~34~

831 49 0
                                    


Kiedy już minęło około godziny od minięcia pierwszego zakrętu, Alby odezwał się:
- To ile jeszcze mamy tak iść ?
- Ciesz się że nie spotkaliśmy jeszcze buldożercy. A iść będziemy jeszcze około pół godziny, chyba że po biegniemy, wtedy będzie szybciej. - Oznajmił Minho, cały czas patrząc przed siebie nie odrywając wzroku od następnego zakrętu w lewo.
- Gdybyśmy mieli biec, wy byliście z kilometr dalej. Jesteście zwiadowcami.
- Ja nie jestem.- odparł Newt który szedł z nami na samym początku.
- Ale byłeś. - Odparł Minho nie patrząc na chłopaka.
- Czyli dalej idziemy, tak?- Zapytał znów Alby.
- Tak.
- Zajmie nam to pół godziny chyba że spotkamy wspaniałego buldożercę.- odparł Newt.
Po tym zdaniu znów nastała cisza.
Chyba każdy wolał iść w ciszy, aby wszystko dobrze dookoła słyszeć, niż iść poruszonym barwną konwersacją, lecz nie słyszeć morderczych maszyn czyhających za rogiem.
Nagle usłyszeliśmy nagłe masywne poruszenie ścian. Głośny szelest trwał około 3 minut po czym kolejny raz nastąpiła cisza, którą przerwał Minho
- Brama się zamknęła, co znaczy że niedługo zrobi się ciemno. Lepiej zacznijmy biegnąć. Chyba nie tylko ja nie chcę tutaj zginąć. - po czym zaczęliśmy we trójkę truchtać, a reszta zaczęła normalnie biegnąć.
Przez cały czas było słychać przemieszczanie się przeklętych  ścian.
- Minho... - zaczęłam przyciszonym głosem.
- Zapomnieliśmy o czymś.
Spojrzał na mnie.
- Niby czego?
- Ostatnie  przejście do Urwiska zamknie się za niecałe dwie minuty.
Chłopak zdał sobie sprawę z tego co powiedziałam, po czym szybko odwrócił się do streferów i krzyknął
- Musimy się pospieszyć. Mamy minutę na przebiegnięcie nie całego kilometra. Szybko!
Po czym wszyscy wystartowaliśmy jak szybko się dało.
Ja z Minho przodem. Newt od razu za nami, a reszta na Newtem. Alby miał rację co do tego że będziemy szybsi. Byliśmy parę parę metrów przed nimi. Minho cały czas krzyczał:

-Szybciej! Chłopaki proszę was szybciej!- naprawdę mu zależało aby wszyscy zdążyli. Sekunda oddechu i już można nie zdążyć. Kiedy minęliśmy ostatni zakręt, została nam ostatnia prosta. Brama już się zamykała. Teraz to ja krzyknęłam:

-Szybciej!!!

Brama zamykała się a my nadal nie mogliśmy dobiegnąć. Ta prosta droga dłużyła nam się w nieskończoność. Jeszcze zostało nam parę sekund. Z tylu już usłyszałam płacz jednego z chłopaków. Poddają się. Zostało tylko parę centymetrów otwartego przejścia. Ja wbiegłam do bramy pierwsza. Za mną Minho, Newt, Alby, Jeff i reszta. Usłyszałam krzyk i szczęknięcie bramy oznaczające zamknięcie jej. 

Jeden z chłopaków został zmiażdżony w zamykającym się przejściu. 

Kiedy odzyskałam oddech zaczęłam liczyć. Było nas dziewięcioro, z piętnastu. 

Jeden zabity, reszta po tamtej stronie. 

Minęło parę minut, zanim wszyscy się uspokoili i odzyskali umiejętność normalnego oddychania. 

Minho spojrzał na moje zapłakane teraz oczy. Wiedział że było mi źle. Obiecałam sobie że wszyscy przeżyją. Chłopaki po tamtej stronie i tak nie dożyją rana, albo przez stworzenia w labiryncie, albo przez to co ma się wydarzyć po wyjściu stąd. Rozwalające się mury, na pewno nie darują życia streferom. 

Zwiadowca podszedł do mnie i przytulił. Czułam się okropnie. nie potrafię określić tego uczucia. Strach, współczucie, tęsknota, smutek. Wszystko na raz. 

-Już niedaleko jest urwisko. Chodźmy już. - oznajmił Newt. 

- Zaczekajcie.- powiedziałam i podeszłam do zamkniętych już murów. Odczekałam chwilę, i najgłośniej jak tylko mogłam krzyknełam:

-Chłopaki, słyszycie?! 

Usłyszałam ciche "Tak". 

-Przepraszam za to! Myślałam że zdążymy! Jak tylko nastanie ranek, starajcie się odnaleźć Urwisko i pójść za nami! Jeśli nie to wróćcie do strefy! Bardzo ale to bardzo was przepraszam! 

Odporna UciekinierkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz