Rozdział 9

10.7K 407 68
                                    

Obudziłam się w strasznym humorze. Byłam kompletnie niewyspana, a szare niebo za oknem, wcale nie zachęcało do wyjścia z cieplutkiego łóżka. Przekręciłam się na drugi bok i starałam się ponownie zasnąć, jednak obraz bruneta trzymającego moją bieliznę w dłoni, skutecznie mnie rozpraszał. Tak z resztą było przez całą noc. Kiedy już udało mi się zasnąć, w moich snach pojawiał się ten szyderczy uśmiech i arogancki ton. Budziłam się spocona i zziajana, jakbym przebiegła maraton, jednak nigdy nie mogłam przypomnieć sobie z jakiego powodu jestem w takim stanie. Chyba zaczynam wariować. Sięgnęłam po telefon leżący na dywanie obok łóżka i sprawdziłam godzinę. Zegar na wyświetlaczu pokazywał 7.11.

- Cudownie - mruknęłam, chowając twarz w poduszkę.

Jest niedziela, a ja nie potrafię nawet porządnie się wyspać. Zła na siebie i cały świat, zwlokłam się z łóżka. Powolnym krokiem ruszyłam w stronę łazienki, żeby wykonać poranną toaletę. Nałożyłam na twarz krem nawilżający, a włosy związałam w wysokiego kucyka. Zrzuciłam z siebie piżamę, a na jej miejsce włożyłam czarne dresy i białą bokserkę. Wsunęłam nogi w puchowe kapcie, po czym zaczęłam kierować się na dół w celu przyrządzenia sobie śniadania. W domu jak zwykle panowała przerażająca cisza, jednak kiedy schodziłam po schodach co jakiś czas słyszałam dziwne kliknięcia. Przez chwilę myślałam, że to wytwór mojej wyobraźni, ale kliknięcia nasilały się i zaczęły im towarzyszyć dźwięki wertowania papieru.

- Dzień dobry - powiedziałam, wchodząc do kuchni i myśląc, że osobą, która powoduje te dźwięki jest Christian.

- Cześć.

Stanęłam jak wryta, kiedy przed moimi oczami ukazała się sylwetka przystojnego bruneta.
Nie no, on mnie chyba prześladuje!

- Co ty tu robisz? - zapytałam tępo.

- Aktualnie stoję - znowu przemawiała przez niego arogancja.

Wywróciłam oczami i ominęłam go, postanawiając sobie w duchu, że nie dam się wyprowadzić z równowagi. Jak już wspominałam wcześniej - przystojny, ale chamski. Podeszłam do lodówki i otworzyłam ją, ale jedyne co zobaczyłam to światło. Czułam na swoich plecach palące spojrzenie.

- Mam dla ciebie propozycję - usłyszałam.

Z wyrazem powątpiewania na twarzy odwróciłam się przodem do niego.

- I myślisz, że mnie zainteresuje, bo...? - przybrałam obojętny ton.

Brunet wykrzywił swoje idealne usta w lekkim uśmiechu, a ja czułam jak kolana się pode mną uginają. Skoro jego uśmiech tak na mnie działa, to nie chcę wiedzieć co by się stało, gdyby nagle stracił koszulkę.

- Bo jesteś głodna, a ja wiem, gdzie są najlepsze naleśniki w mieście - powiedział, a ton jego głosu był po raz pierwszy miły.

Zmarszczyłam brwi i chwilę zastanawiałam się nad jego słowami.

- Więc co mam zrobić w zamian? - zapytałam, a na jego ustach pojawił się triumfalny uśmiech.

- Ohh... to nic takiego. Muszę tylko posegregować to datami i wyjąć na osobną kupkę te dotyczące transakcji z World-Trans - mówił, a ja gapiłam się na niego jak na idiotę.

Mówił to tak lekkim tonem, że wydawałoby się to błahostką, gdyby nie ogromna sterta papierów leżących na całej długości stołu w jadalni.

- Więc bierzmy się do roboty - westchnęłam i ruszyłam w kierunku miejsca naszej pracy - Skąd mam wiedzieć, które dotyczą tej firmy?

- Masz to napisane w prawym górnym rogu - odpowiedział, a sekundę później stanął obok mnie tak, że nasze ramiona stykały się ze sobą.

Ułamek szczęściaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz