Rozdział 18

1.7K 138 4
                                    

Wciąż miałam obawy co do Lokiego to od pewnego czasu się zmienił. Już nie wychodził rano a jeśli tak to mi mówił gdzie i dlaczego. Uznałam że moge mu zaufać. Akurat dzisiaj po obiedzie avengersi wyruszyli na jedną ze swoich misji. Podobnierz znowu chodziło o Hydre. Byłam w salonie i oglądałam telewizje. Podszedł do mnie i chwycił bardzo mocno za ręke. Syknełam z bólu.
- Loki ! Zwariowałeś to boli, puść mnie
- Prosze chodź ze mną
- Wystarczyło powiedzieć a nie mnie ciągnąć za ręke
- Dobrze przepraszam, musimy się śpieszyć
- Gdzie idziemy ?
- To niespodzianka
- Okej o więcej nie pytam

Wyszliśmy z salony i Loki teleportował do lasu. Jakoś wydawało mi się to miejsce dziwnie znajome. Gdy się obruciłam miałam na swoich dłoniach kajdanki. Na początku myślałam że to jakiś żart ale po minie Laufeysona zobaczyłam że on nie żartował.
- Loki co to ma znaczyć ?- zapytałam. W moim głosie było czuć przerażenie
- Te kajdanki mają moc. W nich nie możesz używać swojej mocy
- Loki oszalałeś ? - zapytałam się po czym wybuchnełam płaczem. Przybieglu do nas jacyś agenci. To chyba Hydra ale jak to możliwe przecież avengersi polecieli do Hydry. Jak ?
- Alice wybacz mi
- Tobie ? Śmiesz się jeszcze odzywać - podeszłam do niego po czym strzeliłam mu kajdankami w nos. Zaczęła się sączyć krew. W tym samym momęcie zaczełam uciekać. Biegłam tak chyba z 5 minut. Myślałam że ich zgubiłam lecz jak bardzo się pomyliłam. Za mną wyskoczył Loki i wcisnął coś mi w ramie. Łzy zaczeły mi spływać po czerwonych policzkach.
- Dlaczego ?
- Przepraszam- Nagle otoczyła mnie ciemność. Obudziłam się w jakimś pomieszczeniu. Było ciemno. Nagle z cienia wyszła znana mi postać Loki. To by się zgadzało z moim snem.
- Loki, dlaczego ?
- Po prostu sądze iż muj ojciec lepiej będzie władał Jothunhajmem niż ty
- I co myślisz że potem pozwoli ci objąć tron ?
- Mam taką nadzieje
- Wiesz co miałam nadzieje że się zmieniłeś i.....
- I co ?
- I mnie pokochałeś- spuściłam głowe na dół
- To nic dla ciebie nie znaczyło ? Całe miesiące poświęciłam tylko tobie a ty ? Zabawiłeś się mną
- No cóż, wszystko było zaplanowane
- Jesteś perfidnym, pieprzonym kłamcą- Wykrzyczałam mu to prosto w oczy
- Tak taki jestem i się niezmienie- również wykrzyczał w moją strone. Nie wiedziałam co miałam zrobić. Byłam bezsilna, jedyne co mogłam to płakać lecz nie chciałam okazać swoją bezsilność.
- Co chcecie ze mną zrobić ?
- Oddamy cię Laufeyowi
- Co będziesz z tego miał ?
- No niewiem naprzykład bezpieczeństwo, władze
- Takiak myślałam, wszyscy mieli racje. A ja byłam taka głupia że ci uwierzyłam
- Masz racje byłaś głupia, lecz ciężko wyczuć gdy ktoś kłamie nieprawdaż ?
- Za niedługo avengersi zaczną mnie szukać i.......
- I co ? Nic mi nie zrobią. Tym bardziej że jesteśmy 3 metry pod ziemią w lesie. Tym samym co byłaś za pierwszym razem. Ten Kapitan nawet nie pomyślał że to nie jest taki zwyczajny głaz
- Jak mogłeś zdradzić ? Jesteś nikim. Zwykłym parszywym, samolubnym, obślizgłym......
- Dość, wiem jakie masz o mnie zdanie. Wyruszamy jutro z samego rana. Dobranoc Al
- Usłyszałam tylko kroki na korytarzu które z każdą chwilą cichły. Próbowałam jakoś zdjąć te kajdanki ale niestety nic się nie udawało. Próbowałam nawet swojej mocy, niestety też nic. Siedziałam tak przez wiele godzin aż wkońcu zmęczenie wzieło górę i usnełam z nadzieją że to tylko jeden z tych koszmarnych snów.

Mam nadzieje że kolejny rozdział tak samo was zaciekawi. Pomyślałam o nagłym zwrocie akcji. Czy Alice wybaczy Lokiemu ? Może jednak Loki kłamie jak zawsze ? Musicie poczekać na kolejny rozdział. 😘

Loki i Alice [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz