Rozdział 21

8.7K 337 25
                                    

Brunet nachylił się prosto w kierunku moich ust. Nasze twarze dzieliły milimetry. Czułam jego oddech, przez co na moim ciele pojawiła się gęsia skórka. Ian przybliżył swoją twarz jeszcze bardziej, cały czas patrząc mi w oczy. Nie minęła sekunda, a my...

Ja pierdole! Podskoczyłam na łóżku, jednocześnie wybudzając się z całkiem przyjemnego snu. Coś koło mojej kostki zaczęło wibrować. Zerwałam się do pozycji siedzącej i zrzuciłam z siebie cienki koc. Obok mojej nogi leżał telefon, który wydawał z siebie dziwne dźwięki i łaskotał moją skórę. Podniosłam go i zobaczyłam na ekranie zdjęcie Anastazji.

- Halo? - zapytałam trochę niepewnie.

W końcu nie miałam pojęcia, czy kobieta wie o całym zdarzeniu. W głębi duszy miałam nadzieję, że Mina nie poinformowała jej o moim wyjeździe do Europy.

- Cześć, kochanie. Mam nadzieję, że nie rozmawiasz na lekcji? - słysząc jej głos, łzy napłynęły mi do oczu.

- Nie, Ano, jest przerwa - powiedziałam, starając się jak najlepiej kłamać.

- Trochę cicho jak na przerwę.

- Jestem w toalecie, dlatego tak długo nie odbierałam - odpowiedziałam szybko.

- Jak się czujesz, słoneczko? Mieliśmy w przyszłym tygodniu przylecieć do Ameryki, jednak Nikolas ma strasznie dużo pracy.

- U mnie wszystko dobrze - powiedziałam ze ściśniętym gardłem - Jak ci się układa z Nikiem?

- Jest jeszcze lepiej, niż wcześniej. Jego rodzina jest urocza, a on jeszcze bardziej kochany, niż mi się wydawał. Rozpieszcza mnie jak księżniczkę - mogłabym przysiąc, że kobieta się uśmiecha, co ja także robiłam.

- Cieszę się, że jesteś szczęśliwa, mamo. Mam nadzieję, że niedługo was odwiedzę.

- Koniecznie weź ze sobą Liama, Nikolas chce go poznać. Tak samo z resztą jak ja - poczułam lekkie ukłucie w sercu.

- Postaram się go zabrać - powiedziałam zdławionym głosem.

- Na pewno wszystko w porządku? - Ana była wyjątkowo zaniepokojona - Brzmisz trochę dziwnie.

- Tak, wszystko jest dobrze, tylko nie mogę już rozmawiać - powiedziałam, a po chwili dodałam szeptem - Ludzie się na mnie dziwnie patrzą.

- Rozumiem - kobieta również szepnęła - W takim razie nie przeszkadzam.

- Zadzwonię do ciebie wieczorem, ok?

- U mnie już jest wieczór - zaśmiała się.

Wyjrzałam przez okno, ale jedyne co zauważyłam to wszechogarniającą ciemność. U mnie także jest wieczór, ale wcale jej tego nie powiem.

-Zadzwonię moim wieczorem - odpowiedziałam - Kocham cię, mamo.

- Ja ciebie też kocham, słoneczko.

Przerwałam połączenie i z ciężkim westchnięciem opadłam na poduszki. Dopiero teraz zaczynałam podziwiać ludzi, którzy potrafią kłamać. To strasznie trudne, zwłaszcza jeśli musisz to robić najbliższym sobie osobom. Zakryłam dłońmi twarz i wydałam z siebie pełen frustracji jęk. Chciałabym zasnąć, ale nie było to już chyba możliwe. Po kolacji od razu położyłam się do łóżka i ku swojemu zaskoczeniu spałam tylko 3 godziny. Wiedząc, że sen nie przyjdzie tak szybko, wstałam z łóżka, owinęłam się jedwabnym szlafrokiem, który prawdę mówiąc był strasznie zimny i ruszyłam w kierunku drzwi. Niezbyt znam ten dom, ale moim celem było znalezienie biblioteki, która podobno tutaj była. Szłam długim korytarzem po drodze mijając kilkanaście zamkniętych drzwi. Każdy miał wygrawerowany złoty numer jak w jakimś hotelu. Przez moment przeszło mi przez myśl, że powinni do tego domu załączyć instrukcję obsługi, a raczej mapę, na której każde pomieszczenie byłoby ponumerowane i dokładnie opisane.

Ułamek szczęściaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz