Czy to Weasley?

2.8K 119 12
                                    

Ten rozdział dedykuję @DeathLadyAsWriter
********************************
W pierwszym tygodniu grudnia spadł śnieg. Biały puch był znakiem zbliżających się świąt. Jednak na razie wszyscy beztrosko wykorzystywali go do lepienia bałwanków i bitew na śnieżki. Niektóre z bałwanów były szczególne. Miały czerwono-złoty szalik, długi marchewkowy nos, kilka czerwonych piegów na policzkach. Na głowie miały strasznie podziurawiony kapelusz. Spod niego wystawały rude włosy.

Nauczyciele, jakby wszystkim na złość, zadawali dwa razy więcej zadań niż w pozostałe miesiące. Następne dwa tygodnie, pozostałe do zimowej przerwy, były przeładowane testami teoretycznymi i praktycznymi. Biblioteka była oblegana przez uczniów, o niektóre książki wręcz się bito.

W najmniej uczęszczanym kącie biblioteki, dziale mugoloznastwa, przy dwóch zestawionych stolikach siedziała szóstka uczniów z różnych domów. Książki poustawiane na blatach stolików skutecznie zasłaniały ich przed jakimkolwiek spojrzeniem.

- Mam dość, po nocach będą mi się śniły te książki. -stwierdziła Cornelia odkładając gwałtownie kolejną książkę na kupkę. Stworzony przez nią podmuch wiatru zepsuł domek z kart układany przez Draco i Seamusa.Obaj spojrzeli na nią z wyrzutem.

- Jak mogłaś?!

- Nie widzieliście? To teraz patrzcie. - wzięła książkę i przekartkowała ją szybko. Część kart spadła na ziemię.

- Bardzo zabawne.

- Hermiono! - Cornelia niemal wykrzyczała to dziewczynie do ucha.

- Już kończę, chwileczkę.

- Dłużej tu nie wytrzymam, czuję, jakby po mojej głowie biegało stado hipogryfów.

- Ostatnio nic innego nie robimy, tylko siedzimy po uszy zakopany w jakiś książkach.- stwierdził z pretensją Draco. - Nawet nie możemy za często wyjść z tego zamku.

- Draco, dobrze wiesz, że mamy na siebie zwracać jak najmniej uwagi.

- Tak, tak, jaka jest najbliższa impreza?

- Sylwester, a potem są urodziny Seamusa.

- To strasznie długo. Cornelia, nie planujesz powtórzyć swojej siedemnastki?

- Nie, jedna mi wystarczy.

Black wyprawiła swoją siedemnastkę w Francji. Wynajęła małą salę, zaprosiła tam swoich przyjaciół z Beauxbatons i Hogwartu.Nastolatkowie szybko przełamali niezręczną ciszę, pomógł im w tym alkohol,który standardowo na takich przyjęciach był wypijany w ilościach hurtowych. Nad ranem wyszli z baru, skierowali się w kierunku obrzeży miasta, chcąc tam przenieść zabawę. Nawet nieśli jeszcze wódkę w reklamówce. Ich nowi koledzy i koleżanki, poznani w barze, zapewniali, że jest tam opuszczony dom, gdzie zawsze imprezują. Za nim do niego zdążyli dojść, zniszczyli komuś klomb, a później wpadli na płot. Edgar, kolega z baru, spojrzał na dom i śmiejąc się powiedział:

- Tu mieszka taka jedna menda, gegry mnie uczyła.
W oknie domu zapaliło się światło. Szybko uciekli. Gdy doszli do opuszczonego domu zdążyli już zapomnieć o rozwalonym płocie. W posesji była grupa imprezowiczów, z którymi trzeba było się napić. Po południu, zziębnięci i niemożliwie skacowani wspólnie cicho stwierdzili, że to najlepsza zabawa, na której byli .

- Hermiono, znalazłaś coś?

- Nie, Harry, ty coś masz?

- Tylko jeśli interesuje cię Gremlin IV, który o czarodziejach słyszał tyle, co ja o życiu na Jowiszu.

- Czyli wiemy to samo, co w październiku.

- Lepiej by było, gdybyśmy poszukali w baśniach i legendach.

Harry Potter i Władca MagicznychOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz