Rozdział 15

2.2K 165 4
                                    

Gdy się obudziłam, myślałam że to kolejny sen. Jednak tak nie było. Otworzyłam szerzej oczy i dalej byłam w zamku Odyna. Wstałam i ruszyłam w strone łazienki. Po umyciu się, wychodząc zobaczyłam suknie leżącą na łóżku. Byłam owinięta tylko ręcznikie więc postanowiłam jak najszybciej się w nią ubrać. Spojrzałam w lustro i zobaczyłam że suknia ma metalowy złoty gorset. Cała suknia jest czarno zielona. Od razu wiedziałam kto wybrał kolor. Loki. Po oglądnięciu się do pokoju wszedł Loki. Gdy mnie ujżał widziałam w jego oczach zachwyt.

- Witaj Loki- uśmiechnęła się w strone boga kłamstw po czym odwazemnił uśmiech
- Wyglądasz olśniewająco
- Dziękuję ty również- miał na sobie swoje zielone ubranie. Co prawda wyglądał zwyczajnie ale jednak jakoś inaczej
- Alice, Odyn zaprasza cię na śniadanie
- Z chęcią przyjde

Podeszłam do Lokiego i ruszyłam za nim w strone jadalni.
- I jak pierwsza noc w Asgardzie ?
- Nawet dobrze, łóżko jest na prawde wygodne. Nigdy lepiej się nie wyspałam
- Cieszy mnie to

Dalszą drogę szliśmy w ciszy. Przed nami otworzyły się wielkie złote wrota. Po ich otwarciu zobaczyłam Odyna, jego żone Frigge i Thora obok którego siedziała Lady Sif i trzech wojów. Nawet w mitologi nordyckiej byli sławni. Zasiadłam do stołu po czym Frigga posłała mi ciepłe spojrzenie i zapytała
- Jak się czujesz ?
- Dziękuje wasza wysokość, bardzo dobrze
- Och dlaczego tak oficjalnie ? Mów mi Frigga
- Dobrze- po bardzo sytym posiłlu poszłam z Lokim do ogrodów. Były wrecz códowne. Nigdy nie widziałam piękniejszych, nawet w Midgardzie. Dziwiło mnie te że Loki traktował mnie jak osobę obcą. Odzywał się do mnie tak oficjalnie, nie to co na ziemi.
- Loki
- Tak
- Czemu się tak zachowujesz ?
- Ale jak ?
- Na ziemi nie bałeś się mnie nawet pocałować w obecności Tonego. A tutaj w Asgardzie nawet się do mnie nie odzywasz.- posmutniałam, wiedząc iż Loki nie zmieni swojego zachowania przez wzgląd na swojego przybranego ojca Odyna. Nie spodziewiałam się takiej reakcji. Gdy tylko Loki zobaczył mój smutek, stanął przy drzewie i pociągnął mnie za ramie i przycisnął do drzewa. Nie wiedziałam co chce zrobić dlatego patrzyłam się w jego szmaragdowe oczy. Po dosłownie kilku chwilach, wpił się w moje usta z taką namiętnością. Kiedy się od siebie oderwaliśmy Loki tylko szepnął mi na ucho
- Kiedy wrucimy wynagrodze ci to, a teraz nie moge się za bardzo wyłaniać
- Rozumiem- Po tym zdarzeniu szliśmy dalej przez ogród. Po około godzine zawołał nas królewski strażnik mówiąc że Odyn nas wzywa. Zdezorientowana poszłam za Lokim. Gdy weszliśmy do sali mniezatrzymali strażnicy a zdziwiony Loki poszedł w strone Odyna. 
- Czemu mnie wezwałeś ?
- Przy tej rozmowie nie może być śmiertelniczka
- Ale wszech ojcze - Wtedy pomyślałam że sama się zgłosze by wyjść z sali
- Loki ! Dobrze wszech ojcze opuszcze sale- Wyszłam z sali i ruszyłam w strone pokoju. Nie wiedziałam o co chodziło Odynowi że kazał mi wyjść z sali. Co było aż tak ważnego że nie mogłam przy tym być ? Za dużo pytań a za mało odpowiedzi. W mojej komnacie spędziłam dobrych pare godzin nie wiedząc co teraz robi Loki. Usłuszałam kroki po czym wielkie wrota otworzyły się. Stanął w nich służka.

- Pani, jesteś wzywana na biesiadę
- Dziękuje ........
- Kadi
- Ładne imię, a ja jestem Alice i proszę się tak do mnie zwracać
- Dobrze pani.... y to znaczy Alice- Uśmiechnęła się pod nosem i kazałam jej mnie prowadzić. Gdy weszliśmy zobaczyłam przy stole wszystkich oprucz jednego osobnika, Lokiego.
Zasiadłam do stołu. Obiad minął w miare szybko. Zastanawiało mnie to dlaczego nie ma boga kłamstw.

- Czemu nie ma z nami Lokiego ?- zapytałam po czym nikt nie odpowiedział. Siedziałam tak przez chwilę aż wkońcu Thor przemówił
- Loki miał bardzo ważną sprawe do załatwienie
- Chodzi o to spotkanie na którym nie mogłam być ?
- W pewnym sensie tak
- Jak to ?- Mogłam tak zadawać pytania bez końca. Wkońcu sam Odyn wciął się w rozmowe
- Zadajesz dużo pytań jak na śmiertelniczke
- Wszech ojcze, jak mi już wcześniej wspominałaeś mam 500 coś lat więc jestem wytrzymała jak na śmiertelniczke- powiedziałam to z lekkim sarkazmem. Odyn nie był do końca zachwycony moją wypowiedzią. Już miał wstać gdy uprzedziła go Frigga.
- To może odprowadze Alice do ogrodów- powiedziała po czym wstała od stołu i ruszyłam w strone ogrodów.
- Czemu nie chcecie mi powiedzieć prawdy ?
- Posłuchaj droga Alice. Przejżeliśmy twoją przeszłość i zobaczyliśmy wiele złych rzeczy. Loki gdy się o tym dowiedział chciał ci to osobiście powiedzieć
- Ale czemu wszech ojciec tak zaareagował na moje pytanie ?
- To przez to że się martwi
- Ale o co ?
- To co ujżał w twojej przeszłości

Szliśmy tak dalej. Frigga okazała się naprawde miłą i sympatyczną kobietą. Gdy dotarliśmy do ogrodów zobaczyłam Lokiego siedzącego na ławce. Jego mina nie mówiła nic dobrego.
- To ja was już zostawie- powiedziała Frigga po czym odeszła. Podeszłam do Lokiego i usiadłam gdy ten momentalnie wstał
- Czy coś się stało ?
- Alice ja wiem że dużo już przeżyłaś dlatego nie chcę byś jeszcze więcej cierpiała
- Loki o co ci chodzi ?
- O twoją przeszłość
- Ty coś wiesz. Prosze opowiedz mi- widziałam na twarzy Laufensona  smutek. Wstałam i podeszłam do niego całując go w czoło.
- Loki jeśli coś wiesz to mi powiedz- powiedziałam twierdząco po czym Loki podniusł głowe i spojrzał się w moje błękitno- szmaragdowe oczy.
- Naprawde tego chcesz ?
- Tak- co prawda bałam się co od niego usłysze ale ciekawość wzieła górę. Po krótkiej ciszy bóg zaczął mówić wszystko od początku
- Kiedyś w Asgardzie narodziło się dziecię. Jego ojciec był Asem ale zrzekł się tronu dla swojej ukochanej która była królową Jothunhajmu. Przez 2 lata żyli w pokoju ze wszystkimi 9 krainami aż wkońcu dziecię zaczeło mówić i chodzić. Kolor włosów zmienił się na czerwony a oczy na szmaragd. Pewnego dnia porwał je lodowy olbrzym. Pragnął by jej rodzice zrzekli się korony i oddał ją olbrzymowi. Lecz władca był nieugięty, kobieta błagała go o to by zrzekł się korony dla własnego dziecka. Jednak król był zapatrzony w siebie i niechciał stracić kolejnego królestwa. Dlatego kazał zabić dziecko nim zrobi to lodowy olbrzym który wiedział jaką moc posiada chciał by przeszła na jego stronę. Gdy król miał przebić serce dziecku wtedy obroniła go sama królowa. Walczyła dzielnie lecz nie miała sił by dalej walczyć. W ostatniej chwili chwyciła dziecko i teleportowała się na Midgard. Oddała dziewczynke w ręce jej przyjaciół którzy obiecali wychować je jak własne. Królowa powruciła na Jothunhajm i ujrzała tam tylko spustoszałe pola pokryte lodem. Wtedy wiedziała że jej królestwo jest już stracone. Nagle za jej pleców wyskoczył sam król i przebił ją lodowym mieczem. Królowa zsuneła się na ziemie pokrytą lodem i odeszła. Król szukał dziecka przez wiele lat jednak coś go maskowało. Pewnej nocy lodowy olbrzym o imieniu Laufey zabił śpiącego króla po czym objął tron. Włosy dziecka matka zmieniła i tym samym zamaskowała energie Asów. W dniu kiedy dziewczyna zmieni kolor włosów i oczu jej bariera ochronna przestaje działać. Dlatego też musisz wracać na ziemie poniewał Laufey będzie chciał zabić jedyną prawowitą władczynie Jothunhajmu.
Alice rozumiesz nie jesteś tu bezpieczna.

Po opowiedzeniu całej histori mojego dzieciństwa zamarłam z przerażenia. Jeślia ta bariera faktycznie została zdjęta to mogę tylko się ukrywać by mnie nie znalazł Laufey. Z jednej strony wkońcu dowiedziałam się dlaczego moje włosy zmieniły kolor i oczu też. To coś co mi wstrzykneła Hydra to był środek który zdejmuje bariere ochronną. Nie wiedziałam co mam myśleć. Po prostu super mój biologiczny ojciec chciał mnie zabić po czym tego nie zrobił ale zabił swoją żone. Jeśli tak bardzo chciał tronu to po co się go zrzrkał ? To kompletnie bez sensu. Miałam nadzieje że to jakiś durny koszmar z którego zaraz się obudze, jednak to była prawda. Byłam trochę przygnębiona tym że mój własny ojciec chciał mnie zabić. I to dlaczego ? Dla jakiejś durnej korony ? Wstałam podeszłam do Lokiego po czym go przytuliłam i powiedziałam że chce wracać do pokoju. Szliśmy w ciszy. Ciągle myślałam o tym co mi powiedział Loki. Jeśli to było w mojej głowie to czemu tego nie pamiętam ? Rozumiem byłam mała ale jednak powinnam coś pamiętać. Kiedy weszłam do komnatu usłyszałam głos Laufensona
- Jutro rano wracamy na ziemie. Tam będziesz bezpieczna- Kiwnełam głową na znak zgody. Dziś nie miałam nawet siły się wykompać dlatego przebrałam się w koszule nocną i nawet nie zauważyłam kiedy wpadłam w objęcia Morfeusza. 

Loki i Alice [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz