Rozdział 1

18K 526 208
                                    

- Kochanie wstawaj.

Obudził mnie delikatny głos Anastazji, której miękkie włosy łaskotały mnie w twarz. Niechętnie otworzyłam oczy, aby ujrzeć uśmiechniętą twarz pokojówki, a właściwie najbliższej mi osoby, którą traktowałam jak własną matkę.

- Dzień dobry - wymamrotałam przeciągając się na łóżku.

Kobieta odsunęła się od mebla i przygładziła czarną spódnicę. Anastazja miała pięćdziesiąt lat, ale nie wyglądała na swój wiek. Zawsze zadbana i dobrze ubrana, praca pokojówki nie przeszkadzała jej w byciu modną. Ana była z nami od 11 lat, a właściwie od następnego dnia po odejściu Julii, to znaczy mamy. Polubiłyśmy się od razu, a z każdym kolejnym dniem nasza więź zacieśniała się coraz mocniej.

- Słoneczko musisz się pospieszyć, bo inaczej spóźnisz się do szkoły - powiedziała podając mi szlafrok, którym ciasno się opatuliłam.

- Właściwie to mogłabym tu zostać przez cały dzień - odpowiedziałam sennie, zamykając na chwilkę oczy.

- O nie moja droga - powiedziała ciągnąc lekko za sznurki z miękkiego materiału - Moim obowiązkiem jest dopilnowanie, abyś bezpiecznie trafiła do szkoły.

- Oraz żebym miała co jeść - wdzięczność w moim głosie wywołała uśmiech na twarzy kobiety.

- Śniadanie czeka na dole. Zostawię cię żebyś mogła się ubrać - rzuciła wychodząc z pomieszczenia, ale sprawdzając wcześniej, czy na pewno zaczęłam podnosić się z łóżka.

Puściłam jej oczko, po czym wygrzebałam się z kołdry. Nie rozumiem jak ferie mogły minąć tak szybko, przecież jeszcze wczoraj jeździłam na nartach w europejskich Alpach, a już dzisiaj muszę wrócić do szarej rzeczywistości. Właściwie to nie jest ona taka szara. Razem z Christianem, Aną, dwoma sprzątaczkami i ogrodnikiem mieszkam w wielkiej posiadłości znajdującej się na obrzeżach Beverly Hills. Nie mam pojęcia po co ojcu taki wielki dom, ale podobno od przybytku głowa nie boli. Mnie osobiście tak wielka przestrzeń przeraża. Willa składa się z dwóch części. Jedna jest przeznaczona dla mnie, Christiana oraz Any, którą jako dziecko zawsze chciałam mieć blisko, a ojciec łaskawie się na to zgodził. Drugą część stanowiły mieszkania sprzątaczek i ogrodnika. Wszyscy ci ludzie byli już w podeszłym wieku, ale dla mnie stanowili prawdziwą rodzinę, której tak naprawdę nigdy nie miałam. Budynek dla służby miał jedną kuchnię, mały salon oraz 3 sypialnie z łazienkami. Nasz dom natomiast, jakby było to komuś potrzebne, miał ogromną kuchnię, w której królową była Anastazja, 5 sypialni z łazienkami i garderobami, 2 dodatkowe łazienki, salon, jadalnię, salę kinową, siłownię w piwnicy oraz winiarnię, w której znajdowała się kolekcja trunków z całego świata. Osobiście używałam tylko swojego pokoju, kuchni oraz jadalni. Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek spędzała czas w salonie, nie wspominając o sali kinowej czy siłowni. Moim światem były książki i nauka. Nie bez powodu uważana byłam przez wielu za typowego kujona. Miałam bardzo dobre oceny i ogólnie niezłą opinię wśród nauczycieli. Wszystkie moje wysiłki były po to, żeby dostać stypendium na Harvardzie i raz na zawsze odciąć się od ojca. Nie to, żeby robił mi krzywdę i był zły, po prostu go nie ma. Nie spędza ze mną czasu, rzadko bywa w domu, a jedyne słowa, które zamieniamy to powitanie, kiedy przypadkiem się gdzieś spotkamy. Z czystym sercem mogę przyznać, że nie łączą nas żadne więzi. Czasami zastanawiam się, czy zorientowałby się, gdybym nagle zniknęła. Może po miesiącu, a może w ogóle. Z resztą dosyć o moich relacjach z ojcem. Wstałam z łóżka, kierując się od razu do garderoby. Wyciągnęłam z niej czarne, znoszone dżinsy oraz beżowy sweterek - prezent na siedemnaste urodziny od Any. Przez chwilę wpatrywałam się w drugą część garderoby, w której wisiały drogie sukienki z metkami od najlepszych projektantów, a których nigdy nie miałam zamiaru nosić. Czasami wpadały mi do głowy myśli, żeby je sprzedać, albo oddać potrzebującym, ale z drugiej strony pusta garderoba też nie była niczym fajnym. Mimo ogromnego majątku ojca nie wyglądałam jak inne bogate dziewczyny. Prawie zawsze wybierałam proste ubrania z sieciówek, czasami decydując się na coś ekstrawaganckiego z lepszego sklepu. Nie farbowałam włosów i nie malowałam się, a moją urodę oceniłabym na 3 z plusem. Wciągnęłam na siebie przygotowane ubrania, a piżamę, w której spałam rzuciłam niechlujnie na łóżko, którego nawet nie pościeliłam. Mój pokój wyglądał jakby niedawno przeszedł tędy huragan. Anastazja i cała reszta miały kategoryczny zakaz sprzątania w mojej sypialni. Nie lubiłam kiedy ktoś wykonuje za mnie brudną robotę, a wręcz często pomagałam w tym sprzątaczkom i Anie. Uwielbiałam gotować. Wszystko co potrafię nauczyła mnie właśnie Anastazja. Sięgnęłam po telefon, który leżał na półce obok łóżka i pisnęłam z przerażenia. Zostało mi 15 minut do rozpoczęcia pierwszej lekcji, a ja nawet nie jestem dobrze ubrana. W ekspresowym tempie związałam włosy w wysokiego kucyka, umyłam twarz, wzięłam plecak, po czym zbiegłam na dół. Ku mojemu zdziwieniu przy wysepce w kuchni siedział Christian.

Ułamek szczęściaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz