Porwanie Harry'ego

3.4K 153 2
                                    

Szóstoroczni z niecierpliwością czekali na ich pierwszą w tym roku lekcje obrony. Ciekawiło ich dlaczego znana arystokratka postanowiła uczyć w szkole. Malfoy'owie mogli przez całe życie leżeć na kanapie, nie robiąc nic. Ich skrytki w banku pozwoliłyby na taki luksus kilku pokoleniom. Równo z godziną 9 drzwi otworzyły się zapraszając do klasy. W Sali znajdowały się pojedyncze stoliki dla uczniów i biurko nauczycielki. Nie było tu żadnych innych rekwizytów, czy obrazków. Okna pokazywały monotonny błękit nieba, chociaż byli tylko na 3 piętrze. Narcyza siedząc za biurkiem, obserwowała wchodzących uczniów. Powoli zajmowali miejsca, zdziwieni widokiem sali. Spodziewali się przepychu i bogactwa, a klasa wyglądała jakby pomieszczenie w klasztorze. Nowa nauczycielka, w sali otrzymanej od Dumbledore'a, zmieniła tylko jeden element. Zamiast zwykłego krzesła wstawiła wygodny, czarny fotel, obity delikatnym materiałem, który lekko jaśniał samoistnym blaskiem.
- Nazywam się Narcyza Malfoy, i od tego roku będziemy współpracować na lekcjach obrony przed czarną magią. Widzę, że wszyscy macie już podręczniki. Na lekcjach będziemy korzystali z książki „ Jak Skuteczni się Bronić" Stanley'a Hascom. Drugi podręcznik zawiera pojęcia i zaklęcia, które każdy uczeń chcący zdać OWTM-y powinien mieć przyswojone. Będziecie się ich uczyć samodzielnie, później podam termin, kiedy będzie test. Z dwóch pierwszych działów, to jest pierwsza klasa, będzie 6 października. Oprócz tego przewiduję testy, sprawdziany i niezapowiadane pytania z bieżącego materiału. Jakieś pytania?
Nikt nie przerwał ciszy panującej teraz w sali.
- Doskonale. Zaczniemy od zaklęć niewerbalnych. Co to są zaklęcia niewerbalne?
4 pary rąk podniosły się do góry. Nauczycielka do odpowiedzi wybrała swojego syna.
- Są to zaklęcia stosowane bez wypowiadania słów.
- Dobrze, 5 punktów dla Slytherinu. Werbun, czyli po łacińsku słowo. Słowo nie oznacza tutaj oczywiście przeczenie. O zaklęciach mamy tylko myśleć, tu liczy się siła waszego umysłu, waszej woli. Nie każdy czarodziej potrafi to opanować. Takie zaklęcia są bardzo przydatne w walce, nie informujecie przeciwnika, co macie zamiar zrobić i w ten sposób uzyskujecie sekundy przewagi. Czasami to pomaga wygrać walkę. Na początek weźmiemy prosty czar, Windgardium Leviosa. Istotę zaklęcia znacie. Musicie unieść te piórka - na każdym stoliku pojawiło się białe pióro - w górę, wymawiając formułkę tylko w myślach. Każdemu, kto wypowie na głos zaklęcie odejmę punkt. Zaczynajcie.
Przez pozostałą godzinę uczniowie próbowali wykonać zadanie. Tylko szóstce osób udało się w końcu wykonać poprawnie czar. Malfoy odjęła 14 punktów, w tym 4 Ronowi. Równo z dzwonkiem wypuściła klasę, nakazując ćwiczenie zaklęć niewerbalnie.

***

Bardzo zła Hermiona Granger szła do biblioteki. Skrzaty owszem okazały się pomocne, ale nie umiały doprowadzić wody do łazienki, nie miały takich kompetencji. Z tym problem musiała poradzić sobie sama. I w dodatku nie wiedziała jak. Na pewno znajdzie o tym jakieś książki w bibliotece. Pewnie trzeba dokręcić jakieś kurki czy dołączyć dodatkowe rury. Nic takiego z czym nie mogłaby sobie poradzić. W korytarzu natknęła się na Cornelię.
- Zaczekaj, mam te pergaminy.
- O, już, tak szybko.
- To nie było takie trudne. Teraz muszę zrobić coś dużo gorszego.
- Co?
-Łazienkę, nie umiem jej podłączyć do kanalizacji Hogwartu.
- Weź zobacz w książkach Loafa, on pisze o różnych takich...
- Na pewno zobaczę. Chciałam, żeby Harry mi pomógł, ale go nigdzie nie ma. Zawsze znika, gdy jest potrzebny.
- Hermi, jak się używa tego pergaminu?
- Zwyczajnie, piszesz najpierw przezwisko, np. Ciara, w następnej linijce wiadomość. Jeśli chcesz wysłać notkę, do kilku osób piszesz ich ksywki, z przecinkiem.
- A jak będę chciała przeczytać jakąś starszą rozmowę. Ona zniknie, czy gdzieś będzie?
- Stuknij 3 razy w lewy górny róg.
- Niezbyt skomplikowane. Bardzo podobne do GG.
- Na nim się wzorowałam.
- Pa, lecę, nie wypada się spóźnić na pierwszy szlaban w nowej szkole.
-Hej.

***

Piątkowy wieczór uczniowie spędzali na błoniach rozpamiętując pierwszy tydzień września . Zamknąwszy oczy, wylegując się na w promieniach słońca, można było zapomnieć o pracach domowych i unieść się w krainę marzeń. Większość nastolatek przed oczami miała postać nowego nauczyciela walki wręcz. Alan Soul był wysokim, wysportowanym mężczyzną. Czarne włosy, czarne oczy, oliwkowa cera, rysy znad morza śródziemnego i koci wdzięk w sylwetce sprawiały, że był uosobieniem piękności. Na lekcje przyszedł w krótkich czarnych spodenkach i białym podkoszulku, co uwidaczniało jego umięśniony tors. Był miłym, uprzejmym i dowcipnym facetem. Od razu uświadomił wszystkim, że najpierw będą ćwiczyli ciało uprawiając zwykłą mugolską gimnastykę. Dopiero później zapozna ich z różnymi rodzajami broni i zacznie uczyć ich się nią posługiwać.
Nastolatkowie widzieli przed sobą profesor Estelle. Na lekcjach kazała sobie mówić po imieniu. Miała krótkie, wiśniowe loki i szaro-bure oczy. Na twarzy gościł zniewalający uśmiech. Była pełna kokieterii, zupełnie jak Sinstra podrywała wszystkich pełnoletnich czarodziei. Ona, jedyna z nauczycieli, dała się ponieść mani, którą opanowała szkoła i także chodziła w szacie z wyhaftowanym delfinem i rafą koralową pod spodem.
Lekcje czarnej i białej magii rozczarowały każdego. Prawie całe dwie godziny, na obu przedmiotach, dyskutowali nad zagadnieniem podziału magii. Zapowiadało się więcej zajęć teoretycznych, niż praktycznych. Zarówno profesor Devlin, jak i profesor Nashorn, twierdzili, że potrzebują przygotowania psychicznego, aby prawidłowo rzucać zaklęcia z poszczególnych dziedzin. Nie mogli dopuścić do zawładnięcia umysłów dzieci magią. Na świecie byli znani fanatycy zła, ale także nadmiernego dobra.
Niektórzy zastanawiali się, nad ostatnia kłótnią Pottera i Black. Może ich walki przejdą do historii szkoły tak samo jak walki Pottera z Malfoy'em. Może w końcu dojdzie tu do czegoś ciekawego. Po szkole już zaczęły chodzić zakłady: „ Kto wygra?", „ Czy Potter zabije ślizgonkę?"
Omawiana właśnie Cornelia stała przed drzwiami klasy od eliksirów i patrzyła na zegarek. Równocześnie wypatrywała towarzysza swojej niewoli. Jednak Harry nie przyszedł, równo z wybiciem 7, sama weszła do sali. Mistrz eliksirów siedział na swoim krześle z filiżanką herbaty. Przed nim stał dzbanek, dwie puste filiżanki i talerz z ciasteczkami.
- A gdzie Potter? - zapytał wskazując jej krzesło.
- Nie wiem, może się spóźni, nie jestem jego niańką.

Harry Potter i Władca MagicznychOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz