Rozdział 16

2.5K 160 6
                                    

Obudziłam się bardzo wcześnie. Ubrałam się w moje ziemskie ubranie i ruszyłam w kierunku komnaty Lokiego. Weszłam do pokoju, niestety nie było tam Laufensona. Nagle poczułam że ktoś chwyta mnie za biodra. Obruciłam się i ujrzałam  roześmianą twarz boga kłamstw.
- Gotowa ?
- Jak zawsze- Ruszyliśmy w strone mostu Bifrost. Po drodze pożegnałam się z wszech ojcem i Friggą. Po 10 minutach byliśmy już na tęczowym moście. Jak zawsze na straży stał Heimdall. Chwyciłam Lokiego za ręke i po chwili byliśmy już na ziemi.
- Loki a gdzie Thor ?
- Dołączy do nas później- Wsiedliśmy do autobusu i skierowaliśmy się w strone Stark Tower. Weszliśmy do środka i odrazu przywitała mnie Pepper z Tonym.
- Cześć Alice
- Hej, co tam u was słychać że tacy szczęśliwi ?
- No cóż działo się wiele róznych rzeczy
Do rozmowy dołączył Stark
- A jak tam było z jelonkiem ?
- Tony, błagam on ma imię
- Wiem ale jakoś ten jego hełm nie daje mi spokoju
- A jeśli chodzi o pytanie to nawet bardzo dobrze. Dużo się o sobie dowiedziałam, zwołajcie avengersów a wszystko wam opowiem.- Poszliśmy do sali narad. Wszyscy już na mnie czekali i po ich minach widziałam że niemogli się doczekać co mam ważnego do powiedzenia. Po opowiedzeniu wszystkiego z mojego dzieciństwa i tego czego się dowiedziałam na Asgardzie ich miny nie były do końca zadowolone.

Steve- Czyli co, lodowy olbrzym chce cię zabić ?
- Z tego co wiem to tak
Clint- Ale z kąd Hydra wiedziała o twojej barierze ochronnej ?
Stark- Tego się dowiemy, a teraz czy księżniczka mi wybaczy jeśli odejde od stołu ?
- Stark ogarnij się, jak ci wiadomo to jeszcze nią nie jestem. I tak księżniczka Alice pozwala na opuszczenie sali narad panie Anthony Stark- po tych słowach wszyscy się uśmiechneli w moją strone po czym Tony wyszedł zostawiając nas samych.
Natasha- Czyli na ziemi będziesz bezpieczna ?
Loki- Nie do końca, jak wam wiadomo bariera została zlikwidowana dlatego gdzie by nie była i tak Laufey będzie wiedział że jest na Midgardzie ale nie w którym miejscu
Bruce- To i tak dobrze. A czy nie da się jakoś naprawić tej bariery ?
Loki- Jest to niemożliwe. Żeby wytworzyć tak silną bariere trzeba dużo poświęcić, nawet życie 
- Czyli co ? Przez to bym mogła żyć moja matka musiała umrzeć ?
Loki- Tak, ale dobrze wiedziała co robi
- Nie ja się nie zgadzam gdyby nie ja moja matka dalej by była królową i miała męża. To wszystko moja wina- Wybiegłam jak poparzona z sali narad i skierowałam się do mego pokoju. Znowu ręce zaczęły mi płonąć, jednak tym razem wiedziałam jak je uspokoić. Po chwili moja moc znikła z widoku.
- Widze że coraz lepiej radzisz sobie z swoją mocą- usłyszałam głos boga lecz nic nie odpowiedziałam.
- Alice posłuchaj, to nie twoja wina. Król był za bardzo zaślepiony rządzą i władzą. Nawet gdybyś się nie urodziła to i tak by zabił twoją matke by całkowicie przejąć tron. Alice prosze spójrz mi w oczy i powiedz że mi niewierzysz- zrobiłam takiak kazał ale nie zdołałam wydusić z siebie ani jednego słowa. Podniosłam się i ruszyłam w strone okna. Loki objął mnie w pasie i powiedział
- Chodź za mną coś ci pokaże- ruszyłam za nim. Podeszliśmy do ogromnej szafy w moim pokoju. Na początku nie wiedziałam o co mu chodzi jednak gdy otworzył szafe zobaczyłam nowy kombinezon do ćwiczeń.
- Został wykonany w Asgardzie, dlatego Thor musiał zostać by go odebrać. Pomyślałem że ci się przyda. Jest nie palny, bardzo rozciągliwy a do tego idealnie podkreśla kobiece krztałty- gdy wypowiedział te słowa uśmiechnął lekko i kazał przymierzyć. Założyłam go na siebie. Wyglądałam idealnie. Faktycznie podkreślał kobiece kształty. Tylko nie pasowały mi kolce na ramionach, ale ogółem czarny kostium był bardzo ładny.
- Kolce to mój pomysł
- Tak myślałam
- Mówiłem że ci to wynagrodze
- Kostium bardzo ładny
- A byś wyglądała jeszcze ładniej bez niego
- Co ?
- Nic- Obrucił mnie w swoją strone i namiętnie pocałował. Potem zwiął na ręce i położył na łóżkow. Od razu wiedziałam o jakie wynagrodzenie chodzi. Położył się na mnie i całował po szyji. Potem rozpiął mój dekold odsłaniając moje piersi. Rzuciłam Lokiego na plecy i położyłam się na nim. Pocałowałam go i rozpiełam jego ubranie. ( raczej nie musze mówić co dalej było ). Po wspaniałym seksie i śnie obruciłam się i zobaczyłam że obok mnie nie ma Lokiego. Podparłam się na łokciach i wtedy z łazienki wyszedł Laufeyson, przepasany ręcznikiem na biodrach. Zarumieniłam się lekko. Wstałam i owijając się kołdrą podeszłam do boga i pocałowałam. Na moje nieszczęście usłyszałam głos otwieranych drzwi. Do pokoju wszedł Tony. Na szczęście dzięki mocy Lokiego byliśmy już ubrani.
- Co chcesz Stark ?
- Zapytać jak się czujesz ale widze że dobrze
- I masz racje, czuje się wspaniale- i w tym momęcie spojrzałam się na Lokiego
- Dobra to wam nie przeszkadzam- powiedział po czym wyszedł z pokoju. Odetchnełam z ulgą.
- Loki jak ty to robisz ?
- Ale co ?
- No z kąd nagle wzieła się na mnie sukienka ?
- To tylko iluzja, jeśli ją zdejme nie będzie niczego- w tym momęcie sukienka znikneła. Zrobiłam się czerwona jak burak po czym pociągnełam na siebie kołdre która spadła ze mnie.
- Mógłbyś ostrzec co chcesz zrobić
- Ostrzegłem
- Niby kiedy ?
- Przed chwilą, mówiłem o iluzji
- To nie ostrzeżenie tylko wytłumaczenie
- Ty tak sądzisz
- Dobra ide się ubrać- podeszłam do szafy i wyjełam czarną spudnice i białą bluzke. Uczesałam włosy i podkreśliłam oczy. Gdy wyszłam z łazienki zobaczyłam Lokiego który siedział na łóżku już ubrany.
Lustrował mnie wzrokiem i powiedział
- Seksownie w tym wyglądasz
- W spudnicy
- Nie, tym- podeszłam do lustra i zobaczyłam że mam na sobie zupełnie inny strój niż zakładałam. Był to niby kombinezon tylko że dekold był tak duży że prawie widać było piersi. Sięgał troche za pośladki ( dosłownie minimalnie ). Był zrobiony ze skóry. Odwruciłam się i krzyknełam
- Loki ! Natychmiast to zmień
- Ale mi się podoba
- Zwariowałeś ? nie pójde tak do kuchni !
- Dlaczego nie ? Wyglądasz całkiem okazale
- Loki, nie denerwuj mnie. Zmień to natychmiast
- No już się nie denerwuj

Tym razem zmienił strój na bardzo podobny tylko był troche dłuższy i mniej obcisły.
- Loki
- No co kazałaś zmienić
- Ale na mój- No i oczywiście te moje szczęście. Do pokoju wparował sam Thor. Gdy mnie ujżał od razu spoglądnął w strone Lokiego. Ja zrobiłam się cała czerwona ze wstydu.
- Thor ja.... to nie takiak myślisz. Loki on zrobił taki mały kawał
- Rozumiem, lecz ten strój jest niestosowny
- Tak, zaraz go zmienie. Ale najpierw kogoś zabije- Spojrzałam na boga kłamstw. Ten podniósł ręce w geście obronnym. Wtedy Thor się odezwał
- Bracie, zmień ten strój. Bardzo mi spieszno- Laufenson na początku nie miał zamiaru posłuchać Thora ale po namyśle znowu wrucił mój dawny strój.

Loki i Alice [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz