Rozdział 5

12K 415 55
                                    

Do mojego mózgu docierały dziwne dźwięki, które nasilały się z każdą mijającą sekundą. W wielkim wysiłkiem uniosłam do góry ociężałe powieki, które natychmiast zamknęłam pod wpływem jasnych promieni słonecznych przedostających się przez duże okno. Dźwięki nadal drażniły moje uszy, ale teraz wiedziałam skąd pochodzą. Wyciągnęłam rękę i zaczęłam nią jeździć po prześcieradle w poszukiwaniu mojego telefonu. Osoba, która dzwoniła najwidoczniej nie miała zamiaru przestać.

- Halo? - wychrypiałam, kiedy w końcu znalazłam urządzenie.

- Dzięki Bogu! - wrzasnęła Mina i odetchnęła z ulgą.

- Nie rozumiem cię - powiedziałam ospale.

Czułam, że głowa rozleci mi się zaraz na milion kawałeczków. Nie lepiej było z gardłem, które bolało mnie niemiłosiernie.

- Jak wróciłaś do domu? - zapytała mnie przyjaciółka, a ja podniosłam się z wrażenia do pozycji siedzącej, co nie było dobrym pomysłem, bo zakręciło mi się w głowie.

- To nie wróciłam z wami? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie, coraz bardziej spanikowana.

- Szukaliśmy cię dobrą godzinę, ale w końcu zrezygnowaliśmy. Dzwoniłam do ciebie milion razy! - w jej głosie słychać było gniew.

- Więc jakim cudem ja... - zacięłam się.

- Nie mam pojęcia, ale cieszę się, że nic ci nie jest. Przyjadę do ciebie później - dziewczyna rozłączyła się zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć.

To niemożliwe, że nawaliłam się tak mocno, że nie pamiętam powrotu do domu. W końcu musiałam wrócić sama, prawda? Ponownie położyłam się na miękkich poduszkach i wysilając jak tylko mogłam swój mały móżdżek próbowałam przypomnieć sobie chociaż jeden szczegół z wczorajszego wieczoru, a raczej dzisiejszej nocy. Niestety moje ostatnie wspomnienie pochodzi z chwili, kiedy wychodziłam z toalety i spotkałam najprzystojniejszego faceta na świecie. Właściwie ostatnie co pamiętam to jego błękitne oczy, patrzące na mnie z dziwnym wyrazem. Ale to nie było w klubie. To nie mogło być w klubie. No dalej Nora! Wysil się bardziej! Niestety czym bardziej się starałam, tym mniej mogłam sobie przypomnieć. Ostatecznie stwierdziłam, że film urwał mi się po wyjściu z klubu. Jak przez mgłę pamiętam czyiś głos mówiący moje imię... męski głos. Niestety nie wiem do kogo należy.

- Przecież miałaś nie pić - powiedziałam sama do siebie, po czym zaczęłam bardzo powoli podnosić się z łóżka.

Czułam, że żołądek zaraz podejdzie mi do gardła, głowa pęknie z bólu, a suche gardło zacznie się palić. Kiedy odsunęłam kołdrę ze zdziwieniem stwierdziłam, że leżę w samej bieliźnie. Właściwie to w samych majtkach. Nie pamiętam, żebym rozbierała się po przyjściu do domu. Ty niczego nie pamiętasz!  No tak głosik w mojej głowie jak zwykle ma rację. Owinęłam się kołdrą i na lekko drżących nogach weszłam do łazienki po szlafrok. Strasznie kręciło mi się w głowie, ale starałam się to ignorować. Pierwszy raz w życiu miałam takie kaca i szczerze współczuję ludziom, którzy przeżywają to praktycznie w każdy weekend. Nagle na biurku zobaczyłam szklankę z sokiem pomarańczowym, której na pewno tam nie kładłam. Czyżby tatuś się mną zainteresował? Ta głupia myśl jak szybko wpadła mi do głowy, równie szybko z niej wyleciała. Christian pewnie nawet nie zauważył, że w nocy nie było mnie w domu. Nie mówiąc o tym, że wróciłam kompletnie nawalona. Chyba, że rozwaliłaś coś na wejściu, albo przyprowadziłaś jakiegoś chłopaka.

- Co?! - krzyknęłam głośno do własnych myśli.

Z poczuciem dziwnego odrętwienia podeszłam do biurka. Stała na nim szklanka z sokiem, a zaraz obok niej opakowanie aspiryny. Dopiero teraz zauważyłam kartkę i leżący obok niej ołówek. Podniosłam ją do góry i przeczytałam słowa napisane starannym pismem.

Ułamek szczęściaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz