Rozdział 3

12.7K 431 50
                                    

Nadal nie mogę uwierzyć, że Christian zwolnił Anastazję, a razem z nią resztę pracowników, nawet Amira - naszego ogrodnika. Bez nich w całym domu było cicho i pusto, a ja szczerze mówiąc nie potrafiłam znaleźć sobie w nim miejsca. Brakowało mi rozmów z "mamą", naszych wypadów do parku, nawet tego, że budziła mnie codziennie rano i odwoziła do szkoły. Teraz jestem zmuszona do chodzenia na nogach, co wiąże się z wstawaniem 30 minut wcześniej. Właściwie nie przeszkadza mi to, bo i tak o godzinie 20 zazwyczaj słodko śpię z powodu braku żywej duszy do rozmowy. Ojca coraz częściej nie ma w domu, co jest mi zupełnie obojętne. Nie rozmawiałam z nim od chwili całego zdarzenia, czyli od 4 dni. Dzisiaj jest sobota i w końcu zobaczę się z Miną, która od trzech dni oddawała się słodkim rozkoszom w SPA, zamiast chodzić do szkoły. Wcale mnie to nie dziwi, bo była to jej tradycja, kiedy jej mama wracała do LA z Afryki, gdzie pracowała jako lekarz w obozie w Ugandzie. Rzadko bywała w domu, więc każda chwila poświęcona córce była dla niej najważniejsza. Trochę zazdrościłam mojej przyjaciółce tego, że jej rodzicielka oddałaby za nią życie i codziennie do niej dzwoniła, żeby zapytać jak się czuje i co robiła dzisiejszego dnia. Miały ze sobą doskonały kontakt, mimo dzielących je tysięcy kilometrów.

- Jestem!

Usłyszałam krzyk szatynki z dołu, a chwilę później jej kroki odbijały się echem po całym domu. Dziewczyna wpadła do mojego pokoju i rzuciła się na mnie, zanim zdążyłam podnieść się z łóżka.

- Mam nadzieję, że Ana nie będzie zła, ale trochę nabrudziłam przy wejściu - powiedziała odsuwając się ode mnie i kładąc na boku.

- Właściwie to... - zaczęłam, ale nie wiedziałam jak skończyć.

Jeszcze nie powiedziałam Minie o całej tej aferze z moim ojcem, ani o tym, że zwolnił całą służbę, a obowiązki domowe przeszły na mnie.

- To co? - zrobiła minę, która miała zachęcić mnie do dalszego mówienia.

Westchnęłam głośno i opadłam na łóżko, kładąc się twarzą w jej stronę.

- Christian we wtorek zwolnił Anę i całą resztę.

- Co takiego!? - wydarła się, a jej oczy zrobiły się wielkie jak spodki.

Opowiedziałam jej wszystko, minuta po minucie, o wydarzeniu sprzed czterech dni. Twarz dziewczyny wyrażała pełną gamę emocji, od zaskoczenia, aż po gniew.

- Jak on mógł to zrobić!? -  w jej głosie można było wyczuć niedowierzanie.

- Tak po prostu. Chciał mi zrobić na złość - powiedziałam, siląc się na obojętność.

- Zostawisz to bez walki?

Spojrzałam na nią z politowaniem.

- A co niby mam zrobić? Skoro Christian tak powiedział to tak będzie. W końcu to jego dom, on płacił za ich pracę, więc nie mam nic do gadania.

Mina przez chwilę sprawiała wrażenie jakby intensywnie nad czymś myślała, a ja zastanawiałam się na jaki głupi pomysł znowu wpadnie. Czasami jej plany mnie przerażały.

- Wiem! - ryknęła raniąc moje uszy.

- Co znowu? - zapytałam marszcząc brwi.

- Idziemy na imprezę! - ryknęła machając rękami przed moją twarzą.

Złapałam jej nadgarstki, przytrzymując je w bezpiecznej odległości od mojej twarzy.

- Jak impreza ma pomóc w przywróceniu Anastazji? - zapytałam z kpiną w głosie.

Ułamek szczęściaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz