- Sophie! Uspokój się! - krzyknął na mnie Minho kiedy próbowałam się wyrwać z jego uścisku. - Uspokój się!
- Mam się uspokoić?! Ciekawe jak? On zna wyjście!! Minho on zna wyjście z Labiryntu! - Krzyczałam teraz ja na niego.
- A skąd to wiesz? Jesteś jego siostrą że wiesz co myśli?
- Minho! On jest z DRESZCZ'em! Komunikuje się z nimi i mówi co się u nas dzieje! I przede wszystkim zna wyjście!!! - Powiedziałam donośnym głosem -Zna od nich moje nazwisko, a kiedy uciekałam z Labiryntu on szedł za mną!
''Ciągle słyszę szelesty za mną jakby ktoś mnie obserwował. To na 100% nie jest Bóldożerca.''
Był tam ze mną i DRESZCZ mu kazał iść za mną! Pomyśl, czy ktoś był w Labiryncie tamtego dnia?
- Purwa! Sophie! Czy ja mam pamiętać kto w tedy biegał po Labiryncie?! - odpowiedział krzykiem.
- Pomyśl! Mamy szanse się stąd wydostać! - pierwszy raz od długiego czasu się do niego uśmiechnęłam.
- Nie mamy! Wiem to bo całe 2 lata biegam po Labiryncie!
- Nie mam zamiaru się z tobą kłócić. Sama załatwię sprawę. Sama jak zawsze..- dodałam po cichu.
- Sophie, ja z tobą też nie. Ale zrozum nie ma wyjścia.
- Nie ma wyjścia?! To powiedz jak znów się znalazłam tutaj?! Kolejny raz?! Musi być wyjście bo chyba helikopter po mnie nie przyleciał! - krzyknęłam po czym nie czekając na odpowiedz odeszłam od przyjaciela. Po czym Skierowałam się do swojego pokoju.
***
Siedziałam w swoim pokoju. Około 2 godzin.W tym czasie obmyślałam najlepszy plan świata. Mam świetny plan...
Nagle do pokoju wszedł Newt.
- hej Sophie. - zaczął przyjaciel wchodząc do pokoju.
- Cześć Newt... - odpowiedziałam
- Widziałem jak znów kłócisz się z Minho... To już drugi raz...
-Takie tam kumpelskie sprzeczki - powiedziałam kłamiąc samą siebie.
- To nie były zwykłe sprzeczki. Sophie przecież widziałem tą sytuację. Nie długo to się pokłócicie na dobre. A oboje wiemy że tego nie chcesz. Prawda?
- Dlaczego ty mnie tak dobrze znasz? - po czym zaczęliśmy się śmiać. - A tak serio to po co przyszedłeś? - zapytałam
- Sprawdzić jak się czujesz. - Popatrzyłam na niego pytającym wzrokiem po czym dodał- Rzadko.. to znaczy nigdy nie kłóciłaś się z Minho. Nie wiedziałem jak zareagujesz. No wiesz o co chodzi - uśmiechnął się a ja to odwzajemniłam.
-Taaaaak chyba wiem... A tak w ogóle to co u ciebie?
- A no wiesz tak jak zawsze kochana Sophie - powiedział z uśmiechem na ustach. Tak jak dawniej...
- Ej! Obiecałeś że nie będziesz tak mówił! - zaśmiałam się. - Wiesz, tęskniłam za takimi rozmowami. Zawsze co wieczór po pracy. W tedy nie było żadnych problemów czy zagadek. - nadal byłam uśmiechnięta - I nie było kłótni między nami.... - kiedy powiedziałam ostatnie zdanie uśmiech zszedł z mojej twarzy.
-Pogodzisz się z nim. Zobaczysz. Prędzej czy później i tak się przeprosicie bo nie wytrzymacie bez siebie. Jesteście jak brat i siostra. Nie potraficie bez siebie żyć. - On nadal był uśmiechnięty. - Ej Sophie, nie smutaj.. - Po czym się uśmiechnęłam. - Ogay, muszę już iść. Obowiązki wzywają! - krzyknął, ja się zaśmiałam a chłopak wyszedł. Przez niego muszę się jeszcze zastanowić co do mojego planu....
CZYTASZ
Odporna Uciekinierka
FanfictionWłasność DRESZCZ'u Grupa A Obiekt A4 Uciekinier UWAGA : Eksperyment Nieudany ! Nietypowa nastolatka. Wredna, Sarkastyczna i Niezbyt miła. Sophie ląduje w Labiryncie lecz znajduje wyjście jako jedyna że streferów. Jednak kiedy bohaterka usiłuje żyć...