostatnią porażkę lepiej wyszkolił swoich poddanych. Natychmiast odpowiedzieli używając najczarniejszej magii. Nasi wojownicy nie nie pozostali im dłużni, oni także użyli tej przeklętej magii. Różnokolorowe zaklęcia migały, rozbłyskując tysiącem barw, gdy trafiały na przeszkodę. Widać było, że obie strony walczą tylko poprzez zabójstwo innych. Pracownicy ministerstwa zdołali usunąć w międzyczasie większość ludności cywilnej. Właśnie szykowali się do wkroczenia do akcji, gdy śmierciożercy równocześnie deportowali się.
Minutę później, zabierając swoich 10 poległych żołnierzy, teleportowali się również ONI. Niestety, mimo usilnych prób nie udało się nikogo zatrzymać. Dopiero wtedy można było dostrzec ogrom zniszczenia, szacowanego na 1,2 mln galeonów. Powybijane szyby, połamane sprzęty, uszkodzone budynki. Dookoła czerwona posoka krwi okalająca otoczenie. Ludzie leżeli powykręcani, z zakrzywionymi wyrazami bólu na twarzy. Zginęło 140 osób (lista osób na str.2). Mugole zaalarmowani dochodzącymi odgłosami walka, zostali poinformowani o rzekomym wybuchu gazu. Tym razem nie musieli się dowiedzieć o naszym świecie, ale jak długo jeszcze uda nam się ukrywać prawdę. Ta wojna ogarnie cały świat.
Wszystkich, którzy mogą pomóc nam w odnalezieniu tych osób prosimy o kontakt z redakcją
K.DelyObok artykułu znajdowało się duże zdjęcie zdemolowanej ulicy. Chociaż usunięto już część szkód nadal porażała swym ogromem zniszczenia. Brak ludzi i ruchu tylko potęgowało uczucie strachu. Zwykły szary obraz- prostota oddawała więcej słów niż niejedno wypracowanie.
Artykuł na stronie piątej zaczynał się przyciągającym wzrok nagłówkiem.
Harry Potter, bohater tej wojny
Zamieszczone tutaj zdjęcie było rozmazane. Wysoki brunet stał oparty o drzewo, jego kruczoczarne włosy rozwiał wiatr. Zielone tęczówki jakby specjalnie skupiały na sobie wzrok. Biło z nich zdecydowanie, determinacja i chęć walki. Blizna w kształcie błyskawicy była ledwo widoczna.
Harry Potter, tego chłopca znają chyba wszyscy. Poprzedniego roku został niesłusznie oskarżony o załamanie nerwowe, czy też nawet początki choroby psychicznej. Jednak ministerstwo zawsze zaprzeczało tym plotkom oraz cię spierało.
- Z całą pewnością mogę stwierdzić, że ministerstwo wraz z panem ministrem zawsze byli moimi sojusznikami. Zapewniali mi odpowiednią ochronę, podczas nauki w Hogwarcie pomogli mi utworzyć grupę obronną, a nawet zorganizowali mi prywatne lekcje obrony.
- Przyznasz jednak, że w gazetach dość często pojawiały się opinie nieprzychylne na twój temat.
- To była taktyka obronna mająca na celu zapewnienia mi maksymalnego bezpieczeństwa. Minister zawsze uprzednio informował mnie o tym, owe artykuły trafiały najpierw do mnie, a dopiero później do rozdruku.
- Uważasz zatem, że Minister Magii słusznie postępował podczas swojej kadencji. Zgadzasz się z jego decyzjami.
- Oczywiście, sprawując tak poważne stanowisko nie można nie popełnić błędów. Przyznam, że z niektórymi sprawami bym się nie zgodził, ale większość spotykała się z moją aprobatą. Wielokrotnie spotykałem się z panem Knotem, podczas których to spotkań żalił się jak wielką odpowiedzialność zmuszony jest ponosić. Czasami nawet radził się mnie w pewnych sprawach.
- Co sądzisz o zbliżającej się nieuchronnie wojnie. Niedawny atak to dopiero początek, czy ostrzeżenie, przypomnienie o sobie Sam-Wiesz-Kogo.
- Będzie coraz gorzej. To dobry pomysł, aby społeczeństwo nauczyło się walczyć. Sami-Wiecie-Kto zbiera swoją armię, aurorzy nie zawsze są w stanie pomóc, są w znaczącej mniejszości. Pracują dłużej niż zwykle, ciągle są gotowi do walki.
- Jak myślisz, po której stronie opowiedzą się nasi nieznajomi wojownicy, którzy dzisiaj po raz kolejny włączyli się do walki.
- Za pewnie są oni doskonale wykształceni, znają zaklęcia, o których rzuceniu zwykli ludzie nie mogą nawet myśleć. Byłoby bardzo właściwe, gdyby złączyli siły z ministerstwem. Wspólnie na pewno pokonamy zło.
- Dziękuję za wywiad, który przygotowała dla was Veronica Crowley.***
Harry chodził zdenerwowany po pokoju. Od drzwi do okna. I z powrotem, okno-drzwi, drzwi-okno.
- Natychmiast przestań! W głowie mi się kręci jak na ciebie patrzę.
- Ale jak oni mogli. Głupie pismo, same kłamstwa. Ministerstwo na pewno mnie wspiera.
- Zbliżają się wybory. Knot chce zapewnić sobie poparcie społeczeństwa. Wie, że ludzie wierzą w ciebie. Mógł albo całkowicie cię zniszczyć, co by mu się nie udało, albo uczynić cię swoim przyjacielem.
- Nic nie zrobił, a wypisuje tu niestworzone cuda. Dupek. Te wspólne spotkania, to chyba wtedy, kiedy chciał mnie zamknąć w Azkabanie.
- Bardzo możliwe, że on to sam napisał. Chociaż ze słów autora wynika, że dość dobrze zna śmierciożerców i ich plany, a nie wydaje mi się, żeby Knot miał nim być. Ministerstwo ukazane jako idealna instytucja... Na pewno ktoś tu przeprowadził bardzo dużą cenzurę. Wcześniej też nie napisali, że aurorzy stali i obserwowali walkę z daleka, tylko pomagali ludności.
- Kłamstwo na kłamstwie, sami nie wiedzą, co piszą. Mogliby się zdecydować czy jako nieznajomi wojownicy jesteśmy dobrzy, czy źli. Dobrze, bo ratujemy im tyłki, źle, że przy pomocy czarnej magii.
- Na razie nie mogą nic napisać, chcą mieć nas po swojej stronie, ale nasze metody im się nie podobają. Próbują zatuszować też fatalne wykształcenie urzędników.
- Hermi, sama widziałaś. Nowicjusze mają problemy z poprawnym rzuceniem Protego. Wystarczy sakiewka galeonów i masz tytuł aurora. Zakazują czarnej magii, bo się jej boją. Nie rozumieją, jak można wykorzystać zło do dobrych celów.
- A ten poradnik samoobrony? Zaklęcia z poziomów SUM-ów. Ludzie nie obronią się sami. Powinni od razu napisać „Poinformujcie ministerstwo, może uda im się na czas przybyć. A na razie uciekajcie."
- Przynajmniej Narcyza jest bezpieczna.
Nastała chwila ciszy. Chłopak spojrzał na rozrzuconą po pokoju gazetę. Jego wzrok padł na rzekomy wywiad z nim i jego zdjęcie. Żałośnie jęknął.
- Skąd oni wytrzasnęli to zdjęcie?
- To fotomontaż. Całe tło jest rozmazane. Właściwie nic nie widać poza oczami. To nie jest twój odcień zieleni, twoje są bardziej szmaragdowe niż zielone. Blizna wygląda jak namalowana zwykłym długopisem.
- Większość osób i tak uwierzy w te brednie. Następne co wymyślą to to, że ja jestem tajemniczym wojownikiem. I będą mieli rację.
- Musimy ustalić inną taktykę. Nie możemy uczyć się i walczyć. Poza tym ktoś może zacząć się czegoś domyślać.
- Tak, trzeba się wybrać do Inoctoris.
- Może uda się w tym tygodniu, nasi rodzice też na pewno się ucieszą, jak ich odwiedzimy.
- Musimy wszystkich poinformować, to jakieś 10 osób.
- Organizujecie konferencję prasową, wywiad ci nie wystarczył? Nie zapomnij o sesji zdjęciowej. Tutaj wyszedłeś beznadziejnie - Ronald nagle wszedł do pomieszczenia.
- Nie wiesz, że to nie grzecznie wchodzić bez pukania.
- Mama prosi wielce szanownego Pana Pottera do salonu, pragnie przeprowadzić z naszą sławą wywiad.
- Z przyjemnością go udzielę, jestem już do nich przyzwyczajony. A dlaczego twoja mama chce ze mną porozmawiać?
- Nie jestem jej sową, sama ci powie.
- I jak nauczyć tu kogoś takiego kultury - powiedział brunet pomagając wstać Hermionie z łóżka, na którym siedziała.
- Załatw sobie jeszcze białego konia i złotą zbroję. Będziesz mógł ratować damy uwięzione przez smoka.
- Z jednym już sobie poradziłem.
- Chodźmy - spojrzenie Hermiony wyraźnie mówiło: pokłócicie się później. Ron uznał, że teraz nie ma sensu się kłócić. Odegra się potem, ma na to mnóstwo czasu.
CZYTASZ
Harry Potter i Władca Magicznych
FanfictionHarry przejdzie przez magiczne szkolenie i dowie się, że jest.... władcą magicznych.