Rozdział 28

1.2K 116 7
                                    

Nie mogłam spać. Całą noc rozmyślałam co mam zrobić z moim " bratem ". Uznałam że musze się z nim spotkać i o wszystko zapytać.

Wchodziłam akurat do kuchni gdzie siedziała Natasha, Clint i Steve.

- Cześć wszystkim
Nat. - O cześć. Usłyszałam od Starka że ten cała podróbka Iron Mena to twój brat
- Tak. Mam pewien plan
Steve- Jaki ?
- Chciałabym się spotkać z Borisem
Clint- Myśle że to nie jest dobry pomysł. Chciał cię zabić i odebrał ci moc i dziecko
- Tak wiem
Clint- Ja na twoim miejscu bym nawet się nie zastanawiał co z nim zrobić
- To dobrze że nie jestem tobą. No a pozatym moja moc wzrosła i panuje nad nią więc jeśli coś by się stało to umiem się obronić
Clint- Nadal uważam to za zły pomysł
- Howkey, ja i tak nie dam się przekonać
Clint- Wiem, ale warto spróbować
- No to co ? Pomożecie ?
Clint- Ja jak zawsze
Nat- Może być ciekawe
Steve- Wchodze w to
Stark- W co ?
- O Tony
Stark- O co chodziło ?
- Chce się spotkać z Borisem
Tony- Moją podróbką ? Spoko ale bezemnie nawet się nie ruszysz
- Super tylko nie wolno mówić nic Lokiemu bo nie pozwoli mi jechać. Stark
- Ja nic nie powiem- Tony podniusł ręce w geście obronnym.

- Super, ruszamy za 3 godziny

Poszłam do pokoju umyć się. Ciesze się że Avengeri mi pomogą, tylko niewiem co zrobi Loki gdy się o tym dowie. No cóż będzie musiał sobie jakoś poradzić.

Po godzinnym myciu, na zegarku wybiła godzina 9.00- za 2 godziny ruszamy do kryjówki Borisa. Tylko co Nick na to powie, a raczej co ja mu powiem.

- Alice
- O Loki. Hej
- Jak się czujesz ?
- Nawet dobrze

Kurcze co ja mu powiem ? Ha już wiem.

- Loki, za 2 godziny ruszam z avengersami na taki mały wypad
- Jasne, będe gotów
- No właśnie o to chodzi. To taki mścicielski wypad na miasto
- Okej
- Serio ? Łał łatwo poszło. Yyyy to znaczy....
- Spokojnie, wiem że musisz troche odpocząć od tego wszystkiego dlatego dam ci te pare godzin spokoju

11.00- Czas wylotu do kryjówki Borisa

Siedzimy już w samolocie. Dołączył do nas Bruce, chodź niewiem czy to dobry pomysł.

- Dzięki za pomoc
Stark- Niema sprawy

Uśmiechnełam się i już byliśmy w powietrzu. Nickowi powiedzieliśmy to samo co Lokiemu, czyli że mścicielaki wypad do miasta na ochłonięcie. Szczerze mówiąc to troche tęsknie za NY i tego pięknego widoku z Stark Tower. No ale cóż jeśli wszystko się wyjaśni będziemy mogli wrócić.

Lecieliśmy chyba z 5 godzin. Wkońcu dotarliśmy. Było to jakieś pustkowie, wszędzie lasy i mała rzeka. Dziwne miejsce na kryjówke. Szliśmy tak przez pare minut aż nie usłyszeliśmy głosu.

- Prosze prosze, kto mnie tu odwiedził ?

Popatrzeliśmy na wszystkie strony jednak nikogo nie zauważyliśmy.

- Co was do mnie sprowadza ?
- Musimy porozmawiać
- Nie boisz się o reszte swoich mocy ?
- Mam nadzieje że nie będe musiała

Czekaliśmy kilka sekund. Wtedy usłyszeliśmy głośny huk a po chwili postać. Widać że Boris bał się przyjść do nas bez zbroi. Górna część soę odsłoniła.

- Czego chcecie ?
- Porozmawiać takiak wcześniej wspomniałam. Tylko może nie tutaj

Kiwnął głową po czym poszliśmy za nim. Zapowiada się bardzo ciekawie..............

Loki i Alice [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz