Obudziłam się w swoim miękkim, wygodnym łóżku. Spałam sama, czyli Loki spał w salonie. Wstałam i poszłam do łazienki. Ubrałam się w kwiecistą sukienke sięgającą troche za kolana. Wyszłam z łazienki i zobaczyłam Lokiego na łóżku.
- Co tu robisz ?
- Leżę
- To widze, ale miałeś być w salonie
- Miałem spać w salonie a nie cały dzień w num siedzieć
- Oj Loki Loki Loki - Szybkim krokiem podszedł do mnie i chciał pocałować ale odepchnęłam go ręką.
- Zapomniałeś o swojej karze ?
- Oczywiście że nie
- To się odsuń
- Nie
- Co ?- Wziął mnie za biodra i przeżucił przez ramie jak worek kartofli. Nie mogłam się powstrzymać od śmiechu.
- Loku Laufeysone masz natychmiast postawić mnie na ziemie
- Jak księżniczka sobie życzy- Rzucił mnie na łóżko i przygniutł swoim ciałem. Złapał mnie za nadgarstki i przygwozdził do łóżka. Zaczełam się śmiać. Starałam się powiedzieć zdanie poważnym tonem ale mi się jakoś nie udawało.
- Loki, a twoja kara ?
- Już anulowana
- Ale czy na pewno ?
- No oczywiście- Próbował mnie pocałować ale odwracałam głowe jak nie w lewo to w prawo. Jednak jakoś udało mu się dostrzec do moich ust. Pocałował mnie tak nachalnie jakbyśmy tego nie robili od wieków.- Loki, złaś ze mnie
- A będziesz grzeczna ?
- Ja nie grzeczna ? No wiesz to nie ja przerzucam kogoś jak worek kartofli a potem nagle całuje
- Dobra, już cię puszczam- Gdy tylko puścił moje nadgarstki zrzuciłam go z siebie i przygwoździłam na podłoge.
- I kto tu jest niegrzeczny ?
- Niewiem
Zaczęłam całować Lokiego gdy ktoś wparował do pokoju. Tym razem to był Thor. Gdy nas zobaczył nie był za bardzo zdziwiony bo coś przeczuwał od tych 4 miesięcy. Loki zrzucił mnie z siebie po czym upadłam na plecy i zaczełam się śmiać. Loki był raczej zawstydzony tym że ktoś nas zobaczył dlatego mnie podniusł i znowu przeżucił przez plecy i powiedział do Thora.
- Dobra możemy iść- Zaczęłam krzyczeć i walić boga kłamstw pięściami po plecach.
- Thor a ty, nie pomożesz mi ?
- Ja wole się w to niemieszać
- Och serio ? To chociaż mu coś powiedz- Thor tylko podniusł ręce w geście obronnym. W tym momęcie Loki uderzył mnie w tyłek.
- Laufenson nie pozwalaj sobie na dużo- Wiedziałam że się uśmiechnął. Przez całą droge wisiałam na jego plecach jak lalka. Weszliśmy do kuchni po czym Loki zrzucił mnie ze swoich pleców na łóżko. Wszyscy byli zdziwieni co właśnie się stało i woleli nie zadawać zbędnych pytań. Wstałam i podeszłam do stołu opierając się o niego.- Jak tam misja poszła ?
Steve- Nawet nieźle
Stark- Nieźle ? Było tragicznie
Natasha- Stark przesadzasz
Stark- Co ja przesadzam ? Przylecieliśmy na wyznaczone miejsce. Okazało się że to gdzieś w Arizonie. Gdy wysiedliśmy okazało się że jesteśmy na pustyni. Samolot się popsuł a mi coś się stło z kombinezonem i nie mogłel latać. Dobrze że wzieliśmy jakieś jedzenie.
Steve- Ale było ciekawie, taka mała szkoła przetrwania
Stark- Może dla ciebie. Gdyby nie to że mieliśmy wode już dawno byśmy tam umarli. To dla ciebie ma być ciekawe ?
Steve- Yhy, w wojsku mieliśmy gorzej
Stark- Ale to nie było wojsko, tam możesz się wycofać kiedy masz ochote a tu nie było takiej możliwości
- Łoł spokojnie Stark. Rozumiem że nie było tam 5 gwiazdkowego hotelu ale bez przesady. Loki chodź musimy porozmawiać. - Wszyscy spojrzeli się na mnie nie wiedząc o co chodzi ale czułam że Loki wie o czym chciałam z nim porozmawiać. Weszliśmy do mojego pokoju. Kazałam J.A.R.V.I.S.O.W.I. włączyć wygłuszanie.- Loki czyś ty zwariował ?
- O co ci chodzi ?
- Dobrze wiesz o co mi chodzi. Dlaczego akurat Arizona ?
- Po prostu wylosowałem
- Czyli kiedy ta zbroia wybuchł to zabrałeś te części Tonemu ?
Miałeś to wszystko zaplanowane ?
- No tak, musiało im to zająć przynajmniej ze 3 dni. Nie wiedziałem ile będziesz w Jothynhajmie
- O czym on mówi Alice ? - Wtedy do pokoju wparował Thor
- Co ?
- Dlaczego byłaś w Jothunhajmie ?
- Ja wcale tam nie byłam
- Nie kłam wszystko słyszeliśmy
- Co ? Jak ?
Stark- wyłączyłem wygłuszanie
- Boże Stark po jakie licho się w to wtrącasz ?
- Bo się o ciebie martwie
- Nie potrzebnie
Thor- Opowiesz nam co robiliście przez te 3 dni ?
- Ja........zgoda opowiem wam. Ale nie będziesz zadowolony Thor.Opowiedziałam im wszystko co musieli wiedzieć. O porwaniu, planach Lokiego i śmierci Laufeya. Widziałam na twarzy Thor wściekłość. Podszedł do Lokiego po czym przycisnął go do ściany lekko przyduszając.
Thor- Jak mogłeś ją tak narażać ? - A myślisz że jak inaczej odzyskała by swoje królestwo ?
- Znalazł by się sposób, ale na pewno nie taki
- Thor prosze uspokuj się, najważniejsze że Laufey nie żyje- powiedziałam spokojnym głosem. Thor popatrzył się na mnie a potem na Lokiego po czym go puścił. Ten upadł na ziemie łapiąc oddech. Thor wychodząc trzasnął drzwiami. Wszyscy patrzyli się chwile na mnie a potem na Lokiego. Po czym wyszli z pokoju.- Loki nic ci nie jest ?
- Poza zmiadżoną krtanią to chyba nic
- To dobrzePrzez kolejne tygodnie czas mijał bardo szybko. Oczywiście byłam na rozmowie u Nickiego i musiałam mu wszystko wytłumaczyć. Chciał znowu zamknąć Lokiego ale uprosiłam go by tego nie robił. Wkońcu wszyscy dowiedzieli się co czuje do Lokiego a on do mnie. Na początku niektórym to przeskadzało (mam na myśli Stark) ale później się przyzwyczaili. Miałam nadzieje że nie przytrafi mi się nic złego aż pewnej nocy znowu ukazał mi się sen.
CZYTASZ
Loki i Alice [Zakończone]
FanfictionMoja historia zaczeła się od spotkania pewnego męzczyzny z czarnymi włosami i szmaragdowymi oczami. Jego imię to Loki.