Rozdział 36

8.4K 322 42
                                    

- Nie rozumiem cię, Nora. Jak możesz do niego wracać?! - głos mojej przyjaciółki powoli stawał się coraz bardziej piskliwy.

- Nie musisz tego rozumiem - warknęłam i z perfekcyjną starannością złożyłam kolejną koszulkę, a następnie umieściłam ją w walizce.

- Spójrz na mnie jak do ciebie mówię! - odwarknęła dziewczyna i złapała mnie za ramię.

Spojrzałam na nią ze złością.

- Mina, naprawdę nie mam czasu. Pogadamy w drodze na lotnisko - powiedziałam, starając się uspokoić.

- Nie! Powiedz mi teraz, dlaczego nagle chcesz wrócić do swojego ojca i mu pomóc? Jego kłopoty finansowe to nie twoja wina.

- A właśnie, że moja! - krzyknęłam i jakaś bariera opuściła mój umysł.

Rozpłakałam się. Wszystkie emocje, które przez ostatnie kilka godzin tłumiłam najlepiej jak potrafiłam, teraz wydostały się na światło dzienne. Usiadłam na skraju łóżka i schowałam twarz w dłoniach. Poczułam jak Mina siada obok mnie i kładzie dłoń na moich plecach, aby po chwili zacząć je delikatnie masować.

- Nie musisz mi nic mówić - powiedziała łagodnie. - Nie musze tego wiedzieć, a i tak będę cię wspierać.

Oparłam głowę na jej ramieniu i głośno westchnęłam.

- Powiem ci o tym. O wszystkim, ale później, dobrze? Nie chcę mieć przed tobą żadnych tajemnic - powiedziałam wyprutym z emocji głosem.

Miałam dosyć kłamstw. Chciałam być szczęśliwa. Chciałam spędzać czas z Miną i Ianem. Chciałam rozpocząć nowe życie. Ale żeby to zrobić musiałam raz na zawsze rozprawić się z przeszłością, która jak się okazało cały czas się o mnie upomina. Zrobię to, co uważam za słuszne i mam nadzieję, że pozwoli mi to na spokojne życie, którego tak potrzebowałam.

***

Trzy godziny później wsiadaliśmy na pokład prywatnego samolotu rodziny Salzmanów. Nasze bagaże zostały odebrane przez obsługę lotniska, chociaż i tak nie było ich zbyt wiele. Zdziwiłam się, gdy na jednej z kanap w środku samolotu zobaczyłam Ethana.

- Lecisz z nami? - zapytałam, jednocześnie cmokając go w policzek.

Czułam się zmęczona i jedyne o czym marzyłam to sen. Blondyn z resztą wyglądał na równie wykończonego. Rozcięta warga trochę mu spuchła, przez co poczułam wyrzuty sumienia.

- Nie przepuściłbym okazji, żeby spotkać się z twoim ojcem. Wydaje mi się, że mamy do pogadania - odpowiedział, a ton jego głosu zmroził mi krew w żyłach.

- Co masz na myśli? - zapytałam cicho.

- Nie masz o co się martwić. To będzie zwykła rozmowa - chłopak wzruszył ramionami.

Uniosłam wysoko brew, ale nie skomentowałam jego wypowiedzi. Usiadłam na kanapie i zdjęłam buty, żeby podciągnąć nogi do góry. Kilka minut później do środka wszedł Ian, a zaraz za nim Mina, która wyglądała na podekscytowaną i zdenerwowaną jednocześnie.

- Kurde! Gdybym wiedziała, że macie prywatny samolot, nie męczyłabym się w klasie ekonomicznej z jakimś bachorem nad głową - żachnęła się, a chłopaki parsknęli śmiechem.

- Gdybym wiedział, że Nora ma taką śliczną przyjaciółkę, to już dawno porwałbym cię z Los Angeles - powiedział Ethan, a ja wywróciłam oczami.

- Przypominam ci, że ona ma chłopaka - zganiłam go.

- Daj mi chociaż pomarzyć - powiedział z nutką rozmarzenia w głosie, przez co wszyscy zaczęliśmy się śmiać.

Ułamek szczęściaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz