Rozdział 7

3.4K 227 2
                                    

Obudził mnie głos
- Witam panienko Alice, wszyscy już na panią czekają w kuchni
- Dziękuje J.A.R.V.I.S. powiedz że za 10 minyt będe gotowa.- Podeszłam do szafy i ubrałam się w czarne leginsy i zieloną bluzke. - J.A.R.V.I.S. zaprowadź do kuchni
- Dobrze panienko Alice.- Na podłodze pojawiły się te same strzałki co wczoraj. Przez całą droge do kuchni myślałam kto wczoraj u mnie był. Do głowy wpadło mi tylko jedno imię Loki. Postanowiłam się z nim rozliczyć. W kuchni byli już wszyscy. Stark z Banerem śmiali i żartowali. Steve siedział i nad czymś dumał. Natasha robiła kawe a Clint oglądał telewizje. Ale nie było Thora.
- Cześć wszystkim. Gdzie Thor ?
Clint- A gdzie on może być jak nie Jane Foster
Natasha- Na przykład w Asgardzie lub u Lokiego lub.... Nie dokończyła bo jej przerwałam
- Dobra zrozumiałam.- Podeszłam do stolika po czym Natasha przyniosła wszystkim kawe i śniadanie. Po posiłku postanowiłam pobiegać. Poszłam do pokoju. Założyłam buty treningowe i powiedziałam
- J.A.R.V.I.S. gdyby ktoś pytał poszłam pobiegać
- Dobrze panienko Alice.- Zjechałam windą na parter. Wyszłam z budynki. Poszłam pobiegać do Central Parku. Po 6 minutach biegania nagle wpadłam na jakiegoś męzczyzne. Miał brązowe włosy i ciemne oczy, bardzo ciemne- podchodzący pod czarny. Był bardzo umięśniony, nie takiak Thor ale podobnie.
- Zechcesz ze mnie zejść ?
- A tak sorki, zamyśliłam się
- Nie to moja wina, powinienem bardziej uważać.- uśmiechnełam się lekko
- W takim razie zapraszam panią na kawe w ramach przeprosin
- Dobrze, prosze mów mi Alice lub po prostu Al
- Miło mi ja jestem Will i miło było na ciebie wpaść masz ładne niebieskie oczy
- Dziękuje, y to znaczy co jak to niebieskie ?
- No tak masz niebieskie oczy
- Dziwne, na ogół miałam czerwone
- Może na przeprosiny zaprosze cię na kawe jutro o 8 może być ?
- Co ? A tak jasne do widzenia
- Do widzenia.- Poszłam w strone Stark Tower. Wjechałam windą na korytarz na którym znajdował się mój pokuj. Weszłam i zobaczyłam na zegarek. O boziu już 11:00. Podeszłam do szafy i przebrałam się w czarne dżinsy i czerwoną bluzke. Gdy nagle coś mi przerwało
- Panienko Alice pan Fury panią prosi
- Już idę.- Przebrałam się najszybciej jak umiałam i ruszyłam w strone sali narad Avengersów. Weszłam do sali i byli tak wszyscy nawet Stark.
Steve- Widzę że nie tylko Stark lubi się spóźniać
- Przepraszam.- Usiadłam obok Natashy i słuchałam Nicka po co nas tu zebrał.
- Dziś rano Loki nawiał z celi i próbował odebrać swoje berło. Na szczęście udało nam się go złapać
Clint- Jak mu się udało to zrobić ? Cela jest dokładnie strzeżona
Nick- No właśnie. Alice ?
- Co ? Chyba nie uważacie że to ja ?
Nick- Tylko pani nikt nie widział w tym czasie w Tower
- Jak możecie to że jestem nowa, nie oznacza że pomogłam uciec Lokiemu
Nick- To jak pani to wyjaśni że nikt pani nie widział ?
- Byłam ma spacerze w Central Parku J.A.R.V.I.S. może potwierdzić. Mówiłam mu rano
Nick- To nic nie zmienia mogłaś udawać by zmylić nas
- Tak to ciekawe, przecież mam świadków że byłam w Central Parku. Poznałam tam kogoś i może o tym zaświadczyć
Nick- I tak będziemy panią obserwować
- Jak wogule mogliście pomyśleć że to ja.- Krzyczałam w strone Furiego po czym wyszłam z sali narad. Udałam się do swojego pokoju. Po chwili meble zaczeły lewitować. Nagle w drzwiach stanął Steve
- Jeśli chcesz mi prawić morały o patriotyźmie to nie masz po co się odzywać
- Nie po to przyszedłem
- To po co ?
- Żeby ci powiedzieć że ci wierze
- No fajnie chociaż ty jeden
- Nie tylko ja Stark i Banner też ci wierzą
- No i co z tego ? Co to da ? Dopuki Fury mi nie wieży to nie ma sensu
- Co się stało z meblami ?
- Co ? A to, kiedy jestem zła to zawsze się tak dzieje.- Steve usiadł obok mnie i przytulił. Meble runeły na podłoge. Wtedy coś wpadło mi do głowy.
- Chc iść do Lokiego
- Ale Fury ci zabronił
- Jeśli nie chcesz mi pomuc to nie
- Ja ci nie pomoge ale znam kogoś kto z chęcią ci pomoże
- Stark ?
- Yhy
- Dobra niech już będzie.- Steve zawołał Stark i poszliśmy w strone celi Lokiego. Wtedy pomyślałam o zemście za dzisiejszą noc. Gdy tylko drzwi od windy się otworzyły ujżałam Lokiego. Stał niedaleko łóżka. Uśmiechał się do mnie. Podeszłam do celi, otworzyłam drzwi i podeszłam do niego waląc go pięścią w nos. Wtedy mina mu zżedła. Wychodząc z celi zobaczyłam Starka. Nigdy nie zapomne jego miny. Wtedy Loki się odezwał próbująz wstać
- Za co ?
- Nie ładnie podglądać, spróbuj jeszcze raz a będzie o wiele mocniej.- Stark nie wiedząc o co chodzi po prostu wszedł za mną do windy i pojechaliśmy do kuchni.
- Za co mu tak przywaliłaś ?
- Można powiedzieć że Loki lubi podglądać.- Na szczęście Stark o więcej nie pytał.
- Macie tu jakieś siłownie ? - zapytałam Starka
- Tak mamy jedną, jest na 6 piętrze
- Dzięki, jak by co to tam właśnie będe.- Pojechałam dalej na 6 piętro. Wychodząc z windy zobaczyłam Steva jak ćwiczy.
- Moge się przyłączyć ?
- O Alice, tak jasne.- Podeszłam do bieżni i biegałam tak do obiadu.
- Idziesz ?
- Nie dzięki jakoś nie jestem głodna
- Dobra.- Steve wyszedł a ja ćwiczyłam dalej. Potem podeszłam do twistera. Nadeszła pora kolacji lecz też nie byłam głodna, dlatego pojechałam windą do pokoju. Poszłam się wykąpać. Po tym przebrałam się w piżamę i położyłam się spać. Tej nocy spałam spokojnie. Nie czułam niczyjego wzroku. Noc mineła bardzo spokojnie.

Loki i Alice [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz