Rozdział 2

5.4K 288 42
                                    

Zadzwonił budzik, była godzina 7:46. Do pracy miałam na 8:30. Wstałam umyłam zęby, włosy uczesałam w koka, ubrałam się w leginsy i białą bluzke. Wyszłam z domu w strone restauracji. Zajeło mi to 10 minut. Po wejściu odrazu Tamara- szefowa kelnerek- podała mi strój i kazała iść na sale. Swoje rzeczy wsadziłam do szafki. I poszłam pracować. Przez cały dzień rozmyślałam o tajemniczym męzczyźnie z pięknymi oczami. Po 14 godzinach pracy szłam zmęczona do domu. Było już późno około 22:00. Weszłam do domu, zdjełam struj roboczy i przebrałam się w piżame. Kiedy moja głowa dotkneła poduszki odrazu wpadłam w objęcie morfeusza. Śnił mi się męzczyzna, którego spotkałam dziś już 2 razy. Najbardziej były hipnotyzujące oczy. Jego blada cera pasowała mu, miał wydatne kości policzkowe.
Zadzwonił budzik, naszczęście dziś niedziela więc miałam wolne i mogłam troche dłużej pospać. Obudziałam się dopiero o 10:00. Wstałam z łóżka i polazłam pod prysznic. Zimna woda od razu zmyła ze mnie wczorajsze zmęczenie. Wychodząc spod prysznica owinełam się ręcznikiem i podeszłam do szafy. Ubrałam się w komplet dresowy i poszłam pobiegać. Gdy wruciłam była godzina 12:30. Podeszłam do szafy i przebrałam się w kwiatową sukienke. Wtedy przypomniałam sobie że niemam się w co ubrać na dzisiejszy bal jesienny. Postanowiłam że pojade do galeri handlowej i kupię sukienke wieczorową. Sama droda zajeła mi godzine. Obeszłam wszystkie sklepy jakie tylko były, niestety bez rezultatów. Gdy miałam już wracać zobaczyłam ją czarną wieczorową sukienke. Była średniej długości, dół sukienki był lekko pofalowany, nie miał zakrytych pleców, była na ramiączka. Gdy ją włożyłam była idealna jak szyta na mnie. Kupiłam ją, na szczęście nie była droga. Poszłam do jubilera i kupiłam srebrną kobre. Kiedy byłam już w domu była 18:40. Obmyłam się, zrobiłam lekki makijaż podkreślający oczy. Włosy związałam w warkocza na boku ( takiak miała Elsa z krainy lodu ). Ubrałam sukienke i kolie, zamiast szpilek założyłam baleriny. Byłam już gotowa do wyjścia. Nadeszła godzina 19:20. Zamówiłam taksówke. Po 20 minutach czekania wkońcu nadjechała. Wsiadłam do niej, na miejscu byłam po 5 minutach. Weszłam do środka. Cała sala była już zapełniona. Podeszłam do baru i zamówiłam drinka. Po chwili usłyszałam męski głos, odwruciłam się i ujżałam jego. Te szmaragdowe oczy spoglądały na mnie.
- Witam panią, mam na imie Loki
- Miło mi, ja jestem Alice Mason. Masz ładne imię, takiak nordycki bóg kłamstw
- Zechcesz ze mną zatańczyć ?
- Z wielką chęcią.- poszliśmy na sale i zaczeliśmy tańczyć.
- Gdzieś cię widziałam, ale nie pamiętam gdzie
- Widzieliśmy się dwa razy na ulicy i to wszystko
- A no tak jak mogłem zapomnieć tak pięknej damy
- Przestań bo się zarumienie
- Mam taką nadziej, czy mogę coś zrobić ?
- Jeśli musisz
- Uwierz mi muszę
- A co takiego ?
- To - w jednej chwili wyjął nóż i przyłożył mi do gardła. Muzyka od razu ucichła a wszyscy goście okrążyli nas patrząc z przerażeniem na mnie. Do sali wpadli jacyś goście z kominiarkami na twarzy, a w rękach trzymali broń. Wtedy Loki powiedział mi do ucha
- Niemartw się narazie nic ci sie zrobie
- Puść mnie albo pożałujesz- syknełam przez zęby
- A co ty możesz mi zrobić ? Jesteś nikim nie masz rodziny nawet przyjaciół
- Trzeba było tego nie mówić.- w jednej chwili walnełam go z łokcia w brzuch, z bólu puścił nóż. Wtedy zrobiłam pół obrót i z całej siły kopnełam go w brzuch. Loki przeleciał, przez całą sale. Podeszłam do niego i powiedziałam
- Mówiłam że tego pożałujesz.- po czym podnieśli go antyteroryści i zabrali ze sobą. Gdy wruciłam do domu przebrałam się i odrazu położyłam się na łóżko i odrazu usneła.

Loki i Alice [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz