Rozdział 21

1.7K 141 1
                                    

*SEN*

Byłam na jakiejś obcej planecie. Wstałam i ruszyłam przed siebie nie wiedząc gdzie jestem. Nagle zobaczyłam ciało leżące nie daleko mnie. Podbiegłam do niego i zobaczyłam Lokiego. Potrząsałam nim jednak to nic nie dawało. On nie żyje. Zaczełam płakać nad ciałem ukochanego. Wtedy z mgły wydobyła się druga postać- dotąd mi nieznana. Strój był bardzo podobny do Iron manem. Sierował ręce w moją strone i wystrzelił kulą światła podobną do mojej mocy. Przytuliłam się do Lokiego i poczułam ból głowy.

Obudziłam się z piskiem. Obok mnie siedział już Loki.

- Alice, wszystko dobrze ?
- Boże Loki. Nic nie jest dobrze
- Co się stało ?
- Znowu miałam wizje
- Jaką ?
- Byłeś tam ty i ja i jakiś męzczyzna w zbroi Iron mena. Tylko że ty....ty.....ty..... nie żyłeś
- Al nie przejmuj się. Mówiłem ci już że niekóre wizje nie zawsze się sprawdzają
- Ale tamta się sprawdziła
- No nie do końca. Twoja wizja pokazała co się może wydarzyć a nie to co się wydarzy
- Loki błagam nie narażaj się narazie. Nie przeżyła bym bez ciebie
- Wiem Alice, wiem

Po przebraniu się poszliśmy do kuchni. Ja jak zawsze zjadłam płatki z mlekiem a Loki kanapke z szynką. Była 6 rano więc wszyscy jeszcze spali, bo była sobota. Dziś wieczorem miała być impreza z okazji imienin Stark. Może i to fajnie, nie będzie aż tak nudno. Byłam zmartwiona tym co widziałam w wizji. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos Tonego.

- Widze że gołąbki już od samego rana gruchają
- Tony, a co tam u Pepper ?
- Miała jakieś ważne spotkanie, niestety nie będzie mogła być na imprezie
- Nie będzie miał kto cię pilnować
- Wiem o tym

Po rozmowie poszłam do pokoju, przebrać się w dresy by pobiegać po parku. Wyszłam z Stark Tower. Biegłam tak przez ulice aż usłyszałam krzyk. Weszłam w jakiś zaułek i zobaczyłam leżącego męzczyzne. Podbiegłam do niego i zapytałam
- Hallo, prosze pana. Co się stało ?
- Yyyy uważaj

Usłyszałam kroki za mną odwruciłam się i zobaczyłam grupke męzczyzn. Nagle ten za mną wstał i złapał mnie za ręce.
- I co chcecie ze mną zrobić chłopcy ?
- Patrzcie patrzcie jaka ciekawska. Uwież mi słonko nic przyjemnego
- Albo mnie puścicie lub dostaniecie łomot. Macie 10 sekund - Zaczeli sie śmiać
- Dobra czyli się nie zgadzacie. Ostrzegałam - I się zaczeło. Najpierw skopałam tego co za mną stał. Potem skopałam dupska kolejnym 3 którzy biegli by mnie uderzyć. Kiedy zwijali się z bólu na odchodne rzekłam
- Mówiłam że ostrzegałam. Jeśli jeszcze raz was zobacze to będzie gorzej.
Jeden z nich złapał mnie za noge. Wtedy wyrwałam mu ją i kopnełam prosto w nos.
Wyszłam z uliczki. Zobaczyłam na zegarek, była 8:00. Cholera zapomniałam o treningu z Lokim. No ale cóż, dla mnie przed chwilą był trening. Pobiegłam najszybciej jak się dało do Stark Tower. Wjechałam windą na góre. Wziełam szybki prysznic i przebrałam się w kombinezon który podarował mi Loki. Troche te kolce mi przeszkadały ale nie chciałam ich ściągać.
Pobiegłam do sali ćwiczeń gdzie czekał już Loki.

- Jezu tak trasznie cię przepraszam. Kompletnie zapomniałam
- Nic się nie stało, pozatym nieźle ci poszło
- Ale z czym ?
- No z walką
- Ty mnie szpiegowałeś ?
- No podziwiałem - Uśmiechnełam się do Lokiego po czym zaczeliśmy walke. Po tylu treningach umiałam rozpalić całe swoje ciało co uczyniłam. Jednak coś było nie tak. Z nosa zaczeła lecieć mi krew. Poczułam zawroty głowy i zemdlałam.

Obudziłam się w moim pokoju. Otworzyłam oczy i zobaczyłam zatroskaną twarz Lokiego.

- Alice nic ci nie jest ?
- Nie. Co się tam stało ?
- Zużyłaś za dużo energi na moc i twój organizm nie wytrzymał
- Przecież ciężko ćwiczyłam przez pół roku. Jak to możliwe ?
- Niewiem, chodź coś zjeść

Loki pomugł mi wstać i poszliśmy w strone kuchni. Tam siedziało już kilka osób.
Nat.- Jak się czujesz ?
- Dobrze dziękuje
Steve- Czemu zemdlałaś ?
- Podobnież wycięczyłam organizm
Nat.- Ale już wszystko dobrze ?
- Mam nadzieje że tak

Natasha przyniosła mi obiad. Nadzwyczaj był bardzo smaczny. Wtedy wruciłam myślami do mojego snu. Miałam małą nadzieje że tym razem to tylko zwykły sen. Po zjedzeniu posiłku poszłam do pokoju. Musiałam troche odpocząć ale Loki mi to uniemożliwiał. Położył się na mnie i zaczął namiętnie całować. Najpierw w usta potem po szyji. Rozpiął mi bluzke ukazując mój stanik. Rozpiełam mu koszule i pocałowałam po jego torsie. Był nawet troche umięśniony. Rozpiął mi spodnie, zostawiając mnie w samej bieliźnie. Zdjełam mu jego spodnie i.......... się zaczeło. Było wręcz przyjemnie. Zapomniałam już o moim śnie i różnych zmartwieniach. Teraz myślałam tylko o mnie i Lokim.

Loki i Alice [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz