Nadszeła pora obiadu. Wyszłam z pokoju kierując się w strone kuchni. Loki nie był za bardzo głodny więc został w pokoju. Gdy wychodziłam za mną ciągle szło 2 agentów. Troche mnie to denerwowało dlatego postanowiłam im zwrócić uwagę.
- Czy nawet do kuchni nie mogę już sama wyjść ?- Wtedy jeden z nich się odezwał
- Szef kazał nam cię pilnować
- Super ale ja ide do avengersów więc raczej będe bezpieczna- Po kilku spojrzeniach agenci wrucili przed mój pokuj a ja ruszyłam dalej sama. Weszłam do kuchni i zobaczyłam tam Natashe kręcącą się przy kuchni, Steve i Stark o czymś rozmawiali, Howkey wraz z Brucem oglądali telewizje. Podeszłam do Natashy
- Może ci pomuc ?
- Nie dzięki już kończe- Usiadłam do stołu. Po kilku minutach Tasha przyniosła obiad i każdemu nałożyła. W trakcie jedzenia Steve wykrzywił się, co nie umkło uwadze Starka
- Aż tak źle gotuje Wdowa ?- zapytał się po czym uśmiechnął. Natasha spojrzała w strone Tonego i gdyby mogła zabić wzrokiem to by już dawno zrobiła. Na szczęście Steve się odezwał i przerwał ciszę.
- Nie, tylko martwi mnie Alice
- Co ? Dlaczego ja ?
- Znaczy ty i Loki- Wiedziałam o co mu chodzi. Pewnie Tony mu wszystko powiedział, że się całowaliśmy. Boże dlaczego nie mógł trzymać gęby na kłódke. No oczywiście to Anthony Stark i musi wszystko paplać.
- Nie wiem o czym mówisz
- Al, dobrze wiesz o co chodzi- Natasha i Clint spojrzeli się w moją strone nie wiedząc o co mu chodzi.
- Steve prosze cię, możemy porozmawiać w cztery oczy ?- W tym momęcie odezwał się niespodziewany gość. Thor.
- Nie, nie możesz jeśli chodzi o Lokiego chce wszystko wiedzieć co złego zrobił
Stark- Właśnie chodzi o to że ani nic złego ani dobrego
Clint- Jak to ?
Stark- No bo wiecie- Nie dałam a raczej niechciałam by dokończył
- Tony prosze cię
- Sorry Alice ale musze to powiedzieć.
Natasha- Ale co ?- Wszyscy patrzyli raz na mnie a raz na Starka.
- Alice się całowała z Lokim- Cała sala zamarła w niezręcznej ciszy. Chciałam by ktoś coś powiedział ale niestety musiałam jako pierwsza rozpocząć konwersacje.
- Ale to było tylko raz
Stark- Raz czy dwa ?
- No dobra dwa ale
Thor- Nie ma żadnego ale. Alice Loki nie ma uczuć i prędzej czy później cię skrzywdzi
- To nieprawda
Steve- Alice
- Wy go nieznacie. Przez całe swoje życie musiał żyć w cieniu Thora, nawet nie wiecie jak on się czuje. Nigdy nie chcieliście go nawet poznać, od razu założyliście że jest tym złym, lecz on też ma swoje uczucia- Po tych słowach byłam zdenerwowana i znowu ręce zaczęły mi płonąć. No cóż chociaż wiedziałam jak to działa. Wszyscy wstali od stołu i patrzyli przerażeni na mnie. Z kąd to wiedziałam ? Po prostu to wyczułam, nawet niewiem jak. Zaczeli mnie uspokajać ale to nic nie dawało i zaczełam dalej płonąć. Całe ciało było w ogniu. Byłam przerażona. Gdy nagle poczułam czyjeś ręce oplatający me biodra. Od razu wiedziałam że to Loki. Niechcąc zrobić mu krzywdy, uspokoiłam się jak tylko się dało. Po chwili nawet ręce przestały płonąć. Loki podszedł to Thora i powiedział
- Thorze, musimy ją zabrać do Asgardu. Miała pewne wizje związane z dzieciństwem w którym był Asgard. A pozatym nigdy nie widziałem tak potężnej śmiertelniczki. Musisz ubłagać ojca by pozwolił mi wrucić- Thor nic nie odpowiedział tylko kiwnął głową na znak zgody.
- Alice za godzine ruszamy, przygotuj się- Kiwnełam głową i poszłam do pokoju zostawiając avengersów i Lokiego samych. Weszłam i odrazu poszłam do łazienki odświeżyć się. Po umyciu się. Podeszłam do szafy i ubrałam ( czarne spodnie, zieloną bluzke ) przy tym poprawiając makijaż. Moje czerwone włosy przeczesałam szczotką i byłam już gotowa do wyjścia. Wciąż nie mogłam się do nich przyzwyczaić. Do pokoju wszedł Loki.
- Gotowa ?
- Tak
- To dobrze, chodź za mną- Wyszliśmy z budynku i ruszyliśmy w strone pola.
- Czemu nie zostaliśmy w budynku ?
- Most Bifrost mógłby przerwać budynek na pół
- Aha.- Posliśmy na środek łąki. Loki krzyknął Heimdallu otwórz most.
-Trzymaj się
- Ale czego ?
- Mnie- Szybko chwyciłam Lokiego za ręce i już lecieliśmy tęczowym mostem do Asgardu.
CZYTASZ
Loki i Alice [Zakończone]
FanfictionMoja historia zaczeła się od spotkania pewnego męzczyzny z czarnymi włosami i szmaragdowymi oczami. Jego imię to Loki.