Szkolenie

6.2K 285 16
                                    

podskoczył jak oparzony. Rozejrzała się po pomieszczeniu i po chwili uświadomił sobie gdzie jest. „a więc to nie był sen" pomyślał Harry. Wstał, umył się i czekał na Mrucha. Równo o 6.10 przed Harry'm zmaterializowała się domowy skrzat.
-Witam Harry Potterze, sir - przywitał i ukłonił się skrzat
-Dzień dobry! Mów mi po imieniu . Jestem Harry. - powiedział z uśmiechem.
-Dobrze Harry! Jesteś jednym z niewielu czarodziei, którzy na to pozwalają.
-Hmm... To przez moją przyjaciółkę. A teraz zaprowadź mnie Mruch do mojego mentora.
-Oczywiście! Proszę za mną- odpowiedział Mruch i poszedł przed siebie. Po kilku minutach znaleźli się przed wielkimi, dębowymi, przyozdobionymi złotem drzwiami. Harry nie pewnie otworzył je, a Mruch w tym czasie zniknął. Zobaczył piękną ogromną pozłacaną sale. Było tam 6 stołów i jeszcze 1 postawiony na podeście poziomo do reszty stołów. Przypominało to Wielką Salę w Hogwarcie. Kiedy otworzył drzwi wszystkie głowy popatrzyły na niego. Nawet się tym nie przejął, bo czym różni się wejście tutaj na śniadanie od wejście do Hogwartu. Było takie same. Zawsze on w środku zainteresowania. Popatrzył na stół „nauczycielski". Na środku siedział Los. Harry uśmiechnął się do niego i podszedł do stołu.
-Witaj Harry! Jak się spało?
-Wyśmienicie! Dawno nie spałem tak dobrze. Poznam w końcu mojego nowego trenera?
-No ba! Siła wyższa! Musisz! O!!!! Już idzie!!
Przez salę szedł wysoki, uśmiechnięty mężczyzna. Miał jakieś 195 cm wysokości, brązowe oczy i czarne włosy. „Wydaje się dość miły."
-Dzień dobry! Przepraszam za spóźnienie - powiedział nowo przybyły, gdy dotarł do stołu.
-Witam! Jestem Harry Potter i przez najbliższe 5 lat będziesz moim mentorem. - przedstawiła się Harry
-Miło mi! Jestem Eric Melsoy - powiedział i uścisnął Harre'mu dłoń.
-Eric to nasz najlepszy wojownik i mentor - powiedział Los, jednak po chwili odszedł widząc, że Harry i Eric wesoło rozmawiają.
-posłuchaj mnie. Przez najbliższy miesiąc będziesz miała ze mną same ćwiczenia fizyczne. Następnie : walkę bronią oraz wszystkie rodzaje magii ze mną. Na resztę lekcji będziesz chodził z resztą nadludzi, którzy tutaj przebywają. Po wyrobieniu sobie kondycji poznasz resztę władców. Ty jako władca władców będziesz umiał jakieś 5x więcej niż inni.
-Ok, rozumiem. Opowiedz mi coś o tych „uczniach".
-Są to osoby, które tak jak ty należą do nadludzi oraz wybrani przez wyrocznie. Najpierw wszyscy mają zajęcia fizyczne, a potem zostaję podzieleni do grupy. Jest ich 6: wojownicy, myśliciele, stratedzy, pomocnicy, wyrocznie ( z tym trzeba się urodzić) i uzdrowiciele. Ty jesteś ponad wszystkich, będziesz umiał wszystko z tych dziedzin, oprócz oczywiście wyroczni.
-Dużo tego!! Jestem gotowy do ćwiczeń! Zaczynamy? - powiedział z entuzjazmem Harry.
-tak. Chodź idziemy przed zamek! - odpowiedział z uśmiechem Eric. Kiedy wyszli przed zamek Harry poraz kolejny stwierdził, że zamek cudowny.
-No to co? 300 okrążeń na około zamku.
Harry tylko popatrzył na niego jak na kompletnego jełopa i zaczął biegać. Zamek był cholernie wielki. Chłopak nie przestawał, wiedział, że tylko tak pokona Voldemorta. Eric patrzył na niego z wielkim podziwem. „on jest niesamowity. Pierwszy mój uczeń który nie marudzi!". Po 4 godzinach Potter skończył.
-cóż jesteś jedyną osobą w tym zamku, która po raz pierwszy przebiegła 300 okrążeń.
Ale Harry ledwo co słyszał te słowa. Był wykończony.
-A teraz 1000 pompek, brzuszków i 1h siedzącego psa (siedzisz na niewidzialnym krześle).
Harry zaczął wykonywać polecenia. Po 3 godzinach skończył. I tak ćwiczyli codziennie. Po tygodniu doszły ciężarki ( max. Do 180kg łącznie) oraz zaklęcie Cruciattus. Nie czuł w ogóle ciężaru ani bólu. Po miesiącu był nie do poznania. Był bardziej „napakowany", ale nie przepakowany. Urósł jeszcze trochę, jednak nadal miał swoje krótkie sterczące włosy oraz zabójcze ( we wszystkich tego słowa znaczeniu) oczy. Teraz mógł bez problemu przebiec 20 km i ciężarkami i pod zaklęciem Cruciattusa. Dzisiaj miał poznać resztę władców. Odświeżył się, ubrał czarne spodnie, czerwony podkoszulek z czarnym feniksem na plecach. Wyglądał teraz jak młody bóg. Poszedł do głównego salonu. Tam czekał na niego Los.
-Siemka, mistrzunio! Jak tam leci? - zawołał od progu młody Potter
-Siema!! Jeszcze raz nazwiesz mnie „mistrzunio" to najbliższy rok spędzisz na łóżku szpitalnym, a resztę życia na łóżku szpitalnym - odpowiedział.
-Oj nie denerwuj się tak!! Kiedy przychodzi reszta ludu?
Jak na komendę drzwi otworzyły się, a do sali weszło 5 osób.
-Harry!! - zawołała Hermiona, gdy tylko go zobaczyła. Podbiegła do niego i mocno się przytuliła.
-Dobrze cię widzieć Hermiono - powiedział dając jej całusa w policzek, dziewczyna tylko się zarumieniła i nic nie powiedziała.
-Siema Seamus! - powiedział przyszły władca.
-Cześć Harry!! Nigdy nie myślałem, że się tutaj spotkamy.
-Szczerze, że ja też! - odpowiedział i uścisnął Harre'mu rękę.
-No cóż. Witaj i ty Draco!! Jesteś ostatnią osobą, której spodziewałbym się tutaj.
-No raczej. Wiem, że nie byłem sprawiedliwy wobec ciecie. Ech... Nie myślałem, że to powiem do Ciebie, ale przepraszam Harry. Zaczniemy od początku - mówił to wszystko z wielką powagą i obawą, że Harry nie przyjmie jego przeprosin. „Ma do tego pełne prawo". Harry dobrze wiedział, że mówi to wszystko szczerze. Dla młodego Malfoya ta 1 sekunda była całą wiecznością. Harry niespodziewanie uśmiechnął się i wyciągnął rękę mówiąc:
-Cześć! Jestem Harry Potter. Miło mi poznać!
-Siema! Ja jestem Draco Malfoy - uścisnęli sobie dłonie i oboje poczuli ulgę, o jedną wojnę

Harry Potter i Władca MagicznychOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz