Rozdział 31

8K 320 46
                                    

- Nie wierzę, że tydzień minął tak szybko - załkała Anastazja, a ja jej zawtórowałam. - To straszne, że ledwo przyjechaliście, a już musicie wyjeżdżać.

- Wiem, mamo, ale Ian nie może pozwolić sobie na taki długi urlop - powiedziałam, przytulając ją mocno do siebie.

- Jedźcie bezpiecznie - odezwał się Nikolas, który stał za Aną i czekał na swoją kolej do przytulania.

- Jak zawsze - mruknął Ian, a coś w jego głosie zwróciło moją uwagę.

- Co jest? - zapytałam, patrząc na niego uważnie.

- Nic - burknął, po czym poklepał Nika po plecach i dał całusa Anastazji.

Nie mówiąc ani słowa więcej, wsiadł do samochodu i zaczął zmieniać stacje radiowe. Zdziwiona popatrzyłam na blondynkę stojąco przede mną i wzruszyłam ramionami.

- Przejdzie mu, kochanie - kobieta szepnęła mi do ucha słowa otuchy.

- Wiem - uścisnęłam ją ostatni raz, po czym wpadłam w objęcia jej narzeczonego.

- Trzymaj się, mała - powiedział Nikolas.

- Czekam na was w Engelberg. Zadzwonię jak dojedziemy.

Posłałam im ostatnie uśmiechy, po czym zajęłam miejsce pasażera. Wyjrzałam przez okno i pomachałam do obejmującej się pary. Ian ruszył z podjazdu, a duża posiadłość zaczęła coraz bardziej oddalać się od samochodu.

- Co cię gryzie? - zapytałam, kiedy wyjechaliśmy z zatłoczonych ulic Pragi.

- Mówiłem ci już, że nic! - warknął, aż podskoczyłam na miejscu.

- Ian, ja...

- Możesz przestać gadać? Nic tylko paplasz. Chciałbym posłuchać czegoś innego, niż twojego głosu.

Zaniemówiłam. Nie poznawałam go. Od rana był przybity, ale nie zachowywał się jak ostatni dupek. Teraz to się zmieniło. Poczułam się zraniona i to bardzo. Bez słowa odwróciłam głowę
 w stronę bocznej szyby i zaczęłam patrzeć na krajobraz za oknem. Nie wydawał się zbyt ciekawy, ale nie miałam ochoty patrzeć na Iana. Najchętniej wyszłabym z samochodu i poszła pieszo. Zrobiłabym wszystko, byleby teraz nie siedzieć z nim w zamkniętej przestrzeni. Z całych sił starałam się hamować łzy napływające mi do oczu, ale bezskutecznie. Kilka mokrych kropel spłynęło po moich policzkach. Oparłam czoło o zimną szybę i przymknęłam oczy. Przyzwyczaiłam się do tego, że w moim życiu nigdy nie będzie kolorowo.

***

- Nora, obudź się.

Ian potrząsnął moim ramieniem. Skąd wiedziałam, że to on, skoro spałam? Otóż wcale nie zasnęłam. Od kilku godzin siedziałam w milczeniu i miałam zamknięte oczy. Nadal byłam zła na niego, że mnie tak potraktował. Jego słowa nie były miłe, zwłaszcza po wczorajszym telefonie od Christiana. Ian obiecał mi, że wszystko będzie dobrze, a teraz sam zachowywał się idiotycznie jak mój ojciec.

- Nora, wstawaj - chłopak nadal ruszał moją kończyną.

- Co? - zapytałam, uchylając lekko lewą powiekę.

Twarz chłopaka znajdowała się kilka centymetrów od mojej. Musiał przecisnąć się nad skrzynią biegów, żeby popatrzeć mi w oczy.

- Jak się czujesz? - zapytał tym swoim zachrypniętym głosem, a ja musiałam walczyć sama ze sobą, żeby go nie przytulić.

- Normalnie - powiedziałam oschle.

- Idziemy coś zjeść? - zapytał, z głośnym westchnięciem zajmując swoje poprzednie miejsce.

Ułamek szczęściaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz