Rozdział 23

1.6K 126 0
                                    

Obudziłam się w laboratorium Starka. Byłam na tyle wykończona że nie mogłam nawet podnieść głowy.

- Loki !
- Spokojnie jestem tu
- Co się stało ?
- Musiałaś mieć przetaczaną krew
- Dlaczego ?
- Powiem ci jak wyzdrowiejesz, teraz jesteś za słaba- I tu musiałam przyznać mu racje. Wolałam nie mieć jeszcze więcej problemów ze zdrowiem. Leżałam tak jeszcze tydzień. Wkońcu nadszedł ten dzień w którym miałam się dowiedzieć dlaczego miałam przetaczaną krew. Weszłam do pokoju narad. Byli tam wszyscy nawet Nick, co mnie lekko zdziwiło. Jednak ich miny nie mówiły nic dobrego.

Nick- Alice usiądź prosze- usiadłam obok Lokiego. Byłam troche zdezorientowana bo wszyscy wiedzieli co wtedy się wydarzyło a tylko mnie jeszcze nie poinformowało
- No to o co chodzi ?
- Alice posłuchaj- zacząła Natasha
Stark- Można powiedzieć że prawie cię zabił
- To to ja sama wiem
Bruc- No tak ale kiedy robiliśmy ci badania okazało się iż nie masz już jednej mocy a w twoim organizmie znowu była ta sama trucizna co wtedy
- Co ? To niemożliwe, nikt nie ma takiej siły oprucz Odyna. Którą z mocy mi odebrał ? Bo jak widze włosy wciąż mam czerwone i jak znowu ta trucizna ? To przez nią leżałam cały tydzień ?
Clint- Właśnie tego nie wiemy
Steve- Dziś musisz się sama dowiedzieć którą ci odebrał i tak przez trucizne leżałaś cały tydzień
- Jak im się to udało ?
Steve- Hydra ma różne pomysły
Clint- Pewnie czekali na odpowiednią chwili
- Tylko po co ?
Thor- Codziennie ćwiczyłaś swoje moce wzmacniając je tym sposobem, moim zdaniem dlatego
- Skoro tak to czy da się ją jakoś odzyskać ?
Nick- Tego narazie niewiemy. Odwołuje wam wszystkie misje jakie macie w planach. Trzeba chronić Alice. Jeśli odbiorą jej wszystkie moce będzie nie do pokonania
Stark- Pirat ma racje. A najbezpieczniej będzie miała z Jelonkiem
- Co ?- Dosłownie wszyscy krzykneli. Nie mogli uwierzyć że Tony Stark wypowiedział te zdania osobiście
Stark- Też nie moge w to uwierzyć ale taka jest prawda. Nikt nie uchroni jej lepiej, a jeśli porwą Lokiego wtedy Alice ruszy mu ratunek i ją złapią. Będą się chronić nawzajem. Co wy na to ?
Steve- Moim zdaniem dobry pomysł
Clint- Też tak uwarzam
Bruce- Ja też
Natasha- I ja
Thor- zgadzam się z wami, ale na wszelki wypadek trzeba ich z tąd wywieść. Jeśli zaatakują zniszczą Nowy York
Nick- Mam taką małą kryjówke na obrzeżach miasta. Jutro z samego rana tam wyruszymy a teraz koniec zebrania.

Po wyjściu z sali narad, nikt nie miał ochoty na jakiekolwiek rozmowy. Poszłam do swojego pokoju zacząć się pakować na jutro.

- Alice jak się czujesz ?
- A jak mam się czuć ? Znowu ktoś musi przeze mnie ginąć lub narażać życie i do tego zabrali jedną z moich mocy. Pomyśl jak moge się czuć- rzuciłam mu srogim spojrzeniem. Po chwili żałowałam to co powiedziałam. Loki chciał mi tylko pomuc jak i reszta a ja się nachowuje jak jakaś nastolatka.

- Loki, przepraszam. Po prostu sądze że to nie ma sensu
- Czyli co ? Mam pozwolić byś zgineła ? Nigdy w życiu
- Ja wiem że ty się martwisz, ale to bezcelowe
- Dlaczego ? Jeśli to dlatego że poznałaś swoją przeszłość to wymaże ci ją z pamięci
- Nie chodzi o to. Tylko że narażam swoich najbliższych

Przez reszte dnia po prostu się pakowaliśmy. Dalej uznałam że to nie ma sensu. Prędzej czy później i tak mnie znajdą i odbiorą wszystkie moce. A wtedy........ umre. Może takie moje przeznaczenie. Chociaż wolałabym jeszcze troche pożyć. Dobra czas na wypróbowanie moich mocy. Dobra to po kolei. Najpierw telekineza.- dobra ta moc cała
Telepatia- też cała. Choć Tony ma sprośne myśli
Teraz mój ogień- zapłoneły mi ręce czyli z tym wszystko w porządku.
Pozostała tylko jedna moc iluzja. Próbowałam wiele razy i nic. Czyli jednak zabrali jedną z moich mocy. Ale czemu akurat iluzja, moglu zabrać moc ognia. Wtedy rozwalili by Stark Tower.

- Loki, Loki
- Coś się stało ?
- Już wiem jaką moc mi zabrali. Iluzje.
- Co dlaczego akurat tą mogli zabrać............
- Ogień. Tak wiem też się nad tym zastanawiam. Trzeba powiadomić avengersów i Nicka.
- J.A.R.V.I.S. powiadom prosze avengersów i Furiego o tym że Hydra zabrała mi moc iluzji
- Dobrze panienko Alice

- Chodź Loki, trzeba się spakować bo jutro raczej nie zdążysz

Pakowaliśmy się tak do wieczora. Kiedy wyszłam z łazienki Layfeyson leżał już na łóżku z rękami pod głową. Jego mina mówiła mi że jest czymś zamyślony. Jego umięśniony tors umiał przyciągnąć uwagę każdej kobiety.

- Nad czym tak dumasz ?
- Myślę
- Nie myśl tyle bo zostaniesz myśliwym
- Ale jesteś przyjemna
- Wiem o tym jelonku- uśmiechnęłam się w strone boga i pocałowałam w usta.

- Co tak mało ?
- Więcej nie dostaniesz a teraz spać
- Dobrze mamo
- Loki nie zadzieraj ze mną
- No już czekam na kare

Odwruciłam się do niego. Na twarzy miał ten swój uśmieszek. Zbliżyłam swoją twarz do jego ucha i szepnełam.
- Chcesz spać na kanapie ?
- Dobranoc
Po tych słowach Loki odwrucił się najwyraźniej zawiedziony a u mnie na twarzy pojawił się chytry uśmieszek. Odwruciłam się w swoją strone i poszłam spać.

Loki i Alice [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz