Czterdzieści pięć minut później zmierzaliśmy w kierunku prywatnego samolotu, którym mieliśmy lecieć do Europy. Liam przez całą drogę był dziwnie milczący, ale ja też nie byłam zbyt dobrym kompanem do rozmów. Cały czas byłam zajęta myśleniem o tym, że babcia jest w szpitalu. Nadal nie docierało do mnie, jakim cudem mogło się to wydarzyć.
- Poczekaj tu chwilę - poinstruował mnie brunet, a sam zabrał moją walizkę i skierował się do wielkiej maszyny.
Po wielu kłótniach, przekonałam go, że wcale nie potrzeba mi tyle ubrań i zmieściliśmy najpotrzebniejsze rzeczy w jednej, dość dużej, walizce. Z zaciekawieniem przyglądałam się samolotowi z nazwą w jakimś dziwnym języku, gdy nagle poczułam wibracje w tylnej kieszeni.
- Halo?
- Jak mogłaś!? - krzyk Miny, przyprawił mnie o bolesne ukłucie w skroni.
- Wiem, że zapomniałam cię uprzedzić, ale nie miałam na to czasu, ani głowy - zaczęłam się tłumaczyć.
Kątem oka zobaczyłam, że Liam idzie w moją stronę.
- I ty mówisz to tak spokojnie!?
- Wiem, że pobyt mojej babci w szpitalu to stresująca rzecz, ale nie musisz krzyczeć - starałam się ją uspokoić - W końcu za kilka dni wracam...
- Więc wytłumacz mi, do cholery, dlaczego wypisałaś się ze szkoły!?
- To nie... Zaraz, co!? - teraz to ja krzyczałam.
- Dyrektor wparował do nas na lekcję i oznajmił, że panienka Martin została wypisana z listy uczniów! Jak mi to wytłumaczysz?
Stałam jak wryta. Wypisana ze szkoły? Ale... ale jakim cudem?
- Ja... - zaczęłam i nagle do głowy wpadła mi pewna myśl.
Odwróciłam się gwałtownie, a moje spojrzenie trafiło prosto w groźną twarz bruneta.
- Wiedziałeś, prawda?! - zapytałam ostro, chociaż znałam odpowiedź.
- Przykro mi - wzruszył ramionami.
- Przyjedź po mnie na... - nie zdążyłam dokończyć zdania, gdy Liam wyrwał mi telefon z ręki.
Z otwartą buzią patrzyłam jak kończy połączenie, a następnie wsadza sobie urządzenie do tylnej kieszeni dżinsów.
- To chyba jakieś jaja! - warknęłam i odwróciłam się na pięcie z zamiarem wydostania się z lotniska.
Przeszłam kilka kroków, gdy poczułam jak chłopak chwyta mnie w pół i przerzuca sobie przez ramię.
- Puszczaj mnie! - krzyknęłam, ale on zaczął kierować się w stronę samolotu - Pomocy! On chce mnie porwać!
Krzyczałam wniebogłosy, jednak nikt nie reagował. Kilku pracowników załogi spojrzało na mnie z politowaniem, ale żaden nie ruszył się, aby mi pomóc. Zaczęłam rzucać wyzwiskami w stronę bruneta i z całej siły uderzać rękoma w jego plecy, co niestety nie dało zamierzonego efektu.
- Przestań się rzucać! - warknął.
- Bo co?! - byłam tak wkurzona, że nie było mowy o zachowaniu dobrych manier.
- Bo nie chcę, żeby stała ci się krzywda - powiedział gładko, co jeszcze bardziej mnie zdenerwowało.
- Skoro tego nie chcesz to mnie puść, do cholery!
- Nie mogę.
Jęknęłam z politowaniem.
- Przestań sobie ze mnie jaja robić i mnie puść - powiedziałam ostro - Jeśli to ukryta kamera, to przyznaję się, że dałam się nabrać. A teraz skończ ten cyrk!
CZYTASZ
Ułamek szczęścia
عاطفيةOsiemnastoletnia Nora jest wychowywana przez ojca, a właściwie jedną z jego służących. Nigdy nie miała chłopaka i wiecznie żyje w cieniu swojej przyjaciółki Miny. Co się stanie, gdy na jej drodze stanie przystojny brunet o chłodnym spojrzeniu? Czy...